Artykuły

Skandalista w operze

Premiera reżyserowanej przez Krzysztofa Warlikowskiego opery "Sprawa Makropulos" w Opera Bastille w Paryżu została owacyjnie przyjęta przez publiczność i krytyków - pisze Paweł Sztarbowski w Newsweeku Polska.

Krzysztof Warlikowski pokazuje na paryskiej scenie operowej Marylin Monroe i Kinga Konga.

Premiera reżyserowanej przez Krzysztofa Warlikowskiego opery "Sprawa Makropulos" w Opera Bastille w Paryżu została owacyjnie przyjęta przez publiczność i krytyków. A jeszcze cztery lata temu ten jeden z najwybitniejszych polskich reżyserów teatralnych - przygotowując premierę "Ubu Rexa" Krzysztofa Pendereckiego w Teatrze Wielkim w Warszawie - twierdził, że opera jest więzieniem. Wygląda na to, że zmienił zdanie i tak polubił to więzienie, że teraz częściej oddaje się inscenizacjom operowym niż pracy w teatrze. I nie jest osamotniony: ostatnio wielu wybitnych reżyserów teatralnych i filmowych (m.in. Michael Haneke, Christoph Marthaler, Patrice Chereau, Krystian Lupa, Grzegorz Jarzyna, Lew Dodin) próbuje swoich sił w operze i odświeża sztampową formułę operowych inscenizacji.

Opera Leośa Janacka z 1926 roku, którą zaprezentował w Paryżu Warlikowski, powstała na kanwie sztuki Karela Czapka. Opowiada o losach kobiety, która dzięki mocy eliksiru posiadła sekret nieśmiertelności i wiecznej młodości. Emilia Marty vel Elina Makropulos żyje już ponad trzysta lat i dzięki swojemu czarowi wciąż staje się obiektem pragnień coraz młodszych amantów. Jednak w niej samej nie ma już pragnienia - zaczyna rozumieć, że tylko nieuchronność śmierci jest w stanie nadać sens ludzkiemu życiu. Reżyser odnalazł tę wieczną młodość w świecie gwiazd Hollywood. "Bardziej niż nieprawdopodobna nieśmiertelność zdobyta poprzez eliksir interesuje mnie nieśmiertelny obraz gwiazdy filmowej" - mówił w jednym z wywiadów. Dlatego w pierwszym akcie Emilia Marty stylizowana jest na Marylin Monroe (słynna scena podwiewania sukienki ze "Słomianego wdowca"), w drugim na Fay Wray, która zaprzyjaźnia się z olbrzymim King Kongiem (10-metrowa figura King Konga to największy element scenografii, jaki został kiedykolwiek wyprodukowany w pracowniach opery paryskiej), a pod koniec staje się wypaloną Glorią Swanson z "Bulwaru Zachodzącego Słońca", która mimo daru wiecznej młodości świadomie zmierza ku śmierci.

Oprócz wizerunków gwiazd Warlikowski wykorzystał fragmenty starych filmów i kronik, a także fotografie. Miron Hakenbeck, który w operze współpracuje z Warlikowskim jako dramaturg, przyznał wręcz, że czasami "zdjęcie mówi więcej niż kilkadziesiąt stron rozważań muzykologicznych. Również w rozmowie ze śpiewakami można im pokazać film czy zdjęcie i oni rozumieją, czego oczekujemy". Specjaliści od opery podkreślali spójność tej autorskiej, odważnej wizji z muzyką Janacka.

Nie zawsze operowe eksperymenty W Warlikowskiego były tak dobrze przyjmowane. Przygotowana dla opery paryskiej ubiegłoroczna premiera "Ifigenii na Taurydzie" Christopha Willibalda Glucka, którą reżyser przeniósł do domu starców, wzbudziła ogromne kontrowersje i wiele protestów. Sam reżyser wspominał po premierze, że niektórzy widzowie przyjęli spektakl owacjami, a inni buczeli, gdy wyszedł się ukłonić. Podobne kontrowersje jeszcze przed premierą wywołał kilka miesięcy wcześniej "Wozzeck" Albana Berga w Teatrze Wielkim w Warszawie. W jednej ze scen śpiewak grający Wozzecka miał występować nago w obecności grupki dzieci. Po interwencjach obrońców moralności i medialnej awanturze reżyser postanowił nadać tej scenie mniej drastyczny charakter.

Przygoda Warlikowskiego z operą zaczęła się od asystentury u Petera Brooka przy eksperymentalnym spektaklu "Peleas - Impresje" na podstawie "Peleasa i Melizandy" Claude'a Debussy'ego w paryskim Bouffes du Nord. Współpracę z Brookiem do dziś uważa za jedno z najważniejszych doświadczeń w nauce nie tyle rzemiosła teatralnego, co myślenia o scenie jako medium dialogu z widzem. Pierwszą samodzielną realizacją operową Warlikowskiego była prapremiera "The Music Programm" Roxanny Panufnik (2000) w Teatrze Wielkim w Warszawie. W tym samym roku odbyła się premiera "Don Carlosa" Giuseppe Verdiego, której premierę zakończyły gwizdy i tupanie zniesmaczonych bywalców opery. W jednej ze scen u Verdiego na stosie płoną innowiercy. Warlikowski przedstawił ich jako Żydów. Operowi melomani oskarżali go wówczas o antysemityzm.

Zapewne nikt się wtedy nie spodziewał, że ten atakowany ze wszystkich stron artysta stanie się jednym z najbardziej zapracowanych reżyserów oper. W jego najbliższych planach jest "Eugeniusz Oniegin" Czajkowskiego w Staatsoper w Monachium. Zapowiada, że będzie chciał pokazać, dlaczego sam Czajkowski określał ten utwór mianem "scen lirycznych". Potem planuje zrealizować "Medeę" Cherubiniego w Theatre La Monnaie w Brukseli. Natomiast w ramach stałej współpracy z operą paryską zapowiedziany jest w najbliższym sezonie "Parsifal" Wagnera, uznawany za jedno z największych wyzwań dla reżyserów operowych, a rok później premiera "Króla Rogera" Karola Szymanowskiego.

Już na pierwszy rzut oka widać, że Krzysztof Warlikowski wybiera tytuły operowe tak samo starannie jak teatralne. Właściwie przez wszystkie jego realizacje przewija się wątek pamięci i nieprzystosowania. Stąd powracające tematy Holokaustu oraz miłości homoseksualnej, obwarowanej licznymi zakazami, które pociągają za sobą problem kary za niepopełnione winy oraz temat kata i ofiary, przy czym może to być kat, który zżera człowieka od środka jako nadmierne poczucie winy. Splecenie tych wątków pozwala Warlikowskiemu zbudować figurę odmieńca poddanego represjom, wypalonego w ciągłym zmaganiu ze światem.

Wiadomo już, że od września 2007 roku Krzysztof Warlikowski zostanie dyrektorem Teatru Nowego w Warszawie. Miejmy nadzieję, że znajdzie tam przestrzeń dla swoich poszukiwań teatralnych i będziemy go znali nie tylko jako światowej sławy reżysera oper, ale również jako reżysera teatralnego, który wciąż nakłuwa bolesne miejsca naszej zbiorowej wyobraźni.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji