Artykuły

Made in Polonia

- Raz przerwaliśmy na chwilę spektakl, bo trzeba było wylać szybko zastygający beton. Innym razem zaczęła przewracać się scenografia kuchni w spektaklu "Shirley Valentine". To, że nic się nie stało pani Krystynie, zawdzięczamy dwóm widzom, którzy wbiegli na scenę i trzymali "kuchnię" do końca aktu - opowiada Roman Osadnik, dyr. naczelny Teatru Polonia Izabeli Orlicz-Rabiedze z Echa Miasta.

"Kiedyś pani Krystyna Janda [na zdjęciu] pożyczyła mi swoje buty, bo przyszłam do pracy w niewygodnych szpilkach" - wspomina Kasia Błażejewska, studentka dietetyki i bileterka w Teatrze Polonia, który obchodzi drugie urodziny.

Dzień w Teatrze Polonia zaczyna się o godz. 8.30. Najpierw pojawia się Sylwia Rydlewska, która koordynuje pracę całego teatru.

- Kiedy jej nie ma, wpadamy w lekką panikę. Ona ustala grafik prób, pilnuje terminów i wie, gdzie znaleźć... latarkę. Pierwsza przychodzi i ostatnia wychodzi - śmieje się Marta Bartkowska, PR teatru i asystentka Krystyny Jandy.

Głaskajcie Karola

Poranek rozkręca się powoli. Kiedy w piątkowe przedpołudnie odwiedzam teatr, na dużej scenie trwają próby do spektaklu "Kobiety w sytuacji krytycznej".

Na moment do niewielkiego biurowego pokoju wpada jak burza Krystyna Janda.

- Jestem bardzo, bardzo szczęśliwa, że będziemy obchodzić drugie urodziny - nie kryje radości i znika tak samo szybko jak się pojawiła.

Przed godziną 12 przychodzą kasjerzy, o 14 w bufecie na antresoli jest wspólny obiad. Jeśli pierwszy spektakl zaczyna się o godzinie 17, dwie godziny wcześniej są już panie garderobiane, charakteryzatorka i fryzjerka.

- W teatrze ściśle ustalony podział obowiązków jest często iluzją. Zdarza się, że Krystyna Janda przyjmuje telefoniczne rezerwacje, a Marysia Seweryn sprzedaje bilety. Zdradzę jednak sekret: tak naprawdę głównym powodem, dla którego tutaj przychodzimy, jest Karol - żartuje Roman Osadnik, dyrektor teatru.

Karol jest niewielkim rudo-białym kundelkiem, którego Krystyna Janda i Marta Bartkowska znalazły wychudzonego na stacji benzynowej w drodze do Wrocławia. Pies jest teraz maskotką teatru, a jego ulubionym zajęciem jest drzemanie na jednym z biurowych foteli, z nosem wciśniętym w damską torebkę.

- Pilnuje jej - śmieje się Sylwia Rydlewska. - Wszyscy go uwielbiamy. Przed spektaklem siada np. ludziom na stopach i czeka na pogłaskanie. Ostatnio odkryliśmy, że Karol ma talent wokalny. Podczas prób do "Boskiej" siedział na sali i wtórował swoim śpiewem Krystynie Jandzie - dodaje Marta.

Początki Teatru Polonia pracownicy wspominają z rozbawieniem i sentymentem. Dobrze pamiętają, jak w wąskiej bramie zaklinowała się ciężarówka do przewożenia betonu, czy piłowanie foteli na dużą scenę, bo nie mieściły się w swoich miejscach.

- Raz przerwaliśmy na chwilę spektakl, bo trzeba było wylać szybko zastygający beton. Innym razem zaczęła przewracać się scenografia kuchni w spektaklu "Shirley Valentine". To, że nic się nie stało pani Krystynie, zawdzięczamy dwóm widzom, którzy wbiegli na scenę i trzymali "kuchnię" do końca aktu - opowiada Roman Osadnik.

Wpadki zdarzają się, ale wszyscy przechodzą nad nimi do porządku dziennego. Raz aktorka, którą bolało gardło, wyszła na scenę w swoim prywatnym szaliku.

- Był zielony i zupełnie nie pasował do stylowej, różowej sukni. Mieliśmy też kiedyś sytuację, że aktorka zapomniała się i spod czarnej sukienki widać było... czerwone rajstopy. Po prostu zapomniała zmienić je na czarne - opowiada Władysława Trejnis, jedna z dwóch garderobianych.

Teatr Polonia to dwie sceny - duża (na 266 osób) i mała (na 130), sala prób, dwie garderoby w podziemiach, bufet na antresoli i hol, gdzie siedzi manekin Irenka, przebierany przez pracowników kilka razy w miesiącu. W gabinecie Krystyny Jandy stoi snopek słomy - symbol szczęścia, pomyślności i pieniędzy, który aktorka dostała w prezencie. Wszyscy pracownicy zgodnie podkreślają, że choć w teatrze panuje czasami szaleńcze tempo, dominuje rodzinna atmosfera.

Magiczny teatr

- To miejsce absolutnie magiczne. Ma klimat dawnych studenckich teatrów, gdzie wszyscy się lubili i wspierali - mówi Ajka Tarasow, która pomaga merytorycznie przy próbach do najbliższej premiery.

- Nie ma spięć i napięć. Krysia zaraża nas swoją życzliwością i kreatywnością. Tu nauczyłam się także, że nie ma rzeczy niemożliwych - dodaje Małgorzata Domańska, kierownik techniczny.

Drugie urodziny Teatru Polonia to dwa dni spektakli od rana do wieczora. W sobotę, 27.10 już o godz. 10.45 będzie można zobaczyć "Shirley Valentine" i "Pchłę Szachrajkę", następnie "Trzy siostry" "Patty Diphusa", "Stefcię Ćwiek w szponach życia". W niedzielę, 28. W "Badania terenowe nad ukraińskim seksem" (godz. 11), "Darkroom", "Lament na placu Konstytucji", "Ucho, gardło, nóż" i "Miss HIV".

By spełnić swoje marzenie o własnym teatrze, KRYSTYNA JANDA sprzedała warszawski dom. Widzowie szybko pokochali Teatr Polonia, który każdego wieczoru wypełnia się do ostatniego miejsca.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji