Artykuły

Wyjdę na rynek z bębnami

- W nocy po powrocie z Opola wydrukowałem sobie kalendarz do 2011 roku. Jestem konkretny i już niedługo przedstawię daty dzienne premier na najbliższe dwa lata. Moim celem jest praca jak na Zachodzie - precyzyjne plany i podpisywanie kontraktów - mówi TOMASZ KONINA, nowy dyrektor Teatru im. Kochanowskiego.

Jest pan jednym z najwybitniejszych reżyserów teatru operowego w Polsce. Dlaczego mając takie sukcesy, decyduje się pan od niego odejść?

- Czuję się spełniony zawodowo, przygotowałem trzy premiery na scenie Teatru Wielkiego - Opery Narodowej w Warszawie i wiele innych na najważniejszych scenach operowych kraju. To, co do tej pory robiłem, zawsze dawało mi ogromną satysfakcję, ale uważam, że przyszedł czas, by na chwilę odłożyć egoistyczne myślenie o własnej karierze i wrócić do źródeł, czyli do teatru dramatycznego.

Przydadzą się panu dotychczasowe doświadczenia w pracy w Opolu?

- Oczywiście! Lubię pracować z dużymi zespołami. Nie mam oporów przed gigantyczną machiną teatralną. Do swoich przedstawień projektowałem także scenografie, a więc znam teatr z wielu stron.

Umie pan też liczyć pieniądze?

- Umiem liczyć i jestem uczciwy. Wierzę, że to ważne cechy. Dyrektor teatru to artysta, który musi być jednocześnie sprawnym, menedżerem.

Ale w operze był pan przyzwyczajony do dużych pieniędzy. Jedno takie przedstawienie kosztuje tyle, ile pięć opolskich premier. Pewnie był pan rozpasany, a tu, być może, trzeba będzie pasa zacisnąć.

- Rzeczywiście często nie miałem żadnych ograniczeń. Ale z drugiej strony przyjeżdżam do Opola prosto z Teatru Muzycznego w Łodzi, gdzie na 13 października szykuję premierę spektaklu "Być jak Callas". Przedstawienia bez budżetu i bez dużej sceny, właściwie w ogóle bez sceny.

Czyli robi pan coś z niczego?

- W Łodzi Teatr Muzyczny przechodzi kapitalny remont, ale to nie znaczy, że nie da się tam zrobić przedstawienia Napisałem własny scenariusz, rzecz będzie grana symultanicznie w różnych przestrzeniach, do tej pory nieznanych widzowi - np. w sali prób, starym bufecie. Mam tam znakomity zespół i dyrekcję, która mi zaufała To najważniejsze.

Chce pan powiedzieć, że pieniądze nie są najważniejsze, by robić teatr?

- Kiedy ma się oddany zespół i gdy się wie, do czego się dąży, to można zrobić znacznie więcej, niż mając gigantyczny budżet bez ludzi, którzy uczciwie i ciężko pracują. Każde pieniądze można przepuścić.

Jaki teatr chce pan robić w Opolu?

- Najlepszy. Chcę kontynuować to, co było do tej pory, i pójść kilka pięter wyżej. Kiedy dowiedziałem się, że Bartosz Zaczykiewicz odchodzi do Warszawy i zostawia teatr, który jest nie dość, że jednym z najciekawszych i najlepszych ośrodków teatralnych w kraju, to jeszcze jest teatrem bez długów, w świetnej kondycji technicznej, a na dodatek popieranym przez władzę - uznałem, że to okazją by zacząć robić swój autorski teatr. Zacząć od tego wysokiego poziomu, na którym jest teraz, i wspinać się wyżej. Moim celem jest nie tylko przygotowywać w Opolu dobre przedstawienia ale dążyć do tego, by to miejsce stało się bardzo ważnym centrum twórczym w tej części Europy.

Szalone marzenia. To miasto przysypia.

- W takim razie trzeba wyjść na rynek z bębnami i je obudzić! Oczywiście tego nie da się zrobić w pół roku. Mój program jest rozpisany na cztery lata

Co będziemy oglądać na scenie "Kochanowskiego"?

- Dzieła literackie z najwyższej półki, klasykę polską i światową. Wielkie tytuły i autorów, których nie trzeba reklamować - np. "Faust" Goethego, "Idiota" Dostojewskiego, "Płatonow" Czechowa czy "Wesele" Wyspiańskiego, czy "Pieszo" Mrożka. Będzie to klasyka czytana przez współczesnych twórców, co nie znaczy, że wszystko ma być wywrócone do góry nogami. Nie chcę artystycznego bełkotu. Teatr musi być mądry.

Planuje pan także coś muzycznego?

- Oczywiście. Bardzo chciałbym tu zrobić "Don Giovanniego" Mozarta, wspólnie z Filharmonią Opolską. Myślę też o "Operze za trzy grosze" Brechta/Weila oraz o wieczorze piosenek Jacques'a Brela Mam również nadzieję zrealizować dość szalony spektakl o Opolu, ale z wyjawieniem szczegółów muszę jeszcze chwilę poczekać.

Do tej pory dla "Kochanowskiego" charakterystyczne były poszukiwania interesujących dramatów współczesnych.

- Dalej będzie na ten nurt otwarcie. Chcę, żeby teatr reagował na to, co się wokół dzieje, ale interesuje mnie tylko najlepsza literatura Inaczej szkoda pieniędzy i czasu - artystów i widzów. Nie widzę sensu grania tekstów przeciętnych. Wolę otrzymać odpowiedź na pytanie, kim jest dzisiaj Faust, niż zobaczyć kameralną sztukę, która się dzieje wM3.

Utrzyma pan Scenę Nowej Dramaturgii, czyli próby czytane współczesnych tekstów?

- Nie tylko utrzymam. Chcę otworzyć teatr dla absolwentów reżyserii ze szkół teatralnych Warszawy i Krakowa Ale zasady będą ostre - teatr na pustej scenie. Daję to, co mam najlepszego - czyli aktorów, ale nie daję budżetu. Dostęp do magazynów teatralnych - proszę bardzo, ale ani jednej złotówki. Jeśli w ramach takich warsztatów narodzi się coś ciekawego, to można pójść dalej.

Do lutego ma pan sezon zaplanowany przez poprzednika, ale to niedaleka perspektywa. Szuka pan już reżyserów, którzy będą realizować pana plany repertuarowe?

- Zacząłem to robić zaraz po informacji, że wygrałem konkurs. Szukam reżyserów, którzy zagwarantują odpowiednio wysoki poziom. Jestem już po rozmowach z Markiem Fiedorem, który jeszcze w tym sezonie wróci do Opola z ciekawym projektem. Zaprosiłem dwoje laureatów Paszportów "Polityki": Maję Kleczewską, twórczynię "Makbeta", i Jana Klatę, który nigdy jeszcze w Opolu nie pracował. Mam nadzieję namówić do współpracy Piotra Cieplaka, ale też filmowca Piotra Trzaskalskiego, twórcę filmu "Edi". Przez kilka lat na wydziale aktorskim warszawskiej szkoły teatralnej byłem asystentem Anny Seniuk. Mam nadzieję, że moja profesorka mi nie odmówi i też będzie tu reżyserować. Zaczynam także rozmowy z potencjalnymi partnerami zagranicznymi. Zależy mi, by sprowadzić tu wielkie nazwiska europejskiego teatru. Wielość reżyserów, wielość osobowości teatralnych najlepiej wpływa na rozwój zespołu.

Samorząd, który daje pieniądze na opolski teatr, od czasu do czasu przebąkuje, że dobrze by było, gdyby stał się on trochę mniej elitarny, a bardziej popularny. Pójdzie pan na to?

- Ja w ogóle nie lubię takich etykietek: "elitarny", "popularny". Teatr jest albo dobry, albo zły. Chcę, żeby repertuar był różnorodny. Z jednej strony proponuję wielkie sztuki, a z drugiej występy gości z Polski z repertuarem lżejszym gatunkowo, ale na wysokim poziomie artystycznym. Jak my zrobimy komedię, to zapewniam, że też będzie to rzecz pierwszej próby.

Komisji konkursowej spodobały się pana pomysły na wyjście teatru w miasto. Na czym to miałoby polegać?

- Chciałbym co roku w wakacje zapraszać kilku arystów: reżyserów, filmowców, plastyków, rzeźbiarzy, którzy wybieraliby dla siebie jakiś kawałek miasta i tam robili happeningi, odkrywając Opole i dla jego mieszkańców, i dla turystów. To właśnie mam na myśli, mówiąc o teatrze jako o centrum skupiającym ludzi sztuki. Drugi projekt zakłada współpracę "Kochanowskiego" z filharmonią i teatrem lalek. Mając w mieście takie trzy grupy artystów, raz na sezon można połączyć siły i zrobić spektakl wspólnie.

Kiedy poznamy konkrety?

- W nocy po powrocie z Opola wydrukowałem sobie kalendarz do 2011 roku. Jestem konkretny i już niedługo przedstawię daty dzienne premier na najbliższe dwa lata. Moim celem jest praca jak na Zachodzie - precyzyjne plany i podpisywanie kontraktów.

Tylko że na Zachodzie dyrektor teatru wie, jakim budżetem będzie dysponować w 2011 roku, a pan nie.

- Ale ja właśnie zakładam, że pieniędzy nie mam! (śmiech) Chcę regularnie płacić pensje i rachunki, bo to podstawa. Wiem, że na szalone pomysły pieniędzy w budżecie pewnie nie znajdę. Ale ja nie mam oporów przed pukaniem do różnych drzwi, nawet najdziwniejszych. Będę szukać równie szalonych ludzi, którzy choćby z kaprysu umożliwią zrealizowanie tego, o czym marzę. Proszę trzymać za nas kciuki.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji