Artykuły

Zbrodnia, ale bez kary

Początkowo spektakl jest ciekawy estetycznie i nieprzyjemny pod względem przekazywanych treści. Kiedy jednak wyczerpuje się zarówno forma, jak i przekaz, a powtórzone chwyty komediowe przestają śmieszyć, przedstawienie zaczyna się ciągnąć jak brazylijska telenowela - o "Oczyszczeniu" w reż. Petera Zelenki w Starym Teatrze w Krakowie pisze Monika Kwaśniewska z Nowej Siły Krytycznej.

Tytułowe "Oczyszczenie" to program telewizyjny, w którym bardziej i mniej sławni ludzie wyznają przed kamerami swoje grzechy. Ta publiczna spowiedź jest jednak z założenia niepełna. Od telewidzów oczekuje się uwagi i zrozumienia, nie mogą jednak udzielić rozgrzeszenia. Dlatego ekshibicjonizm emocjonalny zamiast zapowiadanego w tytule oczyszczenia, przynosi raczej moralne zobojętnienie. Tak dzieje się w przypadku głównego bohatera spektaklu, Jacka (Krzysztof Globisz) - autora dziwnych, nieco absurdalnych opowiadań. Pisarz trafia do programu z powodu poczucia winy po gwałcie, jakiego dokonał na jedenastoletnim Mikołaju (Amadeusz Janik/Maciej Kurek) - synu zaprzyjaźnionych sąsiadów (Bogdan Brzyski, Małgorzata Gałkowska). Jacek wyznaje przed kamerami wszystkie swoje grzechy spodziewając się aresztowania, sądu i więzienia. Jak się jednak okazuje, od czasów "Zbrodni i kary" Fiodora Dostojewskiego sporo się zmieniło: nie dość, że winowajca nie ponosi konsekwencji swojej winy, to jeszcze bezkarność zabija w nim wszelkie wyrzuty sumienia. Można nawet stwierdzić, że zbrodnia przynosi same pozytywne skutki: Jacek robi karierę w telewizji, rodzice Mikołaja pokonują kryzys małżeński, a w czasie śledztwa policja trafia na trop innego pedofila.

Spektakl Zelenki opowiadając o mediach - stosuje typowe dla nich środki. Scenograf (Martin Chocholoušek) uruchomił mechanikę teatralną, by przemienić teatr w studio telewizyjne. Na scenie aranżowane są wciąż nowe miejsca: studio nagraniowe, dom Jacka i Moniki, ulica, a nawet oceanarium. Przebudowujący przestrzeń techniczni stają się częścią świata przedstawionego - są pracownikami telewizyjnymi. Wsuwając stół, krzesła, kanapę oraz konstrukcję tworzącą z jednej strony łazienkę, z drugiej kuchnię - aranżują przestrzeń domu. Ustawiając trybuny dla publiczności talk-show, dwa ogromne, szare puzzle, stolik i fotele - tworzą wystrój studia nagraniowego. Umieszczając krzaczek i dwie pseudo-betonowe konstrukcje, przenoszą akcję na ulicę. Do tego wszystkiego w tle wciąż zmieniają się prospekty. Każda scena wymaga innego ustawienia, więc chaos przebudowy jest jednym z dominujących elementów przedstawienia. Wszystkie przestrzenie są schematyczne, proste - zbudowane z banalnych, wręcz tandetnych konstrukcji. Nie tylko studio nagraniowe jest więc konstruktem telewizyjnym. Inne miejsca również przypominają tego typu scenografie: prowizoryczne, nieco serialowe w domu i na ulicy, efektowne w oceanarium, gdy na scenie pojawia się przesłonięty szkłem płócienny ekran, na którym wyświetlane są morskie zwierzęta. Z czasem pierwotne rozdzielenie poszczególnych przestrzeni zostaje zaburzone, bo tworzące je elementy pozostają na miejscu nawet po zakończeniu sekwencji. Scena tworzy więc wrażenie wielofunkcyjnego studia nagraniowego po godzinach pracy - w totalnym chaosie.

Funkcjonujące w tych przestrzeniach postaci nabierają charakteru serialowych bohaterów - uproszczonych psychologicznie, nieco groteskowych zwyczajnych-niezwyczajnych, zawsze eleganckich i przeważnie uśmiechniętych, mimo kryzysu, który przeżywają. Natomiast gitarowa, melodyjna muzyka, nie stanowiąca tła, lecz przerywnik spektaklu, przypomina czołówki programów i telenowel.

Ta medialna stylizacja każe podejrzewać, że wszystko, co dzieje się na scenie, jest częścią ramówki jednego z kanałów telewizyjnych. Z drugiej strony może również wskazywać na stopniowe upodobnienie życia codziennego do ekranowej rzeczywistości.

W ten sposób spektakl Zelenki ukazuje świat mediów, jako miejsce komercjalizacji, manipulacji - istny cmentarz moralności. Wzruszająco brzmi monolog zwolnionej z pracy prowadzącej "Oczyszczenie" Marty (Urszuli Kiebzak), która wspomina początki polskiej telewizji kontrastując ją z obecną sytuacją (to zdecydowanie najlepsza scena przedstawienia). Datę graniczną stanowi 1991 rok, gdy CNN prowadziło relację z wojny w Zatoce Perskiej. Program pobił wszelkie rekordy oglądalności. Ambiwalencja moralna tego przedsięwzięcia nie podziałała więc ostrzegawczo. Wręcz przeciwnie - sukces sprawił, że stało się nieosiągalnym wzorem. Choroba zaniku wszelkich zasad przenosi się z ekranu do życia zwykłych ludzi, którzy krytykując telewizję, jednocześnie stają się niewolnikami, czyniąc z niej nie tylko źródło rozrywki, ale też sąd i konfesjonał. W ten sposób rozkład moralny staje się również ich udziałem.

Niestety, wnioski te nie są ani rewolucyjne, ani szczególnie oryginalne, a już na pewno niewystarczające na trzygodzinne przedstawienie. Dodatkowo fabuła spektaklu toczy się dość powolnym rytmem i mimo kilku wywrotowych zwrotów w finale, jest w gruncie rzeczy dość przewidywalna. Natomiast role napisane specjalnie dla grających je aktorów leżą na nich tak gładziutko, że w rezultacie same postaci przestają być interesujące. Wszystko to sprawia, że "Oczyszczenie" staje się popisem możliwości aktorskich, trzeba przyznać świetnego zespołu. Nie ujawnia jednak nowych możliwości artystów i pozbawione jest wewnętrznego napięcia. Początkowo spektakl jest ciekawy estetycznie i nieprzyjemny pod względem przekazywanych treści. Kiedy jednak wyczerpuje się zarówno forma, jak i przekaz, a powtórzone chwyty komediowe przestają śmieszyć, przedstawienie zaczyna się ciągnąć jak brazylijska telenowela i w rezultacie pozostawia obojętnym na losy oraz kondycję moralną głównego bohatera.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji