Artykuły

Przez lata bawił nas i rozśmieszał do łez

Gdy spotykało się pana JANA KOCINIAKA, nie sposób było się nie uśmiechnąć. Aktor miał w sobie coś takiego, co sprawiało, że innym robiło się raźniej na duszy. Czuło się, że jest bezinteresownie życzliwy, serdeczny i zainteresowany drugim człowiekiem.

Nikt tak jak on nie kochał życia

Wierny ludziom, przyjaźniom oraz teatrowi, od 1961 roku Teatrowi Ateneum. Jeden z najsympatyczniejszych polskich aktorów. Zakochany w polskim języku i historii. Uważał, że kto dobrze nie zna dziejów własnego kraju i nie umie pięknie mówić, nie potrafi też kochać. Ani kobiety, ani ludzi, ani przyrody, ani swojej ojczyzny.

Od razu trafił na kobietę życia

Mówił, że jest szczęściarzem. Bo jakoś tak układało się w jego życiu, że zawsze trafiał na właściwych, życzliwych mu ludzi. I jeszcze coś. Dostał od losu dar bezcenny, który dany jest tylko nielicznym - od razu trafił na kobietę swojego życia. Dlatego tak łatwo było mu kochać i być kochanym.

Gdy spotykało się pana Jana, nie sposób było się nie uśmiechnąć. Aktor miał w sobie coś takiego, co sprawiało, że innym robiło się raźniej na duszy. Czuło się, że jest bezinteresownie życzliwy, serdeczny i zainteresowany drugim człowiekiem. Sprawa rzadka w ogóle, a cóż dopiero w przypadku skoncentrowanych na sobie aktorów. Ale właśnie Jan Kociniak bardziej interesował się światem niż sobą.

Skończył Państwową Wyższą Szkołę Teatralną w Warszawie w 1961 roku i zaraz po dyplomie otrzymał angaż do warszawskiego Teatru Ateneum. Współpracował też z teatrami Kwadrat i Syrena. Zagrał w dziesiątkach sztuk: "Za rzekę w cień drzew", "Zamek", "Zmierzch", "Peer Gynt", "Szewcy", "Biesy", "Bal manekinów", "Opera za trzy grosze", "Śmierć Dantona", "Pornografia", "Prawdomówny kłamca", "Skąpiec", "Rewizor"... Nie sposób wymienić wszystkich. Podobnie jak dziesiątków filmów, w których grał mniejsze i większe role, ale i tak wszystkie dokonania przyćmił Gucio i Kubuś Puchatek. Nie ma w Polsce nikogo, kto nie rozpoznałby w tych postaciach głosu Jana Kociniaka. Na świecie za takie kreacje dostaje się Oscary, u nas nagrodą jest miłość widzów i satysfakcja.

Kochali go widzowie, lubili go i cenili bardzo koledzy. Bo pan Jan po prostu i zwyczajnie dał się lubić. Zupełnie pozbawiony zawiści i zazdrości. Niezwykle dowcipny, w jego towarzystwie życie zawsze inaczej smakowało. Lepiej. Gdy rozeszła się wiadomość, że jest bardzo ciężko chory, przeżywała to nie tylko najbliższa rodzina, ale też całe środowisko aktorskie.

Do najbliższej rodziny aktora należy Marian Kociniak, również aktor; ale też Andrzej Zaorski - żony obu panów są bowiem rodzonymi siostrami. Pan Andrzej, sam zmagający się z chorobami, wyznał, że ostatnie miesiące były dla nich niezwykle ciężkie. - Bardzo przeżywaliśmy ten ostatni okres. Często bywałem u niego w szpitalach. Widziałem, jak gaśnie. To było tragiczne. Cieszyliśmy się tylko, że już nie cierpi.

Nie wiem, jak to będzie bez niego

A pan Jan, nawet już bardzo chory, spotykanym kolegom zadawał zawsze takie samo pytanie: "Co u ciebie, czy masz jakieś kłopoty?". Stanisława Celińska na wieść o śmierci pana Jana, który w serialu Samo Życie grał jej męża, powiedziała: - Nie wiem, jak to będzie bez niego. Nie tylko grał mojego męża, ale był też moim najlepszym przyjacielem, bliskim człowiekiem, do którego zawsze mogłam się zwrócić.

Gdy nadchodziła wiosna, pan Jan dzielił swój czas między Warszawę, gdzie na co dzień pracował, i swój wiejski dom, gdzie był najszczęśliwszym z ludzi. Razem z żoną. Wśród bliskich sobie ludzi. Żył tam zgodnie z rytmem przyrody. Chodził na długie spacery z ukochanymi psami. Sadził kwiaty. Odkąd jego zabrakło, to już nie będzie to samo miejsce...

Urodzony: 8 listopada 1937 roku w Stryju (Ukraina) Znany: Zagrał wiele świetnych ról teatralnych i filmowych, ale największą popularność dał mu Wielokropek. Nie ma też w Polsce dziecka, które nie zna jego głosu. To przecież on był Kubusiem Puchatkiem i Guciem. Ważne filmy: "Ryś" (ostatni), "Ubu król", "Rękopis znaleziony w Saragossie". Seriale: "Złotopolscy", "Samo Życie". Zmarł: 20 kwietnia 2007 roku w Warszawie.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji