Artykuły

Bo ja tutaj teatr robię

Pierwszy własny teatr założyła na studiach. Wtedy też była modelką, chałturzyła z jazzmanami, pisywała do różnych gazet. Oczywiście o teatrze. A po latach los z niej trochę zakpił, kazał zarządzać teatrem tak, by nie tylko za kulisami wszystko grało. To miało się też podobać ludziom i przynosić teatrowi zyski - sylwetka JADWIGI OLERADZKIEJ, dyrektora Teatru im. Horzycy w Toruniu, kandydatki do tytułu "Ambasadora Regionu".

Ich nazwiska znane są w regionie, w kraju i za granicą. W tym co robią osiągnęli mistrzostwo. Dzięki nim ludzie odzyskują zdrowie, przeżywają wielkie chwile radości, poznają świat i różnorodne dziedziny życia. Rozsławiają region poprzez fakt, że pochodzą z Kujaw i Pomorza, tu pracują, tu osiągają sukcesy. I właśnie tacy ludzie kandydują do tytułu "Ambasadora Regionu".

Jadwiga Oleradzka, dyrektor Teatru im. Horzycy [na zdjęciu]: Potrafię czytać trzy książki naraz, lubię angielskie filmy i uwielbiam "Requiem" Verdiego. I wcale nie ukrywam, że jestem dumna z tego, co dotąd udało mi się zrobić. A o czym marzę? Żeby wszystko udawało się tak, jak do tej pory!

- Dzień, w którym dostałam propozycję, by objąć fotel dyrektora teatru, to był prawdziwy prezent od Pana Boga - mówi Jadwiga Oleradzka. Jest dyrektorem naczelnym Teatru im. Wilama Horzycy w Toruniu od 1 stycznia 1997 roku. Z wykształcenia filolog (polonistka po UMK), po specjalizacji - teatrolog. Ukończyła również roczne studia dziennikarskie w Warszawie. Pracowała jako krytyk i publicysta kulturalny w "Nowościach", "Faktach" i "Gazecie Pomorskiej". Od redakcyjnego biurka w "Pomorskiej" odeszła prosto do nowego gabinetu w teatrze. A już cztery lata później zasłynęła jako ta, która zmieniła formułę Międzynarodowego Festiwalu Teatralnego Kontakt. Znalazła pomysł na to, by impreza znów błyszczała, a ludzie z teatrów w niej uczestniczących robili międzynarodowe kariery, nie zapominając o Toruniu!

Los trochę zakpił

Teatr wabił ją już w szkole podstawowej. W jedenastej klasie wygrała ogólnopolski konkurs recytatorski. A potem... zauroczył ją królewicz grający w szkolnym teatrze. Pierwszy własny teatr założyła na studiach. Wtedy też była modelką, chałturzyła z jazzmanami, pisywała do różnych gazet. Oczywiście - o teatrze. A po latach - los z niej trochę zakpił - kazał zarządzać teatrem tak, by nie tylko za kulisami wszystko grało. To miało się też podobać ludziom i przynosić teatrowi zyski.

Bliżsi i dalsi sąsiedzi

Gdy przychodziła do toruńskiego teatru, ten szczycił się organizacją Międzynarodowego Festiwalu Teatralnego Kontakt. - To był pierwszy tak poważny festiwal w Europie Środkowej i Wschodniej - wspomina Jadwiga Oleradzka. - Gdy się w 1991 roku w Toruniu zaczynał, Polska była odcięta od wielkiej europejskiej sztuki. Silą rozpędu więc z roku na rok przyjeżdżało do Torunia coraz więcej zespołów na zasadzie "pokazują swój teatr bliżsi i dalsi sąsiedzi". Fascynowało wszystko. Ale... Gdy ja nastałam jako dyrektor, pierwsze zachłyśnięcie minęło. Wiedziałam też, że gdy taka impreza słabnie, to publiczność robi się coraz bardziej wybredna.

Jeśli za drogi, to nic z tego

A słabła wyraźnie. Nie dlatego, że Oleradzka nie miała pomysłu na festiwal. Niektórzy mówili wprost: minęło siedem lat tłustych i teraz zaczynają się schody. Tajemnicą poliszynela był duży dług po wielkich festiwalowych widowiskach. Jadwiga Oleradzka mogła więc robić tylko festiwal na miarę możliwości. A gdy finanse wchodzą w grę, pani dyrektor twardo stąpa po ziemi. W roku ubiegłym tłumaczyła "Nowościom": "Nauczyliśmy się, że trzeba wiedzieć, ile spektakl kosztuje i jakich wymaga warunków technicznych. I choćby coś się bardzo podobało, a jeden z tych elementów był poza moim zasięgiem, w ogóle nie rozmawiam...). Podobnie z pieniędzmi. Za drogi? Nic z tego. Rok temu chciałam zaprosić spektakl z Danii i do głowy mi nie przyszło, że stosunkowo niewielkie przedstawienie może kosztować trzy razy tyle, ile z dobrego teatru niemieckiego!"

Odskocznia do kariery!

Pierwsza, istotna zmiana w formule festiwalu nastąpiła w roku 2000. Wtedy pojawili się na nim najzdolniejsi młodzi reżyserzy europejscy. Wśród nich, Węgier Arpad Schilling, który potem zrobił niebywałą karierę w Europie. I właściwie od tego roku Kontakt jest już za każdym razem inny. Choć cały czas obowiązuje idea "Bliżsi i dalsi sąsiedzi".

- Na jednej edycji festiwalu prezentowaliśmy szeroko nową dramaturgię Węgier - mówi Jadwiga Oleradzka. - To nie było dziełem przypadku, że dwa teatry stamtąd zdobyły drugą i trzecią nagrodę. Po prostu, wyczulam to, co się tam stało po reformie teatru, którą Węgrzy przeprowadzili. Innym razem - pojawili się znakomici reżyserzy z Litwy, potem z Łotwy -wśród nich Alvis Hermanis, laureat nagrody Nowa Rzeczywistość Teatralna. Byli też wybitni Rosjanie, z Ivanem Wyrypajewem na czele. Dla wielu z nich Toruń był początkiem wielkiej kariery w teatrze i filmie. Przykładem może być też Alain Platel z Belgii, w latach dziewięćdziesiątych młody w Toruniu, a teraz bardzo ważny w światowym teatrze. Co mnie bardzo cieszy - wszyscy oni mówią w świecie, że te kariery zaczynali w Toruniu i chętnie do niego wracają.

Kontakty po Kontaktach

Na tych kontaktach z Kontaktem zyskuje także teatr toruński. Bo uczestnicy wracają i w Toruniu reżyserują nowe sztuki. - Estończyk, który dla sceny Horzycy przygotował "Ślub" Gombrowicza, w głównej roli obsadził aktora litewskiego i potem ten spektakl brał udział w czterech zagranicznych festiwalach - dodaje Oleradzka. - Wiktor Ryżakow i Ivan Wyrypajew przygotowali przedstawienie "Ja", też nagradzane na festiwalach, Węgier Peter Gothar przygotował "Pułapkę" Różewicza. Nadal też, jako gospodarze festiwalu, podczas każdej edycji, poza konkursem pokazujemy jakąś swoją ciekawą ofertę teatralną.

Za sprawą Kontaktu Toruń stał się słynny również w Holandii. Ekipa techniczna jednego z teatrów holenderskich, który był gościem festiwalu, nakręciła film z przygotowań na zapleczu. Holendrzy byli zadziwieni sprawnością obsługi i sposobem organizacji tego trudnego logistycznie przedsięwzięcia, jakim jest festiwal. W Holandii ten film posłużył jako instruktaż. - A jest się czym szczycić - wtrąca dyrektor Oleradzka. - W ciągu 7 festiwalowych dni, przez dwie sceny przewija się ponad 500 osób, odbywa się 15-17 przedstawień, a praca trwa 24 godziny na dobę.

ŚWIATOWY POZIOM

Michał Zaleski, prezydent Torunia:

- Dzięki Jadwidze Oleradzkiej nasz region ma w Toruniu sztukę na światowym poziomie. Zmiana formuły Międzynarodowego Festiwalu Teatralnego Kontakt sprawiła, że stał się on kuźnią młodych talentów i awansował do rangi jednej z najważniejszych imprez kulturalnych w Europie. Jestem dumny z tego, że każdy miłośnik teatru trafiając do grodu Kopernika w poszukiwaniu cennych artystycznych wrażeń, nigdy się nie zawiedzie.

OSOBISTA PROMOCJA

Piotr Całbecki, marszałek województwa:

- Co roku na festiwal zjeżdża do Torunia ponadstuosobowa międzynarodowa grupa obserwatorów i kibiców - twórcy teatralni, krytycy, studenci szkół teatralnych, dyrektorzy innych festiwali, a także zajmujący się tą tematyką dziennikarze. To osoby opiniotwórcze, które mogą polecić Toruń i region innym. Taka "osobista" promocja ma wielkie znaczenie.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji