Artykuły

Rzecz o Nowotarskiej

Polska aktorka z Toronto. Krakowska aktorka z Teatru im. J. Słowackiego; ongiś - przypomnijmy choćby jej "Skiza". MARIA NOWOTARSKA, bardzo aktywna w rozwijaniu polonijnej kultury teatralnej, przyjeżdża do nas, co jakiś czas z Kanady, dając występy w monodramach. Poprzednio kreowała na scenie postać sławnej emigrantki Heleny Modrzejewskiej, obecnie - rzecz o innej sławnej emigrantce, Marii Skłodowskiej-Curie - pisze Władysław Cybulski w Dzienniku Polskim.

Emigrantka z Toronto przedstawiła sylwetkę wielkiej uczonej w tekstach i reżyserii prof. Kazimierza Brauna, w formie powstawania znanej książki Ewy Curie (granej przez córkę Nowotarskiej, Agatę Pilitowską. Przy okazji: spektakl już w kilkunastu największych miastach Kanady i Stanów Zjednoczonych dedykowano pamięci długoletniego dyrektora organizacyjnego Salonu aktorki w Toronto, zmarłego niedawno Jerzego Pilitowskiego).

Pierwsza część przedstawienia sięgała wspomnieniami do czasu wyjazdu młodej Skłodowskiej z Polski, gdzie kobiety nie miały wstępu na uniwersytet, i wiodła reminiscencjami z heroicznie żmudnej kariery badawczej i pracy laboratoryjnej, która miała doprowadzić do odkrycia radu i polonu, opromieniowanego (tytuł spektaklu to "Promieniowanie") dwukrotnym Noblem. Druga część wieczoru była gęsta dramaturgicznie od przeżyć osobistych kobiety; osamotniona po tragicznej śmierci męża, Maria Curie szukała oparcia u boku swego asystenta, co skończyło się skandalem obyczajowym po opublikowaniu przez prasę jej listów do żonatego mężczyzny, ojca czworga dzieci. Ten niefortunny, długo u nas przemilczany romans zabił w niej - jak mówiła - kobiecość.

Rzecz o Marii Skłodowskiej-Curie pt. "Promieniowanie" w wykonaniu Marii Nowotarskiej i Agaty Pilitowskiej zakończyła się rozważaniami o moralności wiedzy naukowej i mocnym akcentem patriotycznym, wizytą w Polsce (pamiętamy ze zdjęć wycieńczoną chorobą popromienną starszą panią w bardzo nietwarzowym kapeluszu) i założeniem Instytutu Radiologii w Warszawie. Maria Nowotarska, w świetnej dyspozycji dykcyjnej, też postarzyła się siwą peruką, nieatrakcyjnymi sukniami i czarnym, koronkowym szalem. Była na scenie prawdziwą, prostą i skromną Curie-Skłodowską, ale nieprawdziwą Nowotarską, która dla dobra sztuki przytłumiła znany nam i pamiętany urok osobisty i piękny uśmiech.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji