Artykuły

Klata o wypędzeniach

"Transfer!" w reż. Jana Klaty z Wrocławskiego Teatru Współczesnego i "Czerwony rower" w reż. Gyuli Radó z Teatru Spinozá Szinház z Budapesztu na I Europejskich Spotkaniach Teatralnych "Bliscy Nieznajomi" w Poznaniu. Pisze Magdalena Talik w portalu Kulturaonline.pl.

"Transfer!" Jana Klaty to jak dotychczas najbardziej owacyjnie przyjęty spektakl podczas poznańskiego festiwalu "Bliscy Nieznajomi". Jedna z jego bohaterek powiedziała, że na scenie Teatru Polskiego czuła się tak, jakby opowiadała wstrząsającą historię swojej nieżyjącej rodzinie.

W doskonałej produkcji Klaty Hanne-Lore Pretzsch wspomina traumatyczne wydarzenie z dzieciństwa, kiedy była świadkiem zbiorowego gwałtu na swojej ciotce i matce. Po przedstawieniu przyznała, że całe lata nie mogła zwalczyć tego widoku i zaważył on na całym jej późniejszym życiu.

Jan Charewicz wojnę "przesiedział", pisząc depesze dla dowódcy Jerzego, a Karolina Kozak pamięta jeszcze piosenki ze Wschodu, jakie śpiewała w latach 30. Cieniem na ich biografii położyła się konferencja w Jałcie, na mocy której Polaków wysiedlono ze Wschodu a Niemców z Zachodu.

Największą siłą spektaklu Klaty jest autentyczność wydarzeń i postaci, które do nas mówią ze sceny. Niektórzy twierdzą, że "Transfer!" to publicystyka, ale reżyser wykorzystał tu typowo teatralne środki wyrazu, wykorzystując dodatkowo naturalny talent aktorów-amatorów. Klata określa swoje przedstawienie mianem "teatru życiem płaconego". - To dla tych ludzi powrót do traumatycznych momentów ich życia bez pasów bezpieczeństwa w postaci techniki aktorskiej - mówił reżyser w Poznaniu.

Dlatego kiedy Pretzsch wraca pamięcią do gwałtu na kobietach z jej rodziny, światło przygasa. Niemka przyznała, że często zdarzało jej się wtedy płakać, ale granie w "Transferze!" okazało się dla niej swoistym katharsis. Podobnie było z innymi aktorami Klaty.

Karolina Kozak spisała wszystkich mieszkańców swojej wioski, odnotowując, kto był Polakiem a kto Ukraińcem. Listę sporządziła niedawno. - Właśnie to mnie zaskoczyło, że ci ludzie żyją często bardziej w tamtym świecie niż w obecnym - przyznał Klata.

"Transfer!" z wrocławskiego Teatru Współczesnego zbiera entuzjastyczne recenzje wszędzie, gdzie jest pokazywany. Nie tylko w Niemczech, także na Słowacji, gdzie widzowie nie znają tak dobrze problemu wypędzenia. Teatr Klaty wpisuje się też w dyskusję o niełatwym podziale na katów i ofiary. Prawdziwymi odpowiedzialnymi za ludzkie nieszczęście czyni przywódców państw (Stalin, Churchill, Roosevelt), którzy w spektaklu beztrosko dzielą Europę zapałkami, decydując o losie tysięcy.

Ciekawie oglądało się też "Czerwony rower" [na zdjęciu] budapesztańskiego Spinozá Szinház, czyli historię dwóch żydowskich dziewcząt opartą o ich wojenne dzienniki. Choć dziewczęta nigdy się nie spotkały, pomysłodawczyni projektu aktorka Lili Gesler postanowiła je ze sobą skonfrontować w sztuce. Znalazła reżysera Gyulę Radó i odtwórczynię drugiej roli dziewczęcej Andreę Szoták. Powstał piękny, opowiedziany prostym językiem i środkami teatr.

Publiczność płakała ze wzruszenia. Węgierska odpowiedź na holenderski dziennik Anny Frank wywołuje też pytania o rozdrapywanie starych ran. Reżyser odpowiada jednak, że aby rana się zagoiła trzeba ją oczyścić i ten zabieg należy do procesu zdrowienia.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji