Artykuły

U Rylskiego będę pierwszy

Teatr Telewizji bez Kazimierza Kutza to jak góra bez szczytu. Kolejne przedstawienia tego re­żysera stają się zwykle ważnymi wydarzeniami. Czy taką rangę uzyska dzisiejsza premiera sztuki Eustachego Rylskiego "Netta"?

"Zapach orchidei" - dramat Rylskiego, który Kutz wyreżyse­rował przed kilku laty, wywołał mnóstwo kontrowersji, ponie­waż w krzywym zwierciadle pokazywał działacza pewnego stowarzyszenia katolickiego. Pieprzu tekstom Rylskiego do­daje fakt, że jego bohaterowie kojarzą się z autentycznymi po­staciami. Tak jest również w przypadku "Netty", w której pojawiają się dwaj reżyserzy fil­mowi. Tryk jest młodym, ale już odnoszącym sukcesy twórcą ki­na akcji. Andrzej Holman repre­zentuje pokolenie mistrzów, ale jest autorytetem nie tylko w dziedzinie sztuki.

Nie należy się jednak zastana­wiać, kto kryje się pod wizerun­kiem fikcyjnych postaci. Z "Net­ty" wynikają bowiem znacznie ciekawsze problemy. Zwłaszcza, że w tle artystów Rylski pokazu­je czających się polityków i biz­nesmenów. Tryk stara się o reali­zację swojego nowego, odbiega­jącego znacznie od poprzednich projektu filmowego. Ale czy przy okazji nie pada ofiarą manipula­cji ludzi, którym chodzi bardziej o władzę niż o sztukę?

Tryka zagrał Zbigniew Zamachowski, który, jak wiadomo, przynosił powodzenie wielu wcześniejszym filmom i spektaklom telewizyjnym Kazimierza Kutza. Rolę starego Holmana re­żyser powierzył Janowi Nowickiemu. A zabawną, choć niebez­pieczną postać prezydenta Dołęgi stworzył Bogdan Łazuka.

Z niecierpliwością czekam na kolejne teksty Eustachego Rylskiego - mó­wi reżyser "Netty", Kazimierz Kutz.

- Co sprawiło, że sięgnął Pan po "Nettę"?

- Zwróciłem uwagę na ten tekst, bo po prostu jest ciekawy. W polskiej dramaturgii to rzad­kość. Autor "Netty" to bystry ob­serwator współczesności. Złośli­wy i inteligentny sposób, w jaki ją komentuje, jest mi bliski.

- Czy przedstawienie będzie przede wszystkim satyrą na świat dzisiejszy?

- Nie tylko. W "Nettę" wpisa­ny jest problem młodego czło­wieka, który chce zostać praw­dziwym artystą i w związku z tym przechodzi okropne męki.

- Pańska współpraca z Eusta­chym Rylskim nie jest przy­padkowa.

Myślę, że wystawię jeszcze jakiś jego tekst. Przysługuje mi zresztą prawo "pierwszej nocy". Mamy taką umowę, że cokol­wiek napisze, ja będę pierwszym czytelnikiem. Z niecierpliwością czekam więc na kolejne dramaty.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji