Artykuły

Warszawa. "Katyń" ubiega się o nominację do Oskara

Upatrywanie szansy na nominację w "Katyniu" nie jest bezpodstawne - Andrzej Wajda jest laureatem Oscara za całokształt twórczości z 2000 r., a "Katyń" to bardzo dobrze wyreżyserowany, zagrany i sfotografowany film.

W tym roku postawiliśmy na ważny narodowy temat i mistrzowskie nazwisko. Reszta świata wystawiła do wyścigu o Oscara po prostu dobre filmy.

Od zeszłego roku Oscary dla najlepszego filmu zagranicznego przyznaje się według nowych zasad. Spośród zgłoszonych produkcji członkowie Amerykańskiej Akademii Filmowej wybierają 9 kandydatów i dopiero z nich typuje się piątkę nominowanych do nagrody. W praktyce w tym roku zostały już trzy wolne miejsca, bo niemal pewne są nominacje dla zwycięzców europejskich festiwali: z Cannes "4 miesięcy, 3 tygodni i 2 dni" Cristiego Mungiu i Wenecji "Ostrożnie, pożądanie" Anga Lee.

Stawiamy na nazwisko

Upatrywanie szansy na nominację w "Katyniu" nie jest bezpodstawne - Andrzej Wajda jest laureatem Oscara za całokształt twórczości z 2000 r., a "Katyń" to bardzo dobrze wyreżyserowany, zagrany i sfotografowany film.

- Wajda jest twórcą powszechnie uznanym na świecie, a to ułatwia promocję filmu. Nie trzeba wykładać funduszy na promowanie nowego, nieznanego nazwiska i można się skupić na nagłośnieniu samego filmu - tłumaczy członek tegorocznego Komitetu Selekcyjnego Sławomir Fabicki.

O miano najlepszego filmu zagranicznego Polska ubiegała się siedem razy. Nagrody nie zdobyliśmy ani razu. Trzykrotnie kandydatem był film w reżyserii Wajdy: "Panny z Wilka", "Ziemia obiecana", i - ostatni polski film z nominacją - "Człowiek z żelaza" z 1981 roku. W ostatnich latach bezskutecznie wystawialiśmy do wyścigu m.in. "Pręgi", "Komornika" i "Z odzysku".

Kasa i prestiż

Śledząc zwycięzców ostatnich lat, widać, że narodowa sprawa ustępuje miejsca osobistej tragedii, jest gdzieś w jej tle. W tę formułę wpisuje się zeszłoroczny laureat - niemieckie "Życie na podsłuchu". Według Komitetu Selekcyjnego, poruszanie tematyki narodowej zwiększa szanse na nagrodę. Sławomir Fabicki uważa, że pokazujący ważny i obcy Amerykanom rozdział polskiej historii "Katyń" ma wartość poznawczą, a to dodatkowy atut w rywalizacji o nagrodę.

Ale nawet najlepszego filmu Akademia nie zauważy bez kosztownej promocji.

- Wiemy o zainteresowaniu rozpowszechnianiem "Katynia" w USA. To również ma duże znaczenie. Jeśli ktoś chce tam film wpuścić do kin, to bierze znaczną część promocji na siebie. Nagłaśnia tytuł w czasie kampanii oscarowej, bo dystrybutorowi - tak samo jak nam w Polsce - zależy na nominacji czy na nagrodzie - tłumaczy Fabicki.

Czy "Katyń" znajdzie się w wyselekcjonowanej dziewiątce, dowiemy się 15 stycznia przyszłego roku. Na razie wiemy, że w Polsce film cieszy się dużą widownią - obejrzało go już 1 milion 337 tysięcy widzów.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji