Artykuły

Wybory to więcej świeżego powietrza

- Jeśli nie mam ludzi i poglądów, na które chciałbym głosować, to głosuję na ludzi i postawy, które umożliwią postęp, proces ku rzeczywistości społecznej, w której tacy ludzie i takie postawy, o jakich marzyłbym - mogą się wyłonić. To głosuję na ludzi, którzy nawet jeśli sami tego nie zrobią, to pozwolą na DZIANIE SIĘ, a nie tylko na kłótnie i rozróby - pisze dla Gazety Wyborczej - Kraków, reżyser Krystian Lupa.

Wiele się teraz mówi o różnego gatunku apolityczności młodego pokolenia, o (aktywie świadomym bądź pasywnie inercyjnym) bojkocie wyborów przez różne młode środowiska. Pytani o powody młodzi formułują mniej lub bardziej uzasadnione sądy o braku identyfikacji z którąkolwiek z partii, o zniesmaczeniu sposobem sprawowania władzy w Polsce i tymi, którzy tę władzę sprawują, o swojej z nimi mentalnej "niekompatybilności"... i tak dalej. Istotnie, można by się dziwić, dlaczego partie w Polsce są tak przypadkowo i niereprezentatywnie powiązane z geografią naszych światopoglądów... i w gruncie rzeczy bezradnie anachroniczne... Istotnie - słuchając dysput liderów, mamy wrażenie, że nikogo z nich nie stać na syntezę, a zwłaszcza na instynkt - nie mówiąc już o geniuszu przyszłości. Może zniesmaczeni tym (z różnych perspektyw) młodzi powinni zawiązać jakąś partię (jakieś partie), zamiast się obrażać... Jeśli nie mam w czym wybierać, to jest to po części moja wina. To oczywiście nie takie proste i daleko z taką konkluzją do praktyki, ale może jednak pozwoli takie stanowisko wygenerować jakieś myślenie podważające pasywne desinteressement jako najgorszy z możliwych wyborów. To, że tak jest - to wynika w znacznej mierze z tej pasywności...

Jeśli nawet dochodzę do wniosku, że nie identyfikuję się z żadną z partii, z żadnym programem, z żadną filozofią państwa i władzy czy z widzeniem człowieka i świata, to wybieram ludzi, którzy swoją ludzką i duchową klasą, otwarciem, tolerancją - będą otwierać, a nie zamykać - TO, CO SIĘ DOKONUJE. Bo przecież procesy przemian społecznych, kulturowych i gospodarczych dokonują się w głównej mierze autonomicznie, władza, państwo może pomóc - harmonizować, porządkować ten proces - ale nie może zawracać Wisły kijkiem, bo to przynosi tylko zamęt i wzrost naszej społecznej agresywności i destruktywności. Jeśli nie mam ludzi i poglądów, na które chciałbym głosować, to głosuję na ludzi i postawy, które umożliwią postęp, proces ku rzeczywistości społecznej, w której tacy ludzie i takie postawy, o jakich marzyłbym - mogą się wyłonić. To głosuję na ludzi, którzy nawet jeśli sami tego nie zrobią, to pozwolą na DZIANIE SIĘ, a nie tylko na kłótnie i rozróby. To wreszcie głosuję na ludzi mniej opętanych sobą. Bo zawsze w efekcie będę miał dla siebie więcej świeżego powietrza. Sam przy okazji mogę zrewidować własne poglądy i zadać sobie pytanie - czy nie są już nazbyt zatęchłe. "Wpuścić do głowy świeże powietrze" (Thomas Bernhard) - oto, co trzeba zrobić. Pójść do wyborów i zagłosować - a może i moja obrażona mina zejdzie mi z twarzy, bo o niej zapomnę. Nie dziwmy się, że politycy myślą tylko o sobie, skoro sami to też robimy...

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji