Artykuły

Polska dusza wampira

- Zmierzamy do końca, to już ostatnie dni, kiedy zapadną decyzje dotyczące obsady. Zarówno reżyser Cornelius Baltus, jak i ja jesteśmy bardzo zadowoleni z poziomu uczestników eliminacji. Pracowaliśmy od rana - powiedział "Rz" Roman Polański w czasie przerwy w przesłuchaniach do najnowszego musicalu Romy.

Jego zdaniem polscy wokaliści nie ustępują młodym artystom z Niemiec i Austrii, gdzie "Taniec wampirów" grany jest z dużym powodzeniem. Zaprzeczył wcześniejszym informacjom, że przygotowywany pod jego opieką musical wyeksponuje wątek romantyczny,

- W tej inscenizacji będzie dużo humoru i mam nadzieję, że podczas jej oglądania widzowie będą się świetnie bawić - przyznał artysta.

- Bardzo bałem się spotkania z Romanem Polańskim, bo jest niezwykle wymagającym twórcą - przyznał "Rz" Wojciech Kępczyński, dyrektor Romy. - Kiedy

usłyszałem, że zaakceptował naszych artystów, odetchnąłem z ulgą. Dla nich to bardzo ważny sprawdzian i wielka szansa. Niektórzy wystąpią na naszych deskach pierwszy raz. I jeśli im się uda, udział w musicalu Polańskiego może stanowić przepustkę do dalszej kariery.

W młodych kandydatach autor musicalu szukał talentów wokalnych, aktorskich, a przede wszystkim, jak mi powiedział, polskiej duszy, tego dynamitu, który w nich siedzi - dodał Kępczyński.

Nieoficjalnie dowiedzieliśmy się, że o udział w "Tańcu" ubiegali się też znani wokaliści, jak choćby Andrzej Piaseczny. Z planów "Piaska" nic jednak nie wyszło, bo zapragnął zaśpiewać rolę Alfreda, a reżyser Cornelius Baltus widział go jako Chagalla.

Do czasu premiery planowanej na 1 października Roman Polański będzie przyjeżdżał do Warszawy dość często. Jeszcze podczas pobytu w Paryżu zaakceptował projekty scenografii Borisa Kudliczki i kostiumów Doroty Kołodyńskiej. Z okazji premiery musicalu Romę czeka gruntowna przebudowa sceny i widowni. Nowy projekt jest dziełem znanego scenografa operowego Borisa Kudliczki. "Taniec wampirów" będzie najdroższym musicalem Romy. Koszt jego realizacji szacowany jest na 3 mln złotych. Dla porównania "Miss Saigon" kosztowała ok. 2,2 mln, a "Koty" 2,5 mln zł. Dyrekcja teatru nie ma jeszcze strategicznego sponsora. Bank, który uczestniczył w poprzednich realizacjach, wycofał się nieoczekiwanie po zmianie zarządu. Rozmowy trwają.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji