Artykuły

Po nic, na nic, o niczym

Inscenizacja pozbawiona pracy reżysera staje się miałka, mało wartościowa, w gruncie rzeczy nieistotna - o "Blackbird" w reż. Bogdana Toszy w Teatrze Bagatela w Krakowie pisze Hubert Michalak z Nowej Siły Krytycznej.

Piwnica pod Teatrem Bagatela jest niewielkim, surowym miejscem. Z odrapanych ścian zwisają kable i rury, a dojście do przestrzeni, w której grany jest spektakl, oznacza pokonanie mnóstwa schodków, korytarzy i pomieszczeń. Gdy docieramy do celu i zasiadamy na widowni, nie domyślamy się nawet, że największy atut spektaklu "Blackbird" już za nami. Bo poza scenografią przedstawienie ma widzowi niewiele do zaoferowania.

Opowiedziana tekstem Davida Harrowera historia, to spojrzenie na wywróconą do góry nogami relację kata i ofiary. Spotkanie Raya i Uny wypełnione jest nieustannymi, migotliwymi zmianami ich wzajemnych zachowań. Uwiedziona, wykorzystana i porzucona przed laty dziewczyna przyjeżdża do partnera z dzieciństwa, by ich ponowne spotkanie pozwoliło oczyścić zaniedbaną relację. On jednak broni się przed natrętem z całych sił. Początkowo wypiera się znajomości, później przyznaje, że ma żonę, rozpoczął nowe życie i o starym chce jak najprędzej zapomnieć. Una jednak jest ekspansywna i nie daje się zbyć słowami, uparcie dążąc do tego, by zrekonstruować sytuację sprzed lat, powrócić do niej w emocjach i wspomnieniach. Gdy po długiej, niełatwej wymianie zdań oboje opowiadają sobie wzajemnie o decydującym wieczorze, podczas którego związek dwunastolatki i dojrzałego mężczyzny został skonsumowany, ich monologi stają się komplementarnymi opowieściami. Wzajemne wyjaśnienie zaprzeszłych historii nie staje się jednak pierwszym krokiem ku optymistycznemu finałowi. Una bowiem nie wyobraża sobie życia bez Raya, a Ray nie chce żyć z Uną. Ten rozdźwięk oczekiwań i rzeczywistości doprowadza kobietę na skraj rozpaczy - a mężczyźnie każe odsunąć się w cień, wrócić do rodziny.

"Blackbird" napisany jest znakomicie, stwarza możliwość zbudowania bogatych, niebanalnych ról. Cóż jednak z tego, skoro reżyser krakowskiego spektaklu, Bogdan Tosza, nie zdecydował się na żadną interpretację, a aktorzy trzymają się napięć budowanych w tekście, jakby byli pozbawieni wskazówek reżysera. W takiej sytuacji nawet dramat Harrowera, choć przełożony z wyczuciem językowym, wartki i pełen nieoczywistości, powszednieje i staje się kolejną melodramatyczną opowiastką. Sławomir Sośnierz i Kamila Klimczak, wrzuceni w niegościnne wnętrze i otoczeni mnóstwem nagromadzonych w niej odpadków, grzęzną w przedstawieniu, nie dają rady udźwignąć go, bazują na aktorskiej intuicji i sztampowych chwytach. Spektakl ma wyraźne punkty kulminacyjne, jednak nie wynikają one z działań reżyserskich, a z tekstu, idealnie się z nim pokrywają. Rzucanie butelkami, rozrzucanie śmieci po podłodze, trochę histerycznych zagrywek i ogranych chwytów - ot, wszystko.

Jeden jedyny moment brzmi na scenie rzeczywiście niebanalnie. Gdy zapalają się zgaszone wcześniej nieoczekiwanie światła i Ray wraca do pomieszczenia, w którym toczy się akcja, pojawia się nagle nowa jakość. Ze zdawkowej rozmowy wyłania się niepokojące napięcie, postaci jakby odkrywały w sobie coś nowego. Cóż z tego, skoro zaraz potem wszystko ginie przysypane nawałem słów, którymi bohaterowie zagadują resztę spektaklu.

Konwencja dramatu psychologicznego, w którą wtłoczono "Blackbird", pewnie sprawdziłaby się, gdyby nie fakt, że nie zafunkcjonowała w spektaklu analiza postaci. Przerysowane gesty i sposób mówienia Klimczak zdecydowanie przegrywają zderzone z nieco ciekawszą (choć również mało przekonującą) interpretacją Sośnierza. Wyraźnie słyszalny sufler również burzy sceniczny realizm. Jakby tego wszystkiego było mało - przedstawienie nie opowiada o niczym. Sam tekst Harrowera stanowić może zaledwie punkt wyjścia do historii, której dopiero interpretacja nada temat. Inscenizacja pozbawiona pracy reżysera staje się miałka, mało wartościowa, w gruncie rzeczy nieistotna.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji