Artykuły

Wrocław. Kołakowski nie będzie dyrektorem Teatru Piosenki

Roman Kołakowski [na zdjęciu] odchodzi z Teatru Piosenki. Nowym dyrektorem będzie jeden z najbardziej popularnych wrocławskich aktorów śpiewających - ta wieść rozeszła się po wrocławskim Rynku lotem błyskawicy i to w kilku wersjach.

Wersja pierwsza: wrocławski bard - Roman Kołakowski, dyrektor Teatru Piosenki, który w ciągu dwóch sezonów przygotował 15 propozycji dla miłośników tego gatunku sztuki, porzuca Wrocław dla Warszawy. Druga wersja: odchodzi za porozumieniem stron. Wersja trzecia: dostał wypowiedzenie i wysoką odprawę na pocieszenie.

Pracodawcy Kołakowskiego, czyli miejscy urzędnicy, nie chcą przyznać, która z tych wersji jest prawdziwa. Ale na pewno etat dyrektora Teatru Piosenki zaproponowali Mariuszowi Kiljanowi. - Dla mnie to ogromne zaskoczenie, ale odmówiłem objęcia teatru natychmiast, bo muszę się nad tym zastanowić, dałem sobie na to miesiąc czasu - zastrzega aktor dwóch wrocławskich teatrów: Polskiego i Capitolu.

Ze spiskowej teorii dziejów wynika, że Kołakowskiego zwolniono z zawiści. Zawistnicy zazdrościli mu talentu. Bardem został w roku 1981 po nagrodzie na Festiwalu Piosenki Studenckiej i Krajowym Festiwalu Polskiej Piosenki w Opolu. Nagrody zbierał jako wykonawca i autor. Tłumaczył m.in. piosenki Okudżawy, Cave`a i Brechta. Przez 10 lat był dyrektorem Przeglądu Piosenki Aktorskiej. Wyreżyserował wiele spektakli muzycznych.

Mogła drażnić także jego pracowitość. W kwietniu był jurorem konkursu "O złote koło młyńskie" w Stargardzie Szczecińskim. Na przełomie czerwca i lipca zagrał recital na XIII Światowym Zjeździe i Pielgrzymce Kresowian. We wrześniu reżyserował koncert na I Ogólnopolskiej Paradzie Patriotycznej Pieśni Rycerskiej i Wojskowej w Warszawie. Czy można się dziwić zawistnikom?

Ale rozstanie z wrocławską sceną mógł sprawić też fakt, iż jego Teatr Piosenki nie był ani dobry, ani zły, ale średni i bez wyrazu. Nie podbił publiczności ani krytyki. Z 15 premier, połowę Kołakowski firmował jako autor, tłumacz, scenarzysta, wykonawca lub reżyser. Repertuar trzymały stare pozycje albo gościnne występy, które udawały premiery. Kryterium premier spełniały z grubsza recitale Magdy Kumorek, Beaty Lerach i Janusza Radka, "Zło. The Tigers Lillies" oraz "George & Ira Gershwin". Jak na nową scenę to mniej niż skromnie. I nie jest to cała prawda o Teatrze Piosenki. Bo gdy nie wiadomo o co chodzi, to na pewno chodzi o pieniądze.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji