Artykuły

Teatr zaskoczenia Ahisa Hermanisa

XVII Międzynarodowy Festiwal Teatralny Kontakt w Toruniu. Pisze Joanna Derkaczew w Gazecie Wyborczej.

Łotewski reżyser Alvis Hermanis rozbił bank z nagrodami na zakończonym w piątek międzynarodowym festiwalu teatralnym Kontakt w Toruniu.

Tegoroczny Kontakt pokazał, że przemija czas wielkich stylistów, wyrazistych form, światów budowanych konsekwentnie ze spektaklu na spektakl. Nie sprawdził się otwierający festiwal "Faust" litewskiego mistrza Eimuntasa Nekrošiusa. Raził formalizmem, sztucznością, klaustrofobicznym zamknięciem w starej, sprawdzonej konwencji reżysera. Spektakle z Węgier, Rosji czy Czech (nieskończenie rozwlekły "Teremin" Petra Zelenki) wpadały to w przaśny, mały realizm, to w przebrzmiały schemat musicalu z historią w tle, to w gadany teatr biograficzny.

Toruń należał do artystów, którzy potrafili odrzucić rozwiązania oczywiste, przewidywalne, bezpieczne: Alaina Platela, Luka Percevala, a przede wszystkim - Alvisa Hermanisa. Belgijski choreograf Platel w zwycięskim "vsprs" (od tytułu "Marii Vespers" Monteverdiego) wzniósł na scenie konstrukcję z gór lodowych - miękkich, posklejanych z łatwych do uchwycenia gałganków. Między nimi, na nich i w ich wnętrzu grupa tancerzy i muzyków z kilkunastu krajów balansowała między histerią a ekstazą, pokazując, jak niewiele dzieli ciało pod kontrolą świadomości od ciała oddanego siłom choroby czy wiary. Perceval wyczyścił "Śmierć komiwojażera" Arthura Millera z realizmu i zmienił go w brudny, lepki sen starego Williego Lomana. Postaci przedzierały się do świata komiwojażera z buszu monstrualnych roślin doniczkowych, on zaś trwał na kanapie, z pilotem w dłoni i erotycznymi fantazjami materializującymi się na skinienie głowy.

Alvis Hermanis otworzył nową erę w teatrze.

Hermanis (1965) w teatrze nie zabija. To jedyna zasada - poza nią nie ma swojego stylu. Nie ma wzorów, mistrzów ani nauczycieli. Nie ma też konkurencji. Prowadzony przez niego od dziesięciu lat Teatr Nowy (Jaunais Rigas Teatris - JRT) to jedyna w Rydze scena, na którą nie mają wstępu farsy, bulwarówki, repertuar komercyjny. Ale to właśnie w tym teatrze nawet bilety po 50 euro znikają w ciągu kilku godzin. Każdy spektakl reżysera to artystyczny kosmita: forma niepodobna do niczego, co dotąd stworzono w europejskim teatrze. Przede wszystkim zaś niepodobna do tego, co tworzył sam Hermanis. Zdarza się więc, że mężczyźni z jego zespołu dostają nagrody za role kobiece, a za innowację roku jury uznaje wspólne czytanie książki. Aby zrozumieć, jaki teatr robi Hermanis (tegoroczny zdobywca prestiżowej europejskiej nagrody teatralnej "Nowa rzeczywistość teatralna" Taormina/Włochy), trzeba wyobrazić sobie kilka scen. Najlepiej jedną po drugiej.

Porno, głupota i śmierć

Scena pierwsza. Zwalisty mężczyzna (Gundras Abolins) w papilotach i staromodnej sukni masuje ciałko rozmrożonego kurczaka. Naciera je oliwą, podszczypuje, klepie. Nie omija kurczaczych pach ani krocza. W umalowanych po partacku oczach ma bezbrzeżną głupotę, w palcach czułość i rozpacz, z jaką stare panny pieszczą niemowlęta. Wokół wnętrze jak ze starych zdjęć. Garnczki, szafeczki, wazy, bibeloty - cały magazyn bezwartościowych skarbów, jakie każdy z nas odziedziczy kiedyś po cioci czy babci. To "Sonia" według Tatiany Tołstai, opowieść o nieatrakcyjnej, tępej dziewczynie o złotym sercu. Po jej prezentacji na Kontakcie część publiczności dostała radosnej histerii, część wstała do braw wzruszona. Kilka osób zapragnęło natychmiast kogoś przytulić.

Scena druga. Przez scenę przebiega kilka sznurów. Przez publiczność przebiega dreszcz za dreszczem. Sznury drgają, falują poruszane przez aktorów w rytmie serca rozbitego przed chwilą lodowym młotem. Nie, nie młotem - plastikową butelką. Ale widzowie w trzeciej godzinie spektaklu zamiast najprostszych przedmiotów widzą już nie tylko młoty, ale też samochody, gmachy, ludzkie organy. W falujących sznurach rozpoznają fale encefalografu. W iskrach ze szlifierek - rozgwieżdżone niebo. W pocałunku w łyse czoło - stosunek oralny. Na kartach rozdanego im porno-komiksu półnagie blondynki prężą się w transporcie do obozu koncentracyjnego. Wulgarność tekstu przeniesiono w wulgarne obrazki. Postmodernistyczna forma na postmodernistyczną powieść. To "Lód. Wspólne czytanie książki w Rydze przy pomocy wyobraźni" wg Sorokina (zeszłoroczne Reminiscencje w Krakowie).

Scena trzecia. Monologująca aktorka wychodzi, a na ekranie pojawia się film z łotewskiego wesela. Mąż świadkowej w drodze do weselnej sali pada i umiera. Historia opowiadana przez aktorkę jest prawdziwa, film - oryginalny. To jedna z cyklu dwudziestu "Opowieści łotewskich" (sześć z nich pokazano na Kontakcie).

Scena czwarta. Z mieszkania w zapuszczonej komunałce wyjęto czwartą ścianę, widać więc, jak w trzech pokojach i kuchni uwijają się niezdarni starcy. Z wysiłkiem, powoli, bez słów. "Długie życie" (festiwal Dialog we Wrocławiu, 2005).

Epoka elastycznych

Hermanis eksperymentuje zawsze. By zrealizować "Łotewskie opowieści" wysłał aktorów na ulicę. Kazał szukać ludzi jak najbardziej zwyczajnych, których historie nie nadają się na scenariusz filmowej epopei czy serialu kryminalnego. Artyści sami przeprowadzali wywiady i wcielili się w wyłaniające się z nich postaci: przedszkolanki, która była na dziwnej randce, żołnierza na szkoleniu przed misją w Iraku, taksówkarki, rybaka, chłopaków z domu dziecka. "Łotewska miłość" powstała na podstawie ogłoszeń matrymonialnych. Do "Długiego życia" zbierał autentyczne przedmioty z komunałek.

Teatr Hermanisa to teatr współczucia bez pustej tkliwości, wzruszenia bez kiczu. Teatr zaskoczenia, społecznej wrażliwości, antropologicznych poszukiwań. Po epoce wyrazistego "stylu" Roberta Wilsona, Franka Castorfa czy Nekrošiusa przyszedł więc może czas "metody" elastyczności, potrzeby, by nieustannie przekraczać siebie, własną wyobraźnię, możliwości, kwalifikacje. Epoka Hermanisa.

* * *

Nagrody 17. Międzynarodowego Festiwalu Teatralnego Kontakt w Toruniu:

Nagroda dla najlepszego reżysera: Alvis Hermanis, Junais Rigas Teatris z Rygi

I Nagroda dla najlepszego spektaklu: "vsprs" reż. Alain Platel, Teatr Les Ballets C. de la B. z Gandawy

II Nagroda: "Śmierć komiwojażera", reż. Luk Perceval, Schaubuehne am Lehniner Platz z Berlina

III Nagroda: "Sonia", reż. Alvis Hermanis, Junais Rigas Teatris z Rygi

Scenografia: Katrin Brauch za scenografię do "Śmierci komiwojażera"

Najlepsza aktorka: Dominika Ostałowska z warszawskiego Teatru Powszechnego za rolę Isabelli w "Miarce za miarkę"

Najlepszy aktor: Gundars Abolins za rolę Sonii

Nagroda dla najlepszego młodego twórcy: Władimir Pankow z Centrum Dramatu i Reżyserii Aleksieja Kazancewa i Michaiła Roszczina z Moskwy za "Przejście"

Nagroda dziennikarzy: "Sonia".

Na zdjęciu: "vsprs", Les Ballets C. de la B., Gandawa (Belgia).

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji