Naprawdę byłem wodzirejem
- Kończyłem kotyliony w jednym lokalu, wskakiwałem do taksówki i pędziłem na drugą zabawę. Nie było to zajęcie moich marzeń, ale jako wodzirej czułem się dobrze, bo osiągnąłem niezależność finansową. Brałem 50 złotych za noc. Pracowało się i mogłem rodzicom pomóc - wspomina JERZY STUHR, aktor, reżyser, rektor PWST w Krakowie.
Znany aktor Jerzy Stuhr ledwo skończył uroczyste obchody swoich 60. urodzin, zaraz ostro zabrał się do roboty. Kręci swój szósty film fabularny. I choć bardzo zabiegany, znalazł czas dla "Super Expressu", żeby trochę powspominać... Dziś o swoim dorastaniu i o tym, jak w latach studenckich dorabiał jako... wodzirej.
Tata Jerzego Stuhra, bezpartyjny prokurator z Bielska-Białej, nie mógł liczyć w PRL-u na wysokie zarobki. Robił jednak wszystko, żeby jego syn wyszedł na ludzi.
- Dziś życie ułatwia, podpowiada, wszystko podaje na tacy. Dawniej wszystkiego trzeba było szukać: od wartości aż po informacje. Do niektórych nie miałem w ogóle dostępu - wyznaje aktor.
Aż trudno w to uwierzyć, ale Jerzy Stuhr zdał maturę, a potem dostał się na polonistykę na Uniwersytecie Jagiellońskim, choć nie wiedział, kim jest Czesław Miłosz.
- Dom był dla mnie ogromną ostoją wartości. Zamknęliśmy się na komunizm. On nie przenikał przez nasze drzwi - wspomina.
Jest jedynakiem. Rodzeństwa nie mieli też jego mama i tata.
- Nasza rodzina była mała i dlatego w dużym stopniu moje życie społeczne zaczęło się dopiero na studiach. W 1968 roku zacząłem być człowiekiem odpowiedzialnym. Zrozumiałem, na czym polega zniewalanie i indoktrynacja - tłumaczy Stuhr.
Wodzirej na cztery sale
Po skończeniu polonistyki zapisał się do szkoły teatralnej. Miał już swoje lata i na pomoc rodziców nie mógł już za bardzo liczyć. Wiedział, że musi się rozejrzeć, gdzie tu coś zarobić.
- Zacząłem nawet uczyć języka polskiego w szkole, ale nie udawało mi się pogodzić zarobkowania ze szkołą teatralną. Tylko noce wchodziły w grę i tak zostałem konferansjerem krakowskiej estrady miejskiej - wspomina Stuhr.
Był wodzirejem na różnych zabawach, sylwestrach, andrzejkach. W czasie jednej nocy potrafił równocześnie obsłużyć cztery sale. Z jednej strony siedział fakir, a obok tancerka topless przyciemniała sutki swych piersi, żeby lepiej wyglądały.
Brał 50 złotych za noc
- Kończyłem kotyliony w jednym lokalu, wskakiwałem do taksówki i pędziłem na drugą zabawę. Nie było to zajęcie moich marzeń, ale jako wodzirej czułem się dobrze, bo osiągnąłem niezależność finansową. Brałem 50 złotych za noc. Pracowało się i mogłem rodzicom pomóc - wspomina Stuhr.
Przykładał się do studiowania. Wiedział, czego chce od życia i rozumiał, że łatwe, nocne życie szybko wciąga.
"Panie, jesteś dobry!" - słyszał. Jeszcze jeden bal, jeszcze jeden i noc robiła się krótka.
- Patrzysz, a ty robisz tylko to - mówi aktor. - Wielu moich kolegów tak nagle się wciągnęło. Pieniądze, pieniądze. Sam na szczęście się wyzwoliłem i to wszystko z czasem zaowocowało.
Owocem była jedna z najbliższych aktorowi ról w filmie "Wodzirej" w reżyserii Feliksa Falka.
Jerzy Stuhr, obsadzony w tytułowej roli, odwiedzał wtedy z ekipą krakowskie lokale, w których kiedyś nocami pracował.
Niedawno do Stuhra przyszedł człowiek i zaproponował mu prowadzenie studniówki. Rozmowa odbyła się na korytarzu krakowskiej szkoły teatralnej, której Jerzy Stuhr jest rektorem. Rozmawiali tuż przy drzwiach z tabliczką rektora.
Życie zatoczyło koło
- Nie zawsze jesteś postrzegany w gronostajach! Nie podskakuj, bo zaraz przyjdzie facet i powie: "Panie Stuhr! Córka wychodzi za mąż. Niech pan przyjdzie poprowadzić wesele". Ludzie są różni i to wszystko uczy pokory - podsumowuje Stuhr.
Miał propozycję poprowadzenia wielkiego balu w Wiedniu, dużej imprezy polonijnej w Australii. Nie skorzystał.
- Ludziom się wydaje, że jeśli człowiek umie to robić, to czemu nie. Na szczęście mam ten przywilej, że mogę robić w życiu to, co chcę - mówi aktor.
***
Jerzy Stuhr (60 l.)
Aktor teatralny i filmowy, reżyser, scenarzysta
Znany z niezapomnianych ról w takich filmach, jak: "Wodzirej", "Seksmisja", "Amator"
Filmem "Historie miłosne" odniósł wielki sukces jako reżyser
Prawie 700 razy zagrał jednoosobowe przedstawienie "Kontrabasista", z którym objechał całą Europę
Żona Barbara jest skrzypaczką
Syn Maciej, aktor
Córka Marianna, graficzka
Mieszka w Krakowie