Książę Myszkin w Teatrze Rozmaitości w Warszawie
Poród tej premiery trwał dwa tygodnie, po nieudanym starcie w maju reżyser Grzegorz Jarzyna poprawił przedstawienie i pokazał je ponownie. Nie mam porównania, ale spektakl według "Idioty" Dostojewskiego jest pod wieloma względami wybitny. Po pierwsze dlatego, że reżyser odrzucił stereotyp dostojewszczyzny, polegający na nurzaniu się w ludzkim bagnie. Bohaterów "Idioty": zdeklasowanych arystokratów, pazernych urzędników, porywczych wojskowych, wariujące od nudy panny na wydaniu, pokazał z ciepłym humorem, dał tym podłym ludziom szansę na zbawienie. Po drugie, wybitni są aktorzy: Cezary Kosiński jako Myszkin i Magdalena Cielecka w roli Nastazji Filipownej. Oboje zdarli z postaci sentymentalny koloryt, te westchnienia, drżenia i rozdygotania rodem z XIX w. i zagrali silnych ludzi, dla których świat jest za ciasny. W tym pięknie skomponowanym, efektownym, chwilami dzikim przedstawieniu za dużo jest jednak romansu, za mało metafizyki i chwilami opowieść o poszukiwaniu świętości w świecie, gdzie wszystko zostało już sprzedane, nawet Pan Bóg, zmienia się w opowieść o wydawaniu córek za mąż. Mam wrażenie, że reżyser unika stawiania podstawowych pytań o grzech, ofiarę, zbawienie, które odróżniają powieść Dostojewskiego od zwykłego romansu. Brak tych kilku pytań sprawia, że spektakl, choć urzekająco piękny, nie dorównuje innym jego przedstawieniom.