To była najgorsza śpiewaczka świata
Historia Florence Foster Jenkins jest tak oryginalna, że mogło napisać ją wyłącznie samo życie, choć przypomina jednocześnie te opowiedziane w "Obywatelu Kane" i "Pani Henderson". Premiera sztuki "Boska!" odbędzie się dzisiaj w Teatrze Polonia.
W obu tych filmach bogate damy dzięki ogromnemu majątkowi mogły spełnić swoje marzenia. Wątpliwie utalentowana wokalnie pani Kane dostała w prezencie od męża gmach opery. Pani Henderson postanowiła za odziedziczone po mężu pieniądze poprowadzić teatr.
A Florence Jenkins pomimo całkowitego braku słuchu śpiewała w największych salach koncertowych Ameryki i zapełniła w 1944 roku po brzegi Carnegie Hall. Starsza, pulchna dama robiła ze swojego występu wielkie show, przygotowując do każdej wykonywanej arii specjalny kostium, niemiłosiernie fałszując i nic sobie nie robiąc ze śmiechów publiczności. Przekonana o głębi swojej interpretacji płynącej prosto z serca, odbierała reakcje rozbawionych widzów jako tragiczne emocje. Zdobyła sobie zresztą ogromną popularność wśród nowojorskich elit, zachwycał się nią sam Enrico Caruso. Pozostaje do dziś pewnym fenomenem, jej płyty są wznawiane i poszukiwane przez wielbicieli rozmaitych dziwactw muzycznych, a określenie "sopran wyślizgującej się skali" ukuto specjalnie dla jedynego w swoim rodzaju sposobu wykonania najsłynniejszych arii operowych.
Peter Quilter, zafascynowany postacią Florence Jenkins, napisał sztukę "Boska!". Stała się ona przebojem komediowym londyńskiego West Endu. Historia zaczyna się od przesłuchania późniejszego wieloletniego akompaniatora śpiewaczki Cosmé McMoona, a kończy występem w Carnegie Hall. Jest opowieścią, która śmieszy, ale i wzrusza. Udowadnia bowiem, że warto realizować swoje marzenia, niezależnie od opinii innych.
Premiera sztuki "Boska!" odbędzie się dzisiaj w Teatrze Polonia.
