Artykuły

Szczytno. Jerzy Skolimowski wraca na plan

To prawdziwe wydarzenie. Po 16 latach milczenia Jerzy Skolimowski [na zdjęciu] przygotowuje się, by jesienią rozpocząć w Polsce realizację nowego filmu "Cztery noce z Anną".

To ma być obraz bardzo kameralny, historia robotnika ze spalarni odpadów medycznych w szpitalu prowincjonalnego miasteczka, który obsesyjnie chce się zbliżyć do pielęgniarki. Dosypuje jej środki nasenne do cukru i nocami zakrada się przez okno do jej pokoju. Tam spędza czas ze śpiącą kobietą, przygląda się jej, jak anioł stróż wykonuje drobne prace w domu. Aż do chwili, gdy zostaje złapany przez policyjny patrol.

- Chcę w sposób niemal naturalistyczny opowiedzieć historię o pragnieniu kontaktu z drugim człowiekiem w świecie, który temu nie pomaga - wyjaśnia artysta. - Ale także o lęku, jaki temu pragnieniu towarzyszy. O ograniczeniach, które sami sobie nakładamy, w miarę jak dystans między ludźmi staje się coraz większy. I o odwadze, często szaleńczej, która musi towarzyszyć ich przełamywaniu.

Podobna historia zdarzyła się naprawdę w Azji. Jerzy Skolimowski i jego żona, współscenarzystka filmu Ewa Piaskowska, przenieśli akcję w lata 90., do Polski we wczesnym okresie transformacji. Ale reżyser powołuje się na swoje japońskie fascynacje.

- Pracując nad scenariuszem, odkryłem, że japoński laureat Nagrody Nobla Kawabata Yasunari stworzył opowiadanie "Śpiące piękności", w którym pewne motywy są zdumiewająco zbieżne - twierdzi. - Kiedy pisałem kolejne sceny, Japonia wdzierała się w moją wyobraźnię: gdy cichutkie skrzypnięcie deski w podłodze budowało napięcie, cisnęły mi się przed oczy filmy, takie jak "Kobieta z wydm", a gdy mój bohater jedyny raz miał spojrzeć w telewizor - co powinien zobaczyć? Momentalnie pojawiła mi się scena ze "Straży przybocznej" Akiry Kurosawy.

71-letni Jerzy Skolimowski to bardzo ciekawy artysta. Jest scenarzystą "Niewinnych czarodziejów" Wajdy, razem z Romanem Polańskim współscenarzystą "Noża w wodzie". Jego własne filmy "Rysopis", "Walkower", "Bariera" czy "Ręce do góry" były opowieściami osobistymi, pokazującymi pokolenie młodych polskich inteligentów, którym przyszło żyć w socjalistycznej rzeczywistości. Ostatni z tych tytułów przeleżał na półkach do 1981 roku. Sam Skolimowski w 1967 roku wyjechał z kraju. Mieszkał we Włoszech i Wielkiej Brytanii, ostatnie 17 lat spędził w USA. Za granicą zrealizował kilka filmów, m.in. "Na samym dnie", "Krzyk" i "Fuchę" opowiadającą o polskich emigrantach w Londynie. W 1991 roku wrócił do Polski, by nakręcić "Ferdydurke" według Gombrowicza. Od tamtej pory nie stanął za kamerą, poświęcając się innej swojej pasji - malarstwu.

Od kilku lat przygotowuje projekt filmowy "Ameryka", luźno oparty na życiu Heleny Modrzejewskiej. "Cztery noce z Anną" mają jednak powstać wcześniej. Chce je wyprodukować jeden z najprężniejszych producentów europejskich Paulo Branco. Jego firma Alma Films zapewnia aż 70 procent budżetu, który wynosi 8 mln zł. Zdjęcia mają zacząć się jesienią, będą kręcone w Szczytnie na Mazurach. Zarówno ekipa, jak i aktorzy występujący w głównych rolach będą pochodzić z Polski. Dystrybucji filmu na naszym rynku podjął się już wstępnie Roman Gutek.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji