Artykuły

Kraków. Teatr variétés za grube miliony

20 mln zł ma kosztować gminę Kraków zagospodarowanie budynku dawnego kina Związkowiec [na zdjęciu], ale to nie koniec wydatków. Powstanie tam kolejna dotowana z miejskiej kasy instytucja kultury.

W wykupionym rok temu od prywatnej firmy UPC za 4,3 mln zł budynku najdalej za dwa lata ma rozpocząć działalność teatr variétés.

- Mamy już koncepcyjny projekt zagospodarowania Związkowca. Jego autorem jest Paweł Dobrzycki, architekt, scenograf, a przede wszystkim człowiek teatru. Dlatego jestem przekonany, że ten projekt jest dobry - przekonuje Janusz Sepioł, pełnomocnik prezydenta ds. kultury.

Na przebudowę kina władze miasta będą musiały wydać znacznie więcej, niż przewidywali jeszcze rok temu magistraccy urzędnicy. Wedle projektu Dobrzyckiego w starym budynku postawiona musi być nowa widownia (ma to być widownia amfiteatralna), mają być przebudowane okno sceniczne i garderoby. Potrzebne też będzie pozwolenie na budowę, bo na podwórku Związkowca stanie nowy budynek rekwizytorni. Największe jednak koszty związane będą z technicznym wyposażeniem sceny. - W sumie całość inwestycji nie powinna przekraczać kwoty 20 mln zł - szacuje pełnomocnik Sepioł.

Ale to nie koniec wydatków. Władze miasta chcą, by teatr variétés stał się kolejną miejską instytucją kultury, a nie utrzymującym się samodzielnie teatrem impresaryjnym. Mimo że zaledwie rok temu Stanisław Dziedzic, dyrektor miejskiego wydziału kultury, zastrzegał, że będzie to prywatna placówka.

- To jednak powinna być instytucja miejska, ale z bardzo niską obsadą etatową. - Jeden dyrektor, księgowy, kierownik sceny i obsługa techniczna. Maksymalnie 10 osób - podkreśla pełnomocnik Sepioł. Jego zdaniem nie ma mowy o zatrudnianiu zespołu artystów na etatach. Wykonawcy pracować będą na kontraktach. Teatr variétés miałby prezentować dwie, trzy własne premiery, na które otrzyma miejskie dotacje. Poza tym wystawiać będzie spektakle gościnne, które już będą musiały finansować się same. Nie wiadomo jeszcze, jaką roczną dotację gmina miałaby przyznać nowej scenie.

Wbrew wcześniejszym deklaracjom władz miasta, nie będzie natomiast konkursu na dyrektora teatru variétés. Zostanie nim najprawdopodobniej krakowski reżyser i aktor Janusz Szydłowski, który od lat zabiegał o utworzenie tej instytucji.

- Sprawa nie jest przesądzona, sporo tu jeszcze rozbieżnych opinii. Ja bym jednak zaryzykował i osadził na tym stanowisku Szydłowskiego - twierdzi Sepioł.

Rok temu Janusz Szydłowski w rozmowie z "Gazetą" nie potrafił jasno określić biznesplanu instytucji. Dziś twierdzi, że koncepcja działalności teatru jest gotowa: - Biznesplan złożyłem we wrześniu ubiegłego roku. I to nie jest tylko kompletny biznesplan, ale też szczegółowy program repertuarowy na najbliższych parę lat - zapewnia reżyser. Konkretnych liczb czy ewentualnych kosztów utrzymania instytucji nie chce jednak przedstawić. - Jak będę upoważniony przez władze miasta, porozmawiamy o szczegółach - ucina.

Komentarz. Kosztowne ryzyko

Sprawa teatru variétés od samego początku budziła kontrowersje. Jeszcze zanim miasto zdecydowało się zakupić budynek dawnego Związkowca, zastanawialiśmy się, czy to na pewno dobra lokalizacja na nową placówkę kulturalną. Przecież kina Związkowiec nie przemieniono przed laty w dyskotekę bez powodu, a koncepcja utworzenia przy rondzie Kotlarskim kulturowego trójkąta (z filharmonią i galerią sztuki nowoczesnej) też dawno już upadła.

Oczywistym też było, że na nowy teatr, z nowoczesną technologią sceny, miasto będzie jeszcze musiało wyłożyć bardzo poważne pieniądze. Tymczasem od paru już sezonów obserwujemy, jak radnym miasta trudno jest przyznać niezbędne dotacje na remont przeniesionej nie tak dawno do Nowej Huty Łaźni Nowej. Dziś okazuje się, że cena teatru variétés wzrośnie dodatkowo o koszty utrzymania go jako instytucji miejskiej.

I wreszcie ostatnia wątpliwość - czyli osoba przyszłego szefa tego teatru. O Januszu Szydłowskim mówi się, że dyrektorskie stanowisko "wychodził" sobie w urzędzie i gabinetach magistratu. Ale czy na polu reżyserskim lub w dziedzinie zarządzania instytucją kultury wsławił się szczególnymi osiągnięciami? Chyba nie. Pełnomocnik Janusz Sepioł mówi, że mimo to zaryzykowałby i postawił na Szydłowskiego. To ryzyko może być bardzo kosztowne.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji