Warszawa. Zmarł Jerzy Markuszewski
Popularny "Markusz", reżyser, aktor, twórca i główny animator legendarnego Studenckiego Teatru Satyryków (STS w grudniu skończyłby 77 lat). Jego życiorys to bujna historia powojennej inteligencji, który pomógł uwierzyć, że w tym kraju można "zrobić coś, co by zależało od nas" - jak śpiewano w STS.
Urodzony na warszawskiej Starówce w rodzinie robotniczej, po wojnie studiował historię sztuki i reżyserię na PWST. Jako młody działacz ZMP odpowiedzialny za kulturę wymyślił teatr satyryków, który od 1954 r. do lat 70. był ostoją niepokornej lewicy. W latach 60. był dyrektorem Teatru Polskiego Radia. W latach 70. stworzył w radiowej "Trójce" słynny "Ilustrowany tygodnik rozrywkowy" przekształcony następnie w "60 minut na godzinę". Dostał zakaz reżyserowania, kiedy znalazł się w samym środku opozycji demokratycznej. Działał w KOR, był internowany w stanie wojennym. Ale kombatantem być nie chciał. - Znalazłem się w opozycji, bo tam było lepsze towarzystwo - żartował w rozmowie z Joanną Szczęsną.
tsob [Tadeusz Sobolewski], Gazeta Wyborcza nr 243.
***
Sprostowanie
We wspomnieniu o Jerzym Marku-szewskim ("Gazeta" z 17 października) znalazł się błąd. Napisano, że Jerzy Markuszewski stworzył "Ilustrowany Tygodnik Rozrywkowy" (słynny "ITR") przekształcony następnie w "60 minut na godzinę".
Jerzy Markuszewski stworzył najpierw "Ilustrowany Magazyn Autorów", czyli "IMA", i ta audycja zmieniła się w "ITR", którym pozostała do końca.
Przez pewien czas współistniały na antenie "Trójki" dwa podobne magazyny - "ITR" Markuszewskiego i "60 minut na godzinę" Jacka Fedorowicza.
Obaj autorzy są bardzo dobrze znani, obaj stworzyli nowy typ radiowej audycji rozrywkowej. Byli dla nas twórcami kultowymi. Z szacunku dla obu twórców warto to sprostować.
Agnieszka Lewańska Goraj
Gazeta Wyborcza nr 245/19.10