Artykuły

Duchy polskiej historii w słupskim teatrze

"Dziady" w reż. Stanisława Miedziewskiego w Nowym Teatrze w Słupsku. Pisze Mirosław Baran w Gazecie Wyborczej - Trójmiasto.

Niektóre sceny z "Dziadów" Nowego Teatru w Słupsku pokazują, że Mickiewicza ciągle można grać w interesujący, świeży sposób. Niestety - w spektaklu Stanisława Miedziewskiego takich fragmentów jest zaledwie kilka.

Słupskie "Dziady" zbudowane są w oparciu o cześć II i III dramatu Mickiewicza - oczywiście ze sporymi skrótami, które tekstowi sprzed blisko dwóch wieków wychodzą na dobre (autorem adaptacji jest młody reżyser i aktor Marcin Bortkiewicz). Miedziewski zdecydował się przenieść akcję w czasy bardziej nam współczesne, choć robi to bardzo subtelnie: nie ogrywa tego zabiegu ani nie czyni z niego tematu widowiska, sugeruje go strojami, które mogłyby być noszone dziś, jak i na przykład w latach dwudziestych ubiegłego wieku. Cześć II i III dramatu łączy postać Guślarza (gra go... kobieta - Caryl Swift), który pojawia się choć na moment w każdej scenie; to właśnie Guślarz "wydobywa" poszczególne wątki z utworu Mickiewicza, przywołuje duchy z polskiej historii.

Z pewnością na długo pozostanie w mojej pamięci fenomenalna scena egzorcyzmów; to moment naprawdę wielkiego teatru. Spleceni w mocno erotycznym uścisku: Konrad (Albert Osik) i Duch (Michał Lewandowski) większość tekstu wygłaszają razem; raz zioną wręcz nienawiścią do Księdza Piotra (Ireneusz Kaskiewicz), by po chwili mu się przymilać... Bardzo pomysłowo zrealizowane są także sceny w salonie warszawskim (prawie nie ma w niej ruchu) oraz snu Senatora.

Reszta spektaklu jednak mocno rozczarowuje. Otwierająca widowisko scena przywoływania duchów przygotowana jest z dużym rozmachem, występuje w niej ponad 30 aktorów, jednak większość z nich nie bardzo wie, co ma na scenie robić i nieśmiało drepcze w miejscu. Mimo dużej, ciekawie zaaranżowanej sceny (dobra scenografia Wojciecha Stefaniaka) i tak większość bohaterów wygłasza swoje kwestie na samym jej skraju, blisko widzów - na dodatek stojąc najczęściej na jej środku. Nie przekonał mnie także pomysł z wyśpiewaniem niektórych fragmentów tekstu; w ogóle muzyka użyta w spektaklu raczej przeszkadza dramatowi, niż mu pomaga.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji