Artykuły

Opowieści łotrzykowskie

"Baal" w reż. Marka Fiedora z Teatru im. Kochanowskiego w Opolu i "Opowieści łotewskie" w reż. Alvisa Hermanisa z Teatru Nowego w Rydze na XVII Festiwalu Teatralnym Kontakt w Toruniu. Pisze Janusz R. Kowalczyk w Rzeczpospolitej.

Na festiwalowym półmetku widzowie mogli skonfrontować paradokumentalny zapis "Opowieści łotewskich" z totalną kreacją opolskiego "Baala" Brechta [na zdjęciu].

Marek Fiedor jest reżyserem dobrze zadomowionym na Kontakcie"Baal. Siedem aspektów baalicznego odczucia świata" gości tu jako siódme jego przedstawienie. W 2003 r. uzyskał nagrodę dla najlepszego reżysera festiwalu za "Matkę Joannę od Aniołów" Iwaszkiewicza, przygotowaną z zespołem Teatru im. Jana Kochanowskiego w Opolu. Na tej też scenie wystawił debiutancki dramat Bertolta Brechta.

Legenda mówi, że napisał on "Baala" w cztery dni. Założył się z przyjacielem, że w tak krótkim czasie stworzy lepsze dzieło niż "Samotny" Hannsa Johsta, ekspresjonistyczne sztuczydło o niemieckim poecie, włóczędze i alkoholiku Grabbem. Ten sam Johst nieco później dał się poznać jako autor powiedzenia "Kiedy słyszę słowo "kultura", odbezpieczam rewolwer".

Brecht wygrał zakład. Sztukę zadedykował przyjacielowi, Georgowi Pfanzeltowi. Jednak od powstania "Baala" w 1918 r. do premiery pięć lat później w Lipsku utwór przeszedł pewne modyfikacje.

Bohater, poza imieniem, nie ma nic wspólnego z syryjskim bożkiem. To poeta, któremu swobody obycia mogliby pozazdrościć zarówno wszyscy bohaterowie opowieści łotrzykowskich, jak i ludzie pióra -od Villona przez Geneta po Schwaba.

Baal to głosiciel prawdy za wszelką cenę wykrzykujący swoje niezadowolenie z zakłamania świata, na którym przyszło mu żyć. Jego niezgoda na rzeczywistość manifestuje się łamaniem towarzyskich konwencji i zasad współżycia społecznego, ale też bezwzględnym wykorzystywaniem ludzi, którzy pragnąc słuchać jego buntowniczych, bezczelnie sprośnych wierszy, deklarują mu swe przywiązanie i miłość. Użytkowe traktowanie innych, poniewieranie rozkochanymi kobietami, a i mężczyznami, doprowadzi wreszcie poetę do wyjątkowo marnego końca.

Marek Fiedor stworzył pełne rozmachu widowisko, w którym kolejne etapy wędrówki bohatera przez życie odtwarza sześciu aktorów: Maciej Namysło, Leszek Malec, Michał Majnicz, Adam Ciołek, Przemysław Kozłowski i Andrzej Jakubczyk. Niedawno zostali za to słusznie uhonorowani nagrodą ministra kultury. Opolski teatr od lat ma zespół, którego mogłaby mu pozazdrościć niejedna scena w kraju. Bulwersujące, ale świetne przedstawienie przywraca wiarę w znaczenie metafory w teatrze. Inaczej z "Opowieściami łotewskimi" Alvisa Hermanisa z Teatru Nowego w Rydze. Zwierzeniom prostych ludzi: rybaka, byłych sierot z domu dziecka, striptizerki zabrakło szczypty finezji, która z ich przygód uczyniłaby coś więcej niż reporterski zapis. Przydałby się dramaturg, który zebrane wypowiedzi nasyciłby liryzmem i dowcipem. Scena wymaga większej dyscypliny formalnej niż gorąca relacja wprost na radiową antenę, do czego sprowadzały się te, zresztą całkiem miłe, pogawędki.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji