Artykuły

Pożegnanie choreografki

W piątkowe [17 września], słoneczne południe na gdański cmentarz Srebrzysko przybyły nieprzeliczone tłumy. Świat artystyczny żegnał jedną z największych osobowości dwudziestego wieku. Odeszła JANINA JARZYNÓWNA-SOBCZAK, z której nazwiskiem łączy się wszystko najlepsze co zaistniało w sztuce baletowej w Gdańsku.

Przez bez mała czterdzieści lat, od samego zakończenia wojny to właśnie Ona kształciła, wychowywała, uczyła rozumienia trudnej sztuki tańca całe pokolenia artystów. Od baraku na słynnym Narwiku poczynając, gdzie upał i mróz na przemian doskwierały pełnej zapału i chęci młodzieży. Potem była ciasna, ale, własna szkoła przy ul. Konopnickiej, jeszcze później ta dzisiejsza. A równolegle stale Opera Bałtycka, zespół baletowy, który stworzyła od początku, od pierwszej wstawki baletowej do dużych, rozsławiających Ją i Jej tancerzy imię spektakli baletowych jak Cztery Eseje, jak Niobe, jak Pancernik Potiomkin, ale przede wszystkim Cudowny mandaryn.

Po sukcesach scenicznych, choreograficznych zajęła się szeroko pojętą edukacją baletową. Jej cykle telewizyjne przybliżające zwykłemu zjadaczowi chleba czym jest taniec, gest, ruch, czy i jak przy ich pomocy wyrazić uczucia i emocje nie mają sobie równych.

Kiedy definitywnie zakończyła tworzenie na scenie, zaczęła pisać. Zdążyłyśmy wspólnie napisać książkę dokumentującą dla przyszłych pokoleń Jej twórcze dokonania w ulotnej sztuce baletu. Od uroczystej promocji Rozmowy o tańcu, na którą zjechali Jej uczniowi nie tylko z kraju, ale i ze świata, minęło zaledwie jedenaście miesięcy.

A teraz nadszedł czas pożegnań. Za urną z Jej prochami, oprócz rodziny szli przedstawiciele wszystkich roczników baletowych, szli jej tancerze z Alicją Boniuszko, Joanną Górską i Andrzejem Bujakiem na czele. Odprowadzali swoją profesorkę dorośli, często posiwiali, ci, którzy skończyli już karierę, ci, którzy tańcząc dziś w Operze Bałtyckiej stale korzystają z Jej nauk, przedstawiciele szkół baletowych z kraju, ZASP-u i władz miejskich. Także dzisiejsi uczniowie szkoły, która w niedalekiej przyszłości powinna nosić Jej imię. Żegnała Ją, we wzruszający sposób, fragmentem książki, będącym swoistym testamentem artystki, Halina Słojewska. Żegnały Ją tłumy melomanów, tych, którym swoją sztuką, jej pięknem, dawała wzruszenia i przeżycia artystyczne. Będzie Jej brakowało nam wszystkim.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji