Artykuły

Neinert bez munduru

- To nie jest duża rola. W filmie wszyscy chodzą w mundurach, są bardzo wojskowi, wszędzie kręci się pełno szpiegów, agentów i dziwnych ludzi. Archiwista jest jedynym człowiekiem, który chodzi w garniturze i zarękawkach - o swojej roli w serialu "Tajemnica twierdzy szyfrów" mówi MIROSŁAW NEINERT, aktor i szef Teatru Korez w Katowicach.

Katowicki aktor Mirosław Neinert [na zdjęciu] pojawi się nowym serialu TVP 1 "Tajemnica twierdzy szyfrów" według pomysłu Bogusława Wołoszańskiego. Gra archiwistę, który wiedział zbyt wiele.

Marcin Mońka: Należał Pan do grona miłośników "Sensacji XX wieku"?

Mirosław Neinert, aktor: Mało że należałem, oglądając kolejne propozycje Bogusława Wołoszańskiego. Później zacząłem w nich grać. Wystąpiłem w kilku odcinkach, kreując różne role: majora z I wojny światowej, sędziego śledczego, dyrektora ewakuowanego banku Rzeszy.

Jak się poznaliście?

- Podczas kręcenia pierwszych "Sensacji...", w jakich zagrałem. Bardzo się polubiliśmy. Powiedział mi przed zdjęciami, że zależałoby mu bardzo, aby postać, którą mam grać, była całkiem łysa. Miałem wówczas włosy i szybko mu odpowiedziałem: dajcie maszynkę, to się ogolę. Zaskoczyłem go, że zgadzam się na to bez szczególnego namawiania. Wystąpiłem później w kilku kolejnych odcinkach, a "Tajemnica twierdzy szyfrów" jest dość naturalną kontynuacją naszej znajomości

Skąd, Pana zdaniem, bierze się fenomen zainteresowania filmami Wołoszańskiego?

- On ma niesamowitą zdolność przybliżania historii, opowiadania o niej w taki sposób, w jaki filmy historyczne robi się tylko w kilku miejscach na świecie, m.in. w Wielkiej Brytanii przez BBC. Opowiada historię od kuchni. Mówi o tym, jak było, ale również, jak mogło być. Czasami wykorzystuje jedynie hipotezy. Jest zawsze perfekcyjnie przygotowany do każdej realizacji, nie tylko do swoich komentarzy. Wiedzę historyczną ma w małym palcu. Ten perfekcjonizm objawia się na planie. Podczas rozmowy o rolach Wołoszański tłumaczy aktorom, że jeśli pewna postać pełniła taką a taką funkcję, mogła nosić taką a taką odznakę. Potrafi wykluczyć nawet konkretny model butów.

A rola archiwisty, którą kreuje Pan w "Tajemnicy twierdzy szyfrów"?

- To nie jest duża rola. W filmie wszyscy chodzą w mundurach, są bardzo wojskowi, wszędzie kręci się pełno szpiegów, agentów i dziwnych ludzi. Archiwista jest jedynym człowiekiem, który chodzi w garniturze i zarękawkach, wie wszystko o wszystkich papierach. Wie więcej, niż mówi naprawdę, i dlatego w pewnym momencie musi zginąć, ponieważ odkrywa dokumenty, których odkryć nie powinien.

Mundur nosił Pan jednak w "Sensacjach XX wieku"...

- Gdy kręciliśmy w Pszczynie jeden z odcinków "Sensacji...", kreowałem postać majora z I wojny światowej. Podczas przerwy w zdjęciach wyszedłem na spacer rozprostować kości i trafiłem do ogólnodostępnej części pałacu. Zatrzymałem się w pobliżu schodów i słyszę, że z góry schodzi wycieczka niemieckich 70-latków. Zauważyli mnie, ubranego w mundur, i zatrzymali się. Zaczęli mnie o coś pytać. W końcu tłumaczka wyjaśniła, że pytają, ile mam lat? Odpowiedziałem: "tak mniej więcej 140" (śmiech). Wszyscy się rozluźnili, zrozumieli, że robimy tutaj film.

Interesuje się Pan historią II wojny światowej?

- II wojna światowa interesuje mnie dlatego, że wychowałem się na tzw. ziemiach zachodnich, czyli w miejscu, gdzie kiedyś mieszkali Niemcy. Żyłem właściwie w przestrzeni niemieckiej, znajdowałem jakieś dokumenty, zdjęcia czy zabawki na strychu. Dopiero po jakimś czasie docierało do mnie, że to nie jest polskie, że tutaj przed nami ktoś mieszkał.

W dzieciństwie bawił się Pan w wojnę?

- Bawiłem się w autentycznych bunkrach, znajdowaliśmy prawdziwe naboje, były poprzyklejane na ścianach, dość już zetlałe niemieckie gazety. Kiedyś w lesie znaleźliśmy taśmy naboi do karabinów maszynowych. Gdy człowiek ma kilkanaście lat, to kombinuje, co z takim znaleziskiem zrobić. Więc wrzuciliśmy je do ogniska i wskoczyliśmy do okopów. Gdy zaczęły wybuchać, baliśmy się wyjść przez kilka godzin.

"Tajemnica twierdzy szyfrów"

13-odcinkowy serial to ekranizacja powieści Bogusława Wołoszańskiego "Twierdza szyfrów". Opowiada historię ostatnich miesięcy II wojny światowej, gdy wywiady amerykański i radziecki gorączkowo poszukiwały tajnego aparatu - maszyny, za pomocą której Niemcy odkodowują radzieckie szyfry. Jej funkcjonowanie łączy się z największą tajemnicą wojny - budową niemieckiej bomby atomowej w podziemnych laboratoriach dolnośląskiego kompleksu Riese. Ślady prowadzą do zamku Tschocha na Dolnym Śląsku. Serial wyreżyserował Adek Drabiński, do scenariusza Wołoszańskiego, w głównych rolach wystąpili m.in.: Paweł Małaszyński, Jan Frycz, Borys Szyc, Jan Peszek, Cezary Żak i Karolina Gruszka. Pierwszy odcinek widzowie zobaczą 7 września w TVP 1.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji