Artykuły

Twarz bardzo mi pomaga

- Twarz bardzo mi pomaga. Ale nie widzę w tym nic złego. Sama zapracowałam na swój wizerunek. Niektórzy występują w reklamach. Moja twarz firmuje fundację, która robi coś dla innych - mówi ANNA DYMNA, szefowa Fundacji "Mimo Wszystko".

Małgorzata Wach: W zeszłym roku trzy miliony, w tym roku ponad cztery miliony - w jaki sposób zdobywa się takie pieniądze?

Anna Dymna: Na taki wynik Fundacja "Mimo Wszystko" pracuje przez cały rok i myślę, że ludzie to naprawdę widzą. Dlatego nam ufają. Za mną stoi dwudziestoosobowy sztab wspaniałych ludzi, którzy, jak trzeba, pracują po kilkanaście godzin. Wkładają w tę robotę serce. Organizujemy dwa ogólnopolskie festiwale, ja mam w TV program "Spotkajmy się", współpracujemy z innymi organizacjami. Docieramy do konkretnych ludzi, którzy nas potrzebują, i bardzo konkretnie im pomagamy. Myślę, że to się liczy. Dla mnie pieniądze z 1 procentu są najważniejsze na świecie, bo ludzie wyciągnęli je z własnych kieszeni i zdecydowali, że właśnie nam chcą je dać.

Spece od reklamy mówią, że ludzie dają pieniądze dlatego, że fundacja ma twarz Anny Dymnej.

- Nigdy nie założyłabym fundacji, gdybym nie miała przekonania, że moja twarz ma jakąś siłę. Ciągle słyszę ,,Pani to ma dobrze, bo jest pani Anną Dymną". Tak, to prawda. Twarz bardzo mi pomaga. Ale nie widzę w tym nic złego. Sama zapracowałam na swój wizerunek. Niektórzy występują w reklamach. Moja twarz firmuje fundację, która robi coś dla innych. Pewnie nie do wszystkich dociera fakt, że choć jestem jej prezesem, to nie biorę za tę pracę ani złotówki. Pracuję jako wolontariusz. Oczywiście zawsze się znajdzie ktoś, komu muszę udowadniać, że nie jestem wielbłądem.

Pani działalność budzi zawiść u innych ludzi?

- Kiedy ma się do czynienia z dużymi pieniędzmi, nie sposób uniknąć podejrzeń czy zjadliwych komentarzy. Ale ja śpię spokojnie. Jeśli przyjmuję od kogoś pieniądze, to spisuję umowę, w której zaznaczam, na co te pieniądze zostaną przeznaczone. Wszystko jest czyste. Dbam też o to, aby informacje na temat wydatków były umieszczane na naszej stronie internetowej. Ludzie mają prawo wiedzieć, na co wydajemy ich pieniądze. Zdarzyło się oczywiście, że ktoś chciał u nas odstawić lewiznę, bo myślał, że aktorka to się na niczym nie zna, ale od razu powiedziałam o tym publicznie. To było ostrzeżenie dla tych, którzy chcieliby na naszej fundacji płynąć. A do tego, że ktoś nas czasem pomawia, zdążyłam się przyzwyczaić. Myślę, że ludzie robią to odruchowo. Bo w Polsce w ogóle jest teraz taki klimat, że ciągle ktoś kogoś o coś podejrzewa - pacjenci lekarzy, lekarze pacjentów. Wszyscy się podejrzewają w związku z lustracją. Coraz trudniej jest o wiarygodność, a z drugiej strony ludzie potrzebują uśmiechu, ciepła, zainteresowania. Chcą czuć się ważni i potrzebni. Staram się wokół fundacji właśnie taką atmosferę budować.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji