Artykuły

Nareszcie! Z naszej inicjatywy i z naszego pilotażu Marian Kołodziej [na zdjęciu], artysta, honorowy gdańszczanin, były więzień Auschwitz, został uwolniony - jak sam powiedział - z więzienia psychicznego mieszkania.

Dzięki wspólnemu zaangażowaniu władz miasta, województwa, Fundacji Gdańskiej, sponsorów i wykonawców została we wtorek [2 października] uruchomiona winda do jego i małżonki Haliny Słojewskiej "schowku" na poddaszu przy ul. Mariackiej.

Wolna winda specjalna. Cztery piętra pokonuje w minutę siedem sekund.

Pan Marian, po udarze mózgu, ma poważne kłopoty z chodzeniem. Zwłaszcza po schodach. Jeśli zdobył się na potężny wysiłek, zacisnął zęby, to odległość z poddasza na parter pokonywał w kwadrans, a pod górę w dwadzieścia kilka minut. Stopień po stopniu, trzymając się poręczy, podpierając kulą. Było więc to również fizyczne uwięzienie, bo najbardziej jednak narzekał na psychiczne. Niemożność brania udziału w życiu kulturalnym miasta, możliwość powtórzenia się zawału...

Biorąc to wszystko pod uwagę, swego czasu poddaliśmy władzom Gdańska myśl o szczególnym uhonorowaniu Mariana Kołodzieja, a właściwie spłacenia choć w części długu nie do spłacenia. Myśl padła na żyzną glebę. Do jej realizacji wyznaczono Fundację Gdańską. Realizacja okazała się nieprosta, ale wszystkie trudności zostały pokonane. Właśnie we wtorek nastąpił radosny moment uruchomienia specjalnej windy.

Przybyły władze: Jan Kozłowski i Paweł Adamowicz, realizatorzy i wykonawcy: Ryszard Bongowski (Fundacja Gdańska) i Jan Rutkowski (firma Techwind), mieszkańcy i przedstawiciele mediów. Na ich oczach odbył się dziewiczy zjazd pp. Kołodziejów, dokonało się przecięcie zielonej wstęgi. Można powiedzieć, że skorzystali na tym wszyscy, bo mieszkańcy również. Winda będzie obsługiwać również ich, a klatka schodowa otworzyła się na Mariacką...