Artykuły

Korowód wyznawców utopijnych religii

"Wierszalin. Reportaż o końcu świata" w reż. Piotra Tomaszuka w Teatrze Wierszalin w Supraślu. Pisze Janusz R. Kowalczyk w Rzeczpospolitej.

Piotr Tomaszuk przeniósł na scenę w Supraślu książkę Włodzimierza Pawluczuka "Wierszalin. Reportaż o końcu świata". Powstało widowisko o duchowych uniesieniach

Pawluczuk - socjolog, antropolog i religioznawca, profesor uniwersytetów Jagiellońskiego i w Białymstoku - w pracy z 1974 r. przedstawił fenomen Wierszalina. To zagubiona wioska na Białostocczyźnie, gdzie w latach 30. minionego wieku grupa religijnych odstępców od prawosławia - pod wodzą proroka Ilii, w którym widzieli następcę Jezusa - zamierzała wybudować nową stolicę świata.

Praca Pawluczuka stała się inspiracją dla Tadeusza Słobodzianka, który opisane fakty w swobodny sposób wykorzystał w swoich dramatach "Prorok Ilja" i"Car Mikołaj". Niczego nie ujmując tym sztukom, są nacechowane autorskim spojrzeniem mocno odbiegającym od oryginalnego zapisu.

Z tekstu Pawluczuka Piotr Tomaszuk wybrał głównie materiał źródłowy. Relacje zebrane od świadków, a niekiedy wprost od uczestników wydarzeń z tamtych lat, połączył w jeden fascynujący korowód. Krąży w nim sześcioro znakomitych wykonawców odtwarzających prostych chłopów z polsko-białoruskiego pogranicza.

W ich wyobrażeniach dotychczasowy boży ład, utrzymujący dotąd właściwą równowagę w świecie, coraz bardziej jest naruszany przez napływające zewsząd nowinki, udogodnienia, wynalazki, dla których nie znajdują usprawiedliwienia, bo od pokoleń umieli jedynie pracować w ciężkim znoju. W nieoświeconych głowach powstał więc zamęt, w wyniku którego wykluł się pomysł zbawienia świata na nowo.

Przystąpili do tego, wybierając spośród siebie "Świętą Rodzinę" oraz "apostołów". "Matek boskich" było zresztą kilka. Wszystkie wzięły udział w poczęciu nowego "Zbawiciela", które bynajmniej nie było niepokalane i odbyło się na jednej i tej samej ławie, z aktywnym udziałem tego samego samozwańczego proroka.

Widowisko czerpie pełnymi garściami z relacji zebranych przez Pawluczuka. W ich scenicznym wyobrażeniu - śmiałym, choć pomysłowo umownym, nie ma cienia nadużycia ani bluźnierstwa. Tak było. W tych nie do końca moralnych ludzkich zachowaniach nadal jest odczuwalne tchnienia autentyku.

Wspomaga je pomysłowa scenografia Eweliny Pietrowiak, wyobrażająca opłotki przyszłej stolicy świata, oraz nastrojowa, wielogłosowa muzyka Piotra Nazaruka.

Duchowe uniesienia często zwodzą wyznawców rozmaitych religijnych kultów na manowce. Nie powstał utopijny Wierszalin, pamięć o nim jednak nadal jest żywa, do czego z pewnością przyczynia się zespół z Supraśla, który najnowsze przedstawienie może zapisać na koncie niewątpliwych sukcesów.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji