Mam szczęście do ludzi
- Zawód aktora to działalność w usługach. Mogę mieć plany, a wszystko może się pozmieniać - mówi ELŻBIETA ZAJĄCÓWNA, aktorka scen warszawskich.
Zasłynęła pani serialem "Matki, żony i kochanki", którego odcinki emitowane są ponownie. Czuje pani do niego sentyment?
- Wspominam go z ogromnym sentymentem. Głównie dlatego, że pracowałyśmy w rewelacyjnym gronie ludzi, aktorów, reżysera i całej ekipy-
Utrzymuje pani kontakt z nimi do dziś?
- Tak, ale nie jesteśmy w częstych kontaktach. Spotkania są rzadkie. Mam wrażenie, że kiedyś spotykaliśmy się częściej. Teraz każdy zajęty jest swoją pracą, rodziną. Każdy myśli o pracy, domu, mężu...
Wzięła pani ostatnio udział w akcji fundacji Polsat. Komu pomagała spełnić marzenie?
- Ewie, która jest po zabiegu, po nowotworze i ma protezę ręki. Jest fantastyczną, młodą osobą. Miała marzenie, żeby poznać ludzi show-biznesu. Okazją stał się festiwal Top Trendy w Sopocie.
Artyści polscy dostatecznie pomagają potrzebującym i cierpiącym?
- Myślę, że tak. Wiele osób pomaga bezinteresownie. Uważam, że jeśli ktoś popularny może rozpropagować jakąś akcję, to trzeba to robić.
Aktorstwo to, według pani, ciężki zawód?
- Uważam, że każdy zawód, który się wykonuje z pasją i w którym chce się być dobrym, wymaga poświęcenia bardzo dużej ilości czasu. Nieważne czy to jest zawód aktora, lekarza, kierowcy, czy dziennikarza.
Gdzie będziemy mogli zobaczyć panią niebawem?
- Zawód aktora to działalność w usługach. Mogę mieć plany, a wszystko może się pozmieniać.
Zdarza się pani odrzucać propozycje?
- Czasem tak. Ale mam dużo szczęścia do ludzi i propozycji. Utrzymuję się z tego i sprawia mi to ogromną satysfakcję.
Jest pani współwłaścicielką firmy produkcyjnej. Czym się tam pani zajmuje?
- Mój mąż pisze scenariusze, a ja jestem honorowym prezesem. Jestem osobą bardziej cierpliwą, więc prowadzę dłuższe rozmowy.
Jest pani "ciałem doradczym"?
- Ciałem doradczym, a mąż jest ciałem wykonawczym. Służę do celów reprezentacyjnych.
Jak zwykle spędza pani wakacje?
- Częściowo w domu, a część wakacji nad polskim morzem. Bardzo je lubię, jeździmy na Hel.
Czyli niekoniecznie Ibiza?
- taramy się też wyjeżdżać nad ciepłe morze. Lubię pływać, ale niestety, tem-peratura osiem stopni czy szesnaście skutecznie mnie zniechęca. A więc jak już się wyziębię nad polskim morzem, jedziemy na kilka dni nad ciepłe..
Jest pani charakterystyczną aktorką. Popularność pewnie męczy...
- Jest to i przyjemne, i nieprzyjemne, gdy się widzi tłum fotoreporterów. Jak widzę popularność kolegów z seriali, to im współczuję. Ale na szczęście spotykam się z dużą życzliwością ludzi.
Czego można pani życzyć?
- Zdrowia, zdrowia, zdrowia. I jak mówi moja koleżanka: pieniędzy. A resztę sobie kupimy (śmiech). *