Artykuły

Kraków. PWST na Festiwalu Nauki

Rozmowa z rektorem Państwowej Wyższej Szkoły Teatralnej w Krakowie prof. JERZYM STUHREM.

Jak będzie wyglądać tegoroczna prezentacja PWST na Festiwalu Nauki?

- Pokażemy przedstawienie "Sen nocy letniej. Trans-opera" [na zdjęciu]. Spektakle są zawsze naszą wizytówką na festiwalu. Maj jest miesiącem, w którym czwarty rok właściwie odchodzi ze szkoły. Przygotowane przez tych studentów przedstawienie jest swoistym zakończeniem cyklu kształcenia i możliwością pokazania swoich umiejętności. Z kolei tym, którzy przychodzą na Festiwal Nauki i na nasze przedstawiania, w bardzo spektakularny sposób pokazują, jakie są efekty nauczania w szkole. Jakoś tak się złożyło, że zarówno w ubiegłym, jak i tym roku pokażemy sztuki Williama Szekspira. Rok temu był to "Wieczór trzech króli", w tym będzie to "Sen nocy letniej". "Sen..." - dyplom specjalizacji wokalno-estradowej przy Wydziale Aktorskim - to nasz tegoroczny sztandarowy spektakl wyreżyserowany przez Wojciecha Kościelniaka, pedagoga PWST z oddziału we Wrocławiu. Przedstawienie nosi podtytuł "Trans-opera", a muzykę do niego napisał sam Leszek Możdżer. W kwietniu prezentowaliśmy go na festiwalu w Łodzi, a wcześniej na Festiwalu Piosenki Aktorskiej we Wrocławiu, gdzie został bardzo gorąco przyjęty. Ja, ze swego pedagogicznego punktu widzenia, oceniam to przedstawienie bardzo wysoko. Zespół wykonawczy jest na niesłychanie dobrym poziomie. Spektakl będzie można obejrzeć 13 maja o godz. 18 na Scenie PWST im. St. Wyspiańskiego, przy ul. Straszewskiego 22.

To nie jedyna propozycja przygotowana przez uczelnię na festiwal.

- W tym roku chcemy pochwalić się też naszymi ubiegłorocznymi absolwentami. Ci, którzy w 2006 r. wystąpili na festiwalu w moim spektaklu "Wieczór trzech króli", teraz przyjadą do nas już jako pełnoprawni aktorzy Teatru im. W. Siemaszkowej w Rzeszowie. Będą to: Agnieszka Wilkosz, Justyna Kołodziej, Leszek Kacperski i Juliusz Kubiak. Cała ta czwórka po studiach zaangażowała się wspólnie do rzeszowskiego teatru. Zawsze nas to cieszy, że nasi wychowankowie również po studiach chcą trzymać się razem. W Rzeszowie Andrzej Sadowski, znany reżyser, animator alternatywnego życia teatralnego i także nasz absolwent sprzed dwudziestu paru lat, zrobił z nimi sztukę serbskiej autorki Biljany Srbljanović "Sytuacje rodzinne". To przedstawienie obejrzeć będzie można 14 maja. Tak więc jako szkoła będziemy mogli pokazać zarówno tych, którzy kończą naukę, jak i tych, którzy odnaleźli się już w życiu zawodowym. W całym tym szumie medialnym na temat kłopotów zawodowych aktorów, trudności z uzyskaniem angażu i ogólnie niełatwej sytuacji, przykład czwórki naszych absolwentów z Rzeszowa jest bardzo budujący i optymistyczny. To ludzie, którzy naprawdę ukochali teatr, nie wybrali Warszawy i telenoweli, a zdecydowali się na wyjazd do Rzeszowa. Bardzo się cieszymy, że będą mogli znów do nas wrócić, wystąpić na naszej scenie i zaprezentować się festiwalowej publiczności.

Prezentacje PWST zawsze skupiały się na spektaklach teatralnych.

- To chyba najlepszy sposób pokazania uczelni. Na nasze potrzeby nie trzeba więcej, nie potrzebujemy stoiska na Rynku Głównym, kandydatów na studia mamy aż nadto. Niektóre uczelnie łączą z Festiwalem Nauki swoje dni otwarte, my robimy to zawsze po sesji zimowej. Wtedy mamy bowiem do pokazania największą ofertę prac studentów drugiego i trzeciego roku i to tuż po egzaminach. Dla młodych studentów ma to także tę wartość, że mogą pokazać swe umiejętności nie tylko raz na egzaminie, ale także przed prawdziwą publicznością. Powoli zaczynają się wdrażać w zawodową rzeczywistość, w której spektakl trzeba przecież w teatrze odgrywać codziennie. Uważamy równocześnie, że na Festiwal Nauki lepiej przygotować skończone, na dobrym poziomie produkcje teatralne, a takimi niewątpliwie są spektakle dyplomowe rocznika kończącego naukę.

Od kiedy PWST bierze udział w Festiwalu Nauki?

- Od kiedy festiwal istnieje, jesteśmy na nim obecni od samego początku i nie wyobrażam sobie, żeby mogło być inaczej. Wszak do szkół artystycznych ludzie wprost lgną! W ubiegłym roku wraz z innymi rektorami byłem obecny na uroczystym otwarciu festiwalu na Rynku Głównym. Jak już wspomniałem, nasz udział nie zawsze miał formę stoiska, ale zawsze staraliśmy się przygotować jakieś ciekawe przedstawienie na naszej szkolnej scenie przy ul. Straszewskiego. Zainteresowanie zawsze było ogromne, przychodziły tłumy, w większości młodych ludzi. Myślę, że to najlepszy sposób prezentacji takiego typu szkoły jak nasza. Inne uczelnie mogą pokazać, co się u nich dzieje, u nas jest to dość trudne. Zajęcia są bowiem raczej hermetyczne, zamknięte i nie bardzo da się wpuścić na nie tłum ludzi, tak jak nie da się wpuścić tłumu do pracowni malarskiej czy muzycznej. Niemniej jesteśmy bardzo zadowoleni z udziału w kolejnych edycjach festiwalu i nie wyobrażam sobie, żeby mogło nas w nim w przyszłości zabraknąć.

Jak Pan ocenia taki sposób popularyzowania nauki i szkół wyższych, jaki proponuje krakowski Festiwal Nauki?

- Jestem zwolennikiem takich właśnie spektakularnych działań. W dzisiejszych czasach jest całe mnóstwo młodych ludzi niezdecydowanych, co chcą robić w życiu. Festiwal i odbywające się na nim prezentacje uczelni mogą taką decyzję znacznie ułatwić. A ile jest nowych dyscyplin naukowych, o których nawet ja sam niewiele mogę powiedzieć? Zatem pomoc, jaką daje festiwal jest bardzo potrzebna. Drugą sprawą jest przyzwyczajenie młodzieży do takich spektakularnych działań, jakie odbywają się na festiwalu. Wszak ci młodzi ludzie wychowani są na telewizji, kinie i Internecie, a ciekawe, widowiskowe pokazy wpisują się przecież w nazwę festiwal.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji