Artykuły

Krymskie nagrody dla "Króla Maciusia"

- Dziś mało kto czyta tę powieść Janusza Korczaka, choć imię bohatera weszło do obiegowej polszczyzny. W swoim czasie była to jednak ważna powieść polityczna, odnosząca się do konkretnej sytuacji. Królestwo Maciusia było metaforą państwa rządzonego nieudolnie, bo przez ludzi nie mających do tego kompetencji - mówi Dariusz Wiktorowicz, reżyser nagrodzonego "Króla Maciusia", w rozmowie z Henryką Wach-Malicką z Dziennika Zachodniego.

Henryka Wach-Malicka: Król Maciuś I, choć jest dzieckiem, to tak naprawdę nie dla dzieci został stworzony. A dokładniej, nie tylko dla dzieci.

Dariusz Wiktorowicz: Szczerze mówiąc, dziś mało kto czyta tę powieść Janusza Korczaka, choć imię bohatera weszło do obiegowej polszczyzny. W swoim czasie była to jednak ważna powieść polityczna, odnosząca się do konkretnej sytuacji. Królestwo Maciusia było metaforą państwa rządzonego nieudolnie, bo przez ludzi nie mających do tego kompetencji. W powieści błędy popełniają dzieci, ale kłótnie i kiepskie decyzje zdarzają się przecież nie tylko im. Dramat powstaje wtedy, gdy prywaty i braku umiejętności jest w rządzie więcej niż zdrowego rozsądku, w każdym rządzie.

Ktoś, kto nie zna pańskiego spektaklu, mógłby zapytać: po co ten Wiktorowicz karmi dzieci polityką...?

Nasze przedstawienie korzysta z kanwy powieści, ale nie jest jej wierną adaptacją. Powiedziałbym nawet, że ją... odwraca. W "Królu Maciusiu" opowiadamy o tym, że polityka nie jest dla dzieci, i o tym, że dorośli powinni swoje pociechy od niej izolować! Nie pozwalać na przykład na bezmyślni ne oglądanie telewizyjnych programów informacyjnych. Obrazy wojny, przemocy, a nawet wk klęsk żywiołowych zakłócają obraz świata, który u kilkulatka konkretyzuje się powoli, a nie wstrząsowo. To ten aspekt, umiejętne wyważenie treści dla dzieci i dla rodziców, zyskał uznanie jury festiwalu, pod kierownictwem Larysy Kadyrowej. Ukraińscy i rosyjscy aktorzy też nas komplementowali, co było bardzo budujące.

Nie wystraszmy jednak dzieci, cała ta "dydaktyka" dawkowana jest dyskretnie, w pięknej oprawie scenograficznej, z zajmującą akcją i wpadającą w ucho muzyką. - Na Krymie to dzieci wstały po finale pierwsze i krzyczały, że im się bardzo podobało. One wyniosły w przedstawienia przekonanie, że rzeczą dzieci jest zabawa, a nie sprawy zajmujące dorosłych. Spektakl grany był polsku, opierał się na znaczeniu i grze słów, a jednak nie było problemów z percepcją. To chyba mój największy sukces.

A jak przewieźliście te tony dekoracji?!

Zabraliśmy tylko elementy niezbędne, resztą zbudowaliśmy na miejscu. To były niezły wyścig z czasem, ale obyło się bez najmniejszej wpadki.

Na zdjęciu: Dariusz Wiktorowicz z krymskim laurem.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji