Artykuły

Telewizja HBO. Premiera "Istnienia" Koszałki

Telewizja HBO pokaże dziś (27 października) film "Istnienie" w reż. Marcina Koszłki z Jerzym Nowakiem w roli głównej [na zdjęciu].

Fabularyzowany dokument "Istnienie" zapowiadany był jako skandal, jeszcze większy niż debiut Koszałki "Takiego pięknego syna urodziłam", poświęcony własnej matce. Tym razem reżyser postanowił sfilmować umieranie i śmierć znanego krakowskiego aktora Jerzego Nowaka, który swoje ciało przeznaczył na preparat naukowy dla studentów medycyny. Sam Koszałka przyznaje, że w trakcie realizacji dojrzewał etycznie, w konsekwencji zamiast skandalu mamy przejmujący obraz o przemijaniu i samotności. Akt umierania przedstawiony został jako wielka tajemnica, z poszanowaniem intymności człowieka. Zresztą Koszałka - znakomity operator, autor zdjęć do "Kochanków z Marony" i "Pręg" - tę śmierć estetyzuje (wyrafinowane kadry i muzyka Zygmunta Koniecznego).

Jerzy Nowak, wielki aktor epizodu, postanowił na koniec życia zagrać rolę główną. Nie zna daty swojej śmierci, i dobrze, bo - jak twierdzi za filozofem - życie stałoby się wówczas nie do zniesienia. Zastanawia się - dość naiwnie - nad istotą piekła i nieba. A widz obserwuje jego przygotowania. Oto wizyta u adwokata, żeby fachowo napisać oświadczenie o przekazaniu ciała do badań naukowych. Ciało ludzkie nie może być przedmiotem obrotu, a zmiana statusu oznacza, że to nie będzie już jego ciało, ale przedmiot. Przemiana ciała w preparat pozwala mówić, że przestaje istnieć człowiek, a pogrzeb ma charakter symboliczny. Nowak przeżywający renesans wiary podchodzi do śmierci i do swojego ciała bez sentymentów. Nic go nie obchodzi, co się z nim stanie po śmierci.

Sens istnienia polega na tym, żeby przekazać jakąś cząstkę, jakiś ślad po sobie. I choć sceny z prosektorium poruszają, bo pracownicy podchodzą do zwłok z rutyną, a studenci po zajęciach dowcipkują, to jednak śmierć ma w tym filmie głęboko metafizyczny wymiar, a ciało - wartość duchową. Inaczej niż we wcześniejszym filmie Koszałki "Śmierć z ludzką twarzą", gdzie przedstawił hipermarketowo profesjonalną obsługę pogrzebową, która powoduje, że człowiek śmierci swoich bliskich bezpośrednio nie dotyka, nie widzi. I dlatego tym bardziej boi się umierania.

Koszałka mówi w "Istnieniu", że wyrok śmierci dotknie każdego człowieka, co jest oczywiste, ale jednocześnie, że odchodzenie związane jest nierozerwalnie z bólem samotności. Jerzy Nowak próbuje przezwyciężyć tę prawidłowość, wiedząc, że czas jest jak szczelina, przez którą widać śmierć. Dlatego szuka spokojnej przystani, chce, by jego "dobra" śmierć stała się paroksyzmem życia.

Kamera towarzyszy Nowakowi, kiedy odwiedza przyjaciół. W domu opieki mieszka Jan Adamski, aktor i pisarz, pozornie wesoły, ale jego samotność podkreśla krawat, który założył specjalnie dla starego przyjaciela, bo odwiedziny przełamują monotonię życia, są świętem.

W sanatorium Nowak spotyka Andrzeja Konica, współtwórcę "Stawki większej niż życie". Reżyser nie może się pogodzić ze śmiercią syna. "Podejrzewam się - mówi - że jestem prawie nieczuły". Nie płakał na pogrzebie syna, ale czuje się samotny. Zdążył się już do tego przyzwyczaić, choć - jak mówi - "tematycznie mój dialog ze sobą wyczerpuje się".

Nowak wysłuchuje przyjaciół niczym spowiednik. Jego sytuacja jest jednak inna. U schyłku swoich dni zaczyna dopiero tworzyć dzieło życia. W filmie umiera symbolicznie, w rzeczywistości żyje i może zagra jeszcze główną rolę.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji