Artykuły

Łódź. Muzyczny zaprasza na budowę i sztukę

Po blisko dziesięciu latach łódzki Teatr Muzyczny [na zdjęciu] doczekał się wreszcie remontu. Wbrew wcześniejszym zapowiedziom, nie będzie to jednak generalna przebudowa gmachu. Mimo to zmienią się warunki pracy artystów i poprawi komfort widzów.

Scena i widownia teatru wyglądają tak, jakby wybuchła bomba: zdemontowano wysłużone fotele (można sobie kupić na pamiątkę za 5 zł), ogołocone ściany w niektórych miejscach są już wyburzane, bo okno sceniczne zostanie poszerzone o metr (do 11 m) i podwyższone o pół metra (do 6,5 m), zaś sama scena zyska ok. 3 metrów głębokości. Za murem otaczającym budynek znajdujemy z kolei lej po bombie: ciężki sprzęt wykopał dół pod fundamenty kieszeni sceny, która dobudowana będzie z lewej strony. Nad nią umieszczone zostaną sale prób.

- Do niedawna planowaliśmy przeprowadzenie remontu w trzech etapach, ale teraz zdecydowaliśmy o połączeniu dwóch pierwszych - mówi Grażyna Posmykiewicz, dyrektor naczelna teatru. - Wymogły to technologie: okazuje się, że nie sposób remontować sceny, nie ingerując w widownię.

Jeśli więc wszystkie prace toczyć się będą zgodnie z planem, już po przyszłorocznych wakacjach "Muzyczny" zaprosi do przebudowanego wnętrza. Jednak o ile nie trzeba dziś martwić się o pieniądze na prace budowlane i wykończeniowe, to pewien kłopot jest ze środkami na wyposażenie, a tanie ono nie jest. Dyrekcja teatru wierzy jednak, że uda się zdobyć pieniądze na czas.

Tymczasem teatr nie zasypia gruszek w popiele i zaprasza publiczność. Specjalnie na okoliczność remontu Tomasz Konina napisał scenariusz widowiska muzycznego "Być jak Callas", którego premierę zapowiada na 13 października.

- To będzie widowisko grane symultanicznie w różnych dostępnych i bezpiecznych miejscach teatru - mówi Tomasz Konina. - Inscenizacja świadomie wykorzystywać będzie tę dziwną remontową scenografię, mam nadzieję, że widzowie docenią specyficzny urok miejsc.

"Być jak Callas" powstaje w 30. rocznicę śmierci wielkiej śpiewaczki, a w spektaklu udział wezmą m.in.: Anna Walczak, Jolanta Gzella, Danuta Łopatówna, Andrzej Fogiel, Ziemowit Wojtczak.

Kolejną realizacją teatru, tym razem przeznaczoną na scenę kameralną, ma być "Yentl" - monodram muzyczny na kanwie opowiadania Isaaca Bashevisa Singera, w którym wystąpi Anna Dzionek (premiera 23 listopada). Niespodziankę zapowiada Artur Żymełka, dyrektor baletu Teatru Muzycznego: otóż 25 stycznia przyszłego roku zaprosi widzów na premierę wieczoru baletowego, na który złożą się jego dwie choreografie - jedna inspirowana siedmioma grzechami głównymi, druga głośną powieścią Abe Kobo "Kobieta z wydm".

Zbigniew Macias, dyrektor artystyczny teatru, przygotuje wieczór "Grają naszą piosenkę" (29 lutego), do którego zaprosi Agnieszkę Greinert, ale na tym nie koniec.

- Zależy nam, żeby dużo grać, żeby remont nie stanowił bariery ani dla widzów, ani dla nas - mówi Zbigniew Macias. - Dlatego wybudowaliśmy w dawnym bufecie scenę, która również po zakończeniu remontu pełnić będzie rolę sceny kameralnej. Będziemy tu grać małe formy muzyczne, niewielkie musicale, dawać koncerty.

Widownia nowej sceny "Muzycznego" pomieści około 180 widzów. I to z myślą o nich grane tu będą wszystkie nowe propozycje, a także koncertowe, inscenizowane wykonania m.in. "Kiss Me, Kate", "My Fair Lady" czy "Wiktorii i jej huzara". Na tę scenę przeniesione zostaną widowiska dla dzieci "Smurfowisko" oraz "Jaś i Małgosia", a także wodewil "Porwanie sabinek".

W Teatrze Muzycznym organizowane będą również warsztaty muzyczne, które poprowadzi Sławomir Pietras, wieloletni dyrektor łódzkiego Teatru Wielkiego, obecnie dyrektor opery w Poznaniu. Trzeba przyznać, że plany są ambitne. A perspektywa wizyty na budowie w teatrze skusi chyba każdego.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji