Artykuły

Warszawa. W sprawie Teatru Emila Kamińskiego bez zmian

Mimo wielokrotnych deklaracji radnych, że poręczą za aktora Emiliana Kamińskiego [na zdjęciu], by mógł stworzyć teatr, minął właśnie kolejny tydzień i... nie zrobiono nic w tej sprawie.

Radni mieli poprawić szkolny błąd miejskich urzędników, którzy chcieli pomóc teatrowi i poręczyć za niego. Problem w tym, że finansowym zabezpieczeniem miała zostać kamienica nienależąca do miasta. Tej pomyłki radni nie zdążyli jeszcze naprawić. Abstrahując od tego, czy samorząd w taki sposób powinien wspierać prywatną inicjatywę, trzeba zauważyć, że radni w tym wypadku zachowują się tak, jakby byli w ciąży, ale tylko do połowy. Na kolejnych sesjach rady, na których pojawia się pan Kamiński, przedstawiciele wszystkich klubów zapewniają go, że są mu przychylni. Rozmawiają, uśmiechają się, chwilami mam wrażenie, że niektórzy, gdyby mogli, to zrobiliby sobie zdjęcia z aktorem. Zupełnie jak z niedźwiedziem w Zakopanem. I cóż mówią? "Jeszcze tydzień, panie Emilianie, jesteśmy za". A Emilian Kamiński kiwa głową i kolejny raz wychodzi z niczym. Ostatnio, w czwartek, zapewniali go, że jak poczeka jeszcze dwa tygodnie, to będzie dobrze. Ja słyszałam to chyba trzeci raz. Nie wiem, ile razy słyszał aktor, i boję się zapytać, bo ten bardzo cierpliwy człowiek może w końcu nie wytrzymać i w krótkich, żołnierskich słowach powiedzieć coś, co się na cytat nie nada. Goni go czas. Ma pomysł i dostał unijną dotację na jego realizację, ale nie może ruszyć pieniędzy bez poręczenia miasta. Jeśli zaś radni będą tak się ociągać, nie dostanie nic, bo miną terminy, które go obowiązują. Radni nie mają żadnych terminów.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji