Artykuły

Dialog czyli objaśnianie

Po prawie tygodniu spędzonym na Festiwalu Teatralnym Dialog, po obejrzeniu kilku ciekawych przedstawień, przegadaniu kilkudziesięciu godzin z ludźmi teatru z całego świata, odbyciu kilku pięknych spacerów po jesienno-rudym Wrocławiu, zbieram się do domu z poczuciem satysfakcji - po festiwalu Dialog pisze dla Gazety Wyborczej - Wrocław Maciej Nowak

Nie, nie był to najbardziej ekscytujący artystycznie festiwal, w którym kiedykolwiek uczestniczyłem. Nie mogę uznać za prawdziwy sloganu reklamowego tegorocznego Dialogu, głoszącego, że w jego programie znalazło się ,,15 najodważniejszych spektakli'' świata. Nie, wręcz przeciwnie. O ile odwagi rzeczywiście nie brakło polskim twórcom to propozycje zagraniczne często usypiały. Takie zdarzenia, jak "Wozzeck" z Korei Południowej, "Giselle" [na zdjęciu] z Irlandii, "Trzy siostry z Monachium", czy "Noże w kurach" z Rygi nie wykraczały poza kanon festiwalowej galanterii, dobrze sprzedającej się na całym świecie. Były eleganckie, perfekcyjne, a jednocześnie hermetyczne i przyduszone zbyt mocną formą. Z żalem przyznaję, że nie widziałem "Życie jest snem" w reż. Johana Simonsa. Wielki artystyczny autorytet holenderskiego reżysera pozwala wierzyć w zgodnie wyrażane opinie gości festiwalu, że ten spektakl wyraźnie górował nad całym Dialogiem. I zdecydowanie odcinał się od unoszącego się nad wieloma przedstawieniami estetyzującego banału.

Obawiam się, że wrażenie formalnego zamknięcia spektakli zagranicznych powstało z powodu zbytniego przejęcia się selekcjonerów mottem festiwalu. Pełniące tę funkcję słowa Imre Kertesza ,,Sztuka jest niczym innym, jak przesadą i zniekształceniem'' brzmią dziś w teatrze europejskim niestety dość anachronicznie. W chwili, gdy świat pogrąża się w poważnym kryzysie politycznym i społecznym, sugestia, że rola sztuki i artystów sprowadza się do permutacji i udziwniania, jest mocno nietrafna. Najważniejsze osiągnięcia teatru niemieckiego, francuskiego, holenderskiego, brytyjskiego dowodzą, że teatr nie zniekształca, lecz objaśnia. Zastanawia się nad dynamiką konfliktu z cywilizacją islamu, analizuje konflikty społeczne i narodowościowe, przygląda się źródłom europejskich frustracji. W tych praktykach teatr idzie ramię w ramię ze sztukami wizualnymi, filmem, literaturą. Dzięki artystom wiemy o sobie rzeczy, do których nie umiemy się przyznać w badaniach socjologicznych, których nie potrafią wyrazić media i inne instancje współczesnej demokracji.

Widać to wyraźnie w polskim nowym teatrze, który w ciągu ostatniej dekady trafnie wyrażał niepokoje Polaków, a których nie potrafili dostrzec politycy i publicyści głównego nurtu. Poczucie wykluczenia, bieda, nietolerancja, bezradność, manipulacja przez media, nieujarzmiony konsumpcjonizm, odrzucenie, klerykalizacja, nadużywanie historii, fasadowa demokracja - to tematy wprowadzane do debaty publicznej kolejnymi premierami nowego teatru. Lekceważone przez establishment były zwiastunami kryzysu, w którym znalazła się obecnie Polska. Gorzka to satysfakcja, ale nowy teatr dobrze wypełnił swoją misję. Gdybyż tylko umiano właściwie odczytywać jego świadectwa miast oburzać się brzydkim słownictwem!

Polska reprezentacja na tegorocznym Dialogu była oddaniem honoru twórcom nowego teatru tak poniewieranym w ostatnich latach. Jeszcze 7 tam temu spektakle Krzysztofa Warlikowskiego były wytupywane przez stołecznych fircyków. Dziś po tryumfie na festiwalu w Awignonie, jego "Anioły w Ameryce" przyjechały do Wrocławia w słusznej aurze arcydzieła. Określany ledwie 4 lata temu teatralnym chamem Grzegorz Jarzyna przywozi dziś swą wersję "Medei" z jednej z najważniejszych scen Europy, wiedeńskiego Burgtheater, gdzie przed nim pracował m.in. Erwin Axer. Spektakl, co prawda, nie całkiem udany, ale i tak imponujący odwagą zmierzenia się z antycznym mitem w samych trzewiach kapitalizmu. Tak samo odbieram obecność w programie Dialogu rewelacyjnej "Orestei" w reż. Jana Klaty ze Starego Teatru w Krakowie oraz dwóch ważnych przedstawień Michała Zadary: "Odprawa posłów greckich" Jana Kochanowskiego (Stary Teatr) i "Kartoteka" Tadeusza Różewicza (Wrocławski Teatr Współczesny). Polski teatr końca pierwszego dziesięciolecia XXI wieku ma dziś twarz Warlikowskiego, Jarzyny, Klaty, Zadary, Miśkiewicza - Dialog ostatecznie usankcjonował ten oczywisty już fakt.

Kręcę nosem nad doborem spektakli zagranicznych, nad nierozważnym podporządkowaniem programu mało inspirującemu bon motowi. Ale jednocześnie mam głębokie przekonanie, że Dialog 2007 był wydarzeniem przełomowym, które wpłynie zasadniczo na nasze całe życie teatralne. Oto bowiem po raz pierwszy od lat udało się przygotować w Polsce festiwal, który swoją skalą przekroczył opłotki środowiska teatralnego. Często bywam na takich imprezach, gdzie publiczność stanowią wyłącznie skłóceni ze sobą ludzie teatru i krytycy przeciwstawnych opcji. Mędrkują, robią miny, wykasłują i przewracają oczami. Krystyna Meissner odrzuciła ten model, otworzyła swój festiwal dla mieszkańców Wrocławia, teatromanów z całego Dolnego Śląska i kraju. Dialog widać było w Polsce w mediach i na billboardach, o Dialogu się mówiło w wielu domach, na Dialog chciało się jechać z daleka. Zwykle, w trakcie polskich festiwali spektakle grane są raz, góra - dwa razy, nie mają szans zaistnieć w świadomości zwykłych widzów. Tegoroczny Dialog przerwał tę zasadę: najatrakcyjniejsze przedstawienie pokazywane były po 3, 4, 5 razy, dzięki czemu mogły trafić nie tylko do wybranych. Tłumy publiczności świadczą o słuszności tej decyzji. To rewolucyjny przełom, który będą musieli wziąć pod uwagę organizatorzy wszystkich polskich festiwali. Pośród nich Dialog jest projektem najbardziej innowacyjnym, pełnym energii i wyznaczającym nowe standardy. Dlatego już dzisiaj rezerwuję sobie bilety i miejsce w hotelu (o co w pełnym turystów Wrocławiu, jak zauważyłem, trudno) na jesień 2009 roku.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji