Szymanowski antyczny, komediowy, góralski
"Wieczór Karola Szymanowskiego" w chor. Barbary Gołaski, Beaty Wrzosek i Henryka Konwińskiego w Teatrze Wielkim w Poznaniu. Pisze Jolanta Brózda w Gazecie Wyborczej - Poznań.
Baletową składankę z muzyką Karola Szymanowskiego można potraktować jako poglądowa lekcję z literatury muzycznej o tym, jak wiele kolorów ma muzyka tego kompozytora.
Właśnie na muzyczną stronę spektaklu, który otworzył nowy sezon w operze, chciałabym położyć akcent. Myślę bowiem, że jedną z przewlekłych dolegliwości polskiego życia muzycznego jest niedowartościowanie Szymanowskiego. Gdyby był np. rosyjskim kompozytorem, którego partytury odkryto niedawno w sensacyjnych okolicznościach, rzucilibyśmy się łapczywie do słuchania i pialibyśmy nad muzyką z zachwytu. Takie reakcje wzbudza Szymanowski na Zachodzie. Ale w Polsce Szymanowski jest nasz, narodowy, wciągnięty do kanonu lektur obowiązkowych. W dodatku miał nieszczęście tworzyć w XX w., więc zgodnie ze stereotypem musi brzmieć dziwnie, zgrzytliwie, nudno.
"Wieczór Szymanowskiego", składający się z pięciu części, można potraktować jako pomoc w poznaniu muzyki tego kompozytora, i zatrzymaniu się nad jej różnorodnością. "Mity" na skrzypce i fortepian są eteryczne, pastelowe i upajają sennym klimatem. Taka też jest choreografia Barbary Gołaskiej, w której przewijają się mitologiczne postacie. "Moderato" z IV symfonii koncertującej oprawiła w abstrakcyjne układy baletowe Beata Wrzosek. Tu poznajemy Szymanowskiego symfonicznego w stylu neoklasycznym. A potem wracamy do skrzypcowej kameralistyki. "Nokturn i Tarantella" to Szymanowski dla wirtuozów, bardziej tradycyjny niż "Mity". Dla utwór był inspiracją do baletowej opowieści o miłości i zazdrości. Czy neurotycznie niepokojąca muzyka Szymanowskiego może być kanwą dla komedii? Czemu nie? Lekka muzyka do "Mandragory" skrzy się humorem, podobnie jak język ruchu stworzony przez Konwińskiego w konwencji komedii dell'arte we współczesnych kostiumach. Oczywiście nie mogło zabraknąć najsłynniejszego baletu Szymanowskiego - "Harnasie", czyli opowieści miłosnej o Młodej poślubiającej Młodego, ale rozkochanej w Harnasiu. A słuchacze poznają Szymanowskiego rozkochanego w muzyce podhalańskiej, która bardzo wzbogaciła jego własny język dźwiękowy.
Mamy więc w repertuarze Teatru Wielkiego solidnie podaną muzyczną lekturę obowiązkową z atrakcyjnymi tanecznymi obrazkami.
Ejfman i jego teatr w Poznaniu
Baletowe święto w Teatrze Wielkim jeszcze potrwa. Wczoraj na Poznańskich Warsztatach Operowych gościł wybitny rosyjski choreograf Boris Ejfman. Dziś i jutro natomiast o godz. 19 zobaczymy najnowszy spektakl Sanktpetersburskiego Teatru Baletu Borisa Ejfmana - "Mewę" według Antona Czechowa.
Na zdjęciu: "Mity"