Artykuły

Kobieta demoniczna

Do dziś nie wiem, dlaczego Andrzej Wajda wybrał mnie na Lady Makbet. Może się trochę pomylił? Ale wtedy gdy proponował mi tę rolę, byłam sześć lat młodsza - mówi Iwona Bielska

Gra Pani potwora.

Zawsze myślę o tym, co po­tworem kieruje. Lady Makbet żyje z mężczyzną, który właści­wie sam nie jest w stanie nic zdziałać. Ona - pewnie bez radości - bierze ciężar przeznaczenia na siebie. To tak jak w rodzinie przy zwykłych obowiązkach. Nie wbijesz tego gwoździa, ja muszę zrobić to za ciebie.

Ale Lady Makbet chce być zła, błaga nawet wszystkie mordercze moce, by zamie­niły mleko w jej piersiach w żółć.

Bo odczuwa nieuchron­ność tego co ma się stać. Mak­bet tak samo, a może bardziej; tyle że się jeszcze przeciw te­mu buntuje.

Lady Makbet nie zabija, choć raz jest bliska morder­stwa. To ona jednak jest uważana za motor tych zbrodni.

Jest siłą sprawczą zbrodni i trzeba byłoby zadać kłam Szekspirowi, by zagrać to ina­czej. Lady Makbet zapowiada, że to ona dokona morderstwa. Mówi: ja zrobię wszystko. W efekcie nie zabija nikogo.

Czy jest taki moment, że zaczyna żałować tego co się stało?

Chcę, by tak było. Nie wierzę, że ludzie rodzą się do końca źli. Nawet w tych naj­większych zbrodniarzach, barbarzyńcach, zapala się cza­sem iskierka ludzka. Makbet i jego żona dopuścili się strasznego czynu, ale gdyby byli od początku do końca wyrzeźbieni ze zła, nie ponieśli­by takich konsekwencji. Lady Makbet nie popełniłaby sa­mobójstwa.

Łatwiej nam jednak wy­obrazić sobie, że ludzki był sam Makbet niż jego żona. To stereotypy?

Jest strasznie dużo stereo­typów wokół tej roli i nie wiem skąd się wzięły. Na przykład, że to taka wielka rola, a to raptem cztery sceny.

To Pani nigdy nie chciała zagrać Lady Makbet?

Nie, skądże!

A Wajda podkreśla w każdym wywiadzie, że zawsze gdy wyobrażał sobie Lady Makbet to myślał o Bielskiej. Dlaczego Panią wybrał?

Do dziś nie wiem. Może się trochę pomylił (śmiech). Pan Andrzej zgłosił się do nas: do mnie i do Krzyśka Globisza sześć lat temu. Ale wtedy byli­śmy sześć lat młodsi, potem ten pomysł został odłożony. I szczerze mówiąc nie myśla­łam, że zagram tę rolę.

Wtedy się Pani zgodziła od razu?

Tak, bo byłam młodsza i dużo odważniejsza.

Wajda chciał, by to byli ludzie dojrzali, bo doszedł do wniosku, że tragedia Makbe­ta to nie jest tragedia ludzi młodych i szalonych.

W naszym przypadku jest to ostatni czyn, na który nas stać. Niezadowolenie z tego kim jesteśmy, kim byliśmy przez te długie lata, powoduje to, że decydujemy się na coś strasznego.

Lubi Pani role kobiet de­monicznych?

Kiedyś mi się wydawało, że tak. Ale dawno już o tym za­pomniałam, bo w "Niewinie" gram staruszkę chorą na cu­krzycę, w "Zaratustrze" matkę Krzysztofa Globisza. Dla mnie samej rola Lady Makbet jest za­skakująca. I naprawdę nie wiem, czy ona jest demonicz­na. Ja staram się, by to wszyst­ko co ta kobieta robi, nie było bezduszną kalkulacją, ale zrzą­dzeniem losu.

To smutna i tragiczna po­stać...

I biedna kobieta, która ma wielkie aspiracje, ale nie tylko w stosunku do siebie. Ona chce swojego męża uczynić królem, by u jego boku znaleźć dla siebie lepsze niż dotychczas miej­sce. Jest starzejącą się kobietą i postanawia, by ten mąż na­reszcie w życiu coś zrobił.

Lady Makbet kocha Mak­beta?

- Długie lata spędzili razem i ona nie darzyła go płomienną miłością. Oczekiwała jednak gorączkowo, że on będzie kimś, że coś dla niej zrobi, że coś między nimi się stanie. Są do siebie przywiązani. Bardzo podobnie myślą, tyle że ona de­cyduje się działać, a on jeszcze przed sobą udaje, że ma skru­puły. A być może pragnie tego, tak samo jak ona.

I co się okazuje - władza upaja Makbeta. Po pierwszym mordzie chce zabijać nadal. To ona ma dość, nie chce więcej.

Nie chce i nie może z tą świadomością morderstwa żyć.

Makbeta unosi fala. Tak prawdopodobnie było z więk­szością tyranów. Ona nie ma takich zadatków. Po pierw­szym mordzie kończy z sobą. A może popełnia samobój­stwo, bo widzi, że tak napraw­dę między nimi nic się nie zmieniło? Że to dalej jest ten ję­czący, sfrustrowany mężczy­zna, który nie wbija gwoździ.

W życiu jest Pani też de­moniczna?

Nie, nic takiego we mnie nie ma, ostatnio nie mordowałam (śmiech). Czasem jestem histeryczna, bywam łagodna. Różnie to ze mną jest.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji