Artykuły

W teatrze znów się pije

"De-naturat" w reż. Natalii Fijewskiej-Zdanowskiej w Teatrze Wytwórnia w Warszawie. Pisze Joanna Derkaczew w Gazecie Wyborczej - Stołecznej.

Po długiej przerwie na polskie sceny wraca problem alkoholizmu. W Teatrze Wytwórnia opowiada o nim spektakl według nowego tekstu Natalii Fijewskiej-Zdanowskiej.

Na kilka lat alkoholizm przestał być modny, przynajmniej w polskich teatrach. Zastąpiły go narkomania, uzależnienie od leków, telefonów komórkowych, jedzenia, pracy, zakupów. Zainteresowanie tym aspektem codzienności w czterech ścianach wielu twórcom pachniało małym realizmem. Owszem, czasem jakaś postać (np. nauczyciel Wiktor w słynnym "Made in Poland" Przemysława Wojcieszka) zatoczyła się, zaśpiewała chwacko, odtańczyła walczyka na stole. Zwykle jednak stanowiły one tło obyczajowe. Działały także teatry terapeutyczne (np. impresaryjny Teatr Profilaktyczny w Krakowie) wystawiające spreparowane teksty, organizujące spotkania z ekspertami i byłymi uzależnionymi. Ale już eksponowanie alkoholizmu jako głównego tematu spektaklu w teatrach repertuarowych wydawało się anachronizmem.

Na początku 2003 r. z tematem zmierzyli się jeszcze Michał Żebrowski i Magdalena Piekorz w inscenizacji "Doktora Hausta" według Wojciech Kuczoka (Teatr Studio w Warszawie). Oryginalny tekst przedstawiał historię uzależnienia inteligenta, specjalisty od terapii rozwodów. I choć wiele można było zarzucić inscenizacji, sztuka wyłamywała się ze stereotypowego ujęcia: "Jeśli alkohol, to tylko u tych patologicznych". Potem kran z czystą został dla teatrów zakręcony i tylko co jakiś czas przeciekał, jakiś motyw, obrazek rodzajowy czy żart.

Teraz dyskusja wraca poprzez małe formy, niezależne ośrodki i stowarzyszenia teatralne. Zaczęło się od kanonicznych tekstów spirytusowych jak "Moskwa - Pietuszki" Wieniedikta Jerofiejewa i "Pętla" według Marka Hłaski (wznawiana najczęściej m.in. w Olsztynie, Tarnowie, Elblągu, Zielonej Górze).

Od dawna brakowało tekstu i realizacji aktualnej, opowiadającej nie o ZSRR, nie o PRL, ale o naszych nowoczesnych czasach. Taką próbę podjęły siostry Natalia (reżyserka i scenarzystka) i Zuzanna Fijewskie w praskim Teatrze Wytwórnia.

Ich spektakl o młodym małżeństwie tonącym w długach i alkoholu to skromna propozycja w stylu "realizm zza firanki". Na maleńkiej scence On (Rafał Kosecki) i Ona (Zuzanna Fijewska) ukrywają przed światem pogłębiającą się degrengoladę swojego związku. Mistrzynią kamuflażu jest młoda żona, która nie tylko utrzymuje dom (jako sprzątaczka na poczcie), żebrze u rodziny, ale też załatwia kolejne zatrudnienie wiecznie pijanemu mężowi. Oszczędna scenografia złożona z kilku pogruchotanych mebli stanie się dla niej w końcu więzieniem. Ksiądz, którego prosi o pomoc w uzyskaniu rozwodu, zamiast mediować, donosi nieopatrznie mężowi. Przedstawienie oparte na prostej fabule toczy się przede wszystkim dzięki Zuzannie Fijewskiej, która zamiast typowej polskiej cierpiętnicy gra dziewczynę ostrą, silną, mimo wszystko pełną nadziei.

Ta sztuka pokazuje, że po okresie fascynacji traumami postnowoczesnego Zachodu twórcy coraz częściej wracają na własne podwórko. Przypominają sobie o sprawach może nie tak medialnych, ale palących. Po "De-naturacie", małym portreciku przez firankę, przydałby się jednak obraz całościowy, pokazujący nie tylko wycinek chorej tkanki, ale i przyczyny choroby. Warto by też przypomnieć, że polski alkoholizm faktycznie ma nowocześniejsze postaci. Ogarnia nowe środowiska - klubowiczów, gimnazjalistów, wykształconych kobiet sukcesu - i nie jest wyłącznie patologią dysfunkcyjnych bezrobotnych.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji