Artykuły

Warszawa. Chcesz tańczyć - nie podskakuj

Wymówienie złożyło już czterech tancerzy Opery Narodowej, o odejściu myślą następni. Swoje decyzje motywują brakiem perspektyw rozwoju pod kierownictwem obecnej dyrekcji.

Niespełna rok temu tancerze pracujący w Operze Narodowej żywili wielkie nadzieje w związku z nowym kierownictwem. Po Emilu Wesołowskim stanowisko dyrektora objęła Jolanta Rybarska. Minęło jedenaście miesięcy, a artyści coraz częściej decydują się na szukanie pracy gdzie indziej.

Raporty i egzekucje

- Spodziewaliśmy się nowej wizji, nowych pomysłów, być może zaangażowania nowych pedagogów. Również wzmocnienia dyscypliny niezbędnej w naszym zawodzie - mówią. Teraz jednak okazuje się, że dyscyplina, często rozumiana opacznie, jest jedynym, co pani dyrektor ma do zaproponowania i co bezwzględnie egzekwuje. Za każde uchybienie artyści otrzymują tzw. raporty, czyli oficjalne upomnienia. Najmniejsza próba dyskusji kończy się nieprzyjemnie.

Jacek Tyski, solista, który postanowił odejść, mówi, że w takiej atmosferze nie daje się pracować. - Nie jestem mułem do poganiania, a to nie jest fabryka. Chcąc mieć na scenie artystów, trzeba ich traktować jak artystów, a nie jak pracowników przy taśmie.

Wielkie ucieczki

Kto może sobie na to pozwolić, ucieka z Warszawy. Najpierw zniknął pierwszy tancerz Sławomir Woźniak, który od grudnia nie pojawia się na scenie. W sytuacji, kiedy w zawodzie odczuwany jest dotkliwy brak mężczyzn, strata każdego tancerza powinna być dla dyrektora zespołu poważnym sygnałem.

Tymczasem opera straciła kolejnych czterech, a to zapewne nie koniec, bo wiadomo, że do podobnego kroku szykuje się jeszcze co najmniej troje artystów.

Dziwi, że w tej sytuacji dyrektor nie postarała się pozyskać najzdolniejszego tegorocznego absolwenta szkół baletowych, nagradzanego na licznych konkursach. Bartosz Zyśk, bo o nim mowa, został zaangażowany do poznańskiego Teatru Wielkiego.

Soliści grzeją ławę

Założenia dyrektor Jolanty Rybarskiej są szczytne.

- Pracujemy nad tym, aby przygotować podwójne obsady do spektakli, które dotychczas w razie kontuzji któregoś z wykonawców musiałyby być odwołane - mówiła na konferencji prasowej. Rybarska zamierza też dawać szansę młodym talentom. Jednak w karierze takich artystów, jak Robert Kędziński, Anna Nowak czy Anna Lorenc, w ciągu tego roku nic istotnego się nie wydarzyło.

Nie przekłada się to też na podwyższenie poziomu spektakli. Najzdolniejsi artyści nie wychodzą na scenę, bo mają ustąpić drugim obsadom. Niestety, w większości nie potrafią one sprostać zadaniom, jakie się przed nimi stawia.

Na przyszły sezon na razie nie zapowiedziano żadnej premiery baletowej.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji