Artykuły

Pranie mózgów na życzenie

"Metoda" w reż. Piotr Łazarkiewicz w Teatrze Komedia w Warszawie. Pisze Janusz R. Kowalczyk w Rzeczpospolitej - Warszawa.

W sztuce Jordiego Galcerána czworo ludzi zamkniętych w jednym pomieszczeniu zostaje poddanych ostrej rywalizacji. Walczą zażarcie o stanowisko menedżera.

Zabawną groteskę odbiera się jednak ze świadomością, że może to dotknąć wielu z nas, i... włos się jeży, a śmiech zamiera na ustach. Błyskotliwy tekst katalońskiego autora uwodzi widza, choć bohaterowie uwikłani w podobne opresje psychologicznych zasadzek i gier wydają się dziwnie znajomi. Na przykład z o wiele lepszych sztuk Albee'ego czy noblisty Pintera.

W specjalizującej się w niefrasobliwych farsach Komedii tekst Galcerána to jednak propozycja dość ambitna. W nierównej inscenizacji Piotra Łazarkiewicza można dostrzec rodzaj wahania, jak tę satyrę na zdegenerowany kapitalizm pogodzić z czystą rozrywką. To zresztą najlepsze od lat przedstawienie tego reżysera, jakkolwiek jedynie poprawne.

Oto Ferran Augé (Rafał Mohr), lat ok. 30. Na ostatnim etapie starań o kierownicze stanowisko zgodził się poddać tzw. metodzie Gronholma, której każdy kolejny etap stanowi dlań spore zaskoczenie. Przede wszystkim okaże się, że nie pretenduje sam. Wkrótce przybędzie Enric Font (Łukasz Simlat), a za nim kolejni: Mercé Degás (Maria Seweryn) i Carles Bueno (Tomasz Karolak), którzy przelotnie, w studenckich czasach, stanowili parę. W każdym razie tak twierdzą.

Taktyki, jakie wszyscy zaczną obierać, nie muszą mieć wiele wspólnego z prawdą. Ważne, żeby były skuteczne.

Szczelina w ścianie pokoju zacznie wypluwać koperty z zadaniami. Zaczynają, że posłużę się młodzieżowym slangiem, ostrą jazdę bez trzymanki. Nie wszyscy z tej szkoły przetrwania wyjdą bez szwanku.

Sztuka każe się zastanowić, jak daleko sięga miara ludzkiego upokorzenia. Czy takie eksperymenty, przypominające pranie mózgów w totalitarnych systemach, mają prawo bytu w demokracji? Jakim cudem cywilizacyjna zdobycz ochrony danych osobowych pozwala na nieograniczony dostęp do nich warstwie uprzywilejowanych pracodawców? Rzec by się chciało: oligarchów...

Widowisko godne uwagi choćby dlatego, że wpisuje się w wahania i lęki rodzimego widza.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji