Artykuły

Na wieki wieków Sobieski

Ogromnej postury, zwalisty, obdarzony potężnym głosem niczym herold Stentor z "Iliady", "co miedzianym głosem grzmiał jak pięćdziesięciu ludzi". Co tu dużo mówić - robił wrażenie.

Nic więc dziwnego, że grywał role wielkich wodzów, niebezpiecznych władców. Kiedy w jednym z pierwszych Szekspirów telewizyjnych - "Makbecie" w reż. Maryny Broniewskiej (1958), zagrał tytułową rolę, budził prawdziwą grozę. Występujące w tym spektaklu dzieciaki do dzisiaj wspominają, że nie były pewne, czy ten olbrzymi pan naprawdę nie dybie na ich życie.

Rolą życia, z którą mierzył się wielokrotnie, okazał się dla niego hetman Sobieski, późniejszy król Jan III. Zagrał go nie tylko w filmie i serialu "Pan Wołodyjowski", ale także w "Czarnych chmurach" i w "Ojcu królowej". Tak się spodobał jako wódz i władca, że chyba wszyscy znamy ostatnie słowa Sobieskiego, wypowiadane nad trumną małego rycerza z arcypowieści Sienkiewicza: - "Laboga, panie Wołodyjowski! Larum grają, wojna, nieprzyjaciel w granicach, a ty się nie zrywasz, szabli nie chwytasz, na koń nie siadasz? Co się stało z tobą, żołnierzu?"

Nie tylko Sobieski stał się jego specjalnością. Równie wyraziste były jego portrety innych mocarzy, nie zawsze dobrotliwych czy godnych naśladowania, jak August Mocny w "Hrabinie Cosel", Stalin w widowisku telewizyjnym "Poczdam" czy Poncjusz Piłat w teatralnej adaptacji "Mistrza i Małgorzaty" Bułhakowa w warszawskim Teatrze Współczesnym. Ta ostatnia rola była niemal nadprzyrodzona. Dmochowski oddał w niej metafizyczną trwogę rzymskiego rządcy, rozważającego po wsze czasy swój udział w ukrzyżowaniu Chrystusa. Nie był tu już mocarzem, ale cieniem niegdysiejszego władcy, człowiekiem złamanym przez los i swoje błędne decyzje.

Z Dmochowskim zawsze też kojarzyć się będzie kupiec Stanisław Wokulski. Oczywiście za sprawą filmu "Lalka" Wojciecha Jerzego Hasa. Dla teatromanów pozostał też Wokulskim z widowiska Adama Hanuszkiewicza. Był nie tylko aktorem, ale przez wiele lat aktywnym uczestnikiem życia społecznego i publicznego. Wchodził do zawodu w okresie wielkich nadziei - debiutował w roku 1955, kiedy kończyła się epoka stalinowska, świtał Październik. Uwierzył w tę szansę, rzucił się energicznie w wir pracy nie tylko artystycznej. Kierował teatrami w Warszawie i Opolu, przewodniczył związkowi zawodowemu pracowników kultury, był nawet posłem na Sejm. Brał na siebie zbyt wiele i zbyt łatwowiernie. Czasem ze zmęczenia zasypiał podczas rozmowy. Stan wojenny sprawił, że wycofał się z życia politycznego. Zwrócił legitymację partyjną. Na jego podwarszawskiej działce pracowała nielegalna drukarnia solidarnościowa. Ale on sam nie brał już udziału w polityce.

Ten w wielu wcieleniach mocny bohater był jednak przede wszystkim człowiekiem delikatnym. Świadczy o tym jego miłość do poezji. Trudno policzyć, w ilu poetyckich widowiskach telewizyjnych wziął udział. Recytatorem był doskonałym, czułym na brzmienie, niuanse, rytm. Nie stronił nawet od plenerowych występów. Jeden z nich odbył się w Płocku, rodzinnym mieście Władysława Broniewskiego. Dmochowski recytował pod pomnikiem, słuchało go z zapartym tchem kilka tysięcy widzów. Miał też ogromne poczucie humoru i nadprzeciętną wrażliwość na płeć przeciwną. Być może dlatego tak przekonująco zagrał mecenasa Widmara w "Zazdrości i medycynie". Sportretował mężczyznę ogarniętego szaloną zazdrością. Kiedyś, podczas przedstawienia "Męża doskonałego" Eliota w Teatrze Polskim (1985), tak wielkie wrażenie uczyniła na nim wchodząca na scenę Kalina Jędrusik (a że potrafiła je wywierać, to pewne), że przewrócił się jak długi. A że mężczyzną był potężnym, huku było co nie miara. Nie tylko. Tym swoim nieszczęściem "ugotował" aktorów i publiczność. Wszyscy śmiali przez kilka minut. Nikt nie był w stanie wykrztusić następnej kwestii. Takim go zapamiętałem - pękającego ze śmiechu olbrzyma z mądrymi oczami. Odszedł 15 lat temu. Za wcześnie. Miał zaledwie 62 lata.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji