Artykuły

Zabawa lalkami

Olsztyński Tydzień Teatrów Lalkowych ANIMA podsumowuje Ada Romanowska z Nowej Siły Krytycznej.

Jaki powinien być teatr dla dzieci? Jak napisała kiedyś Maria Konopnicka - "Czy to bajka, czy nie bajka, /Myślcie sobie, jak tak chcecie, /A ja przecież wam powiadam: /Krasnoludki są na świecie." I coś w tym jest, bo teatr powinien umieć oczarować i zaczarować. Powinien stać się cud - powinny po scenie, na widowni - gdziekolwiek - pomykać krasnoludki. Bo kiedy siedzi się między otwartymi buziami, kiedy siedzi się między błyszczącymi oczami, docenia się magię teatru. Dziecka przecież nie można oszukać. I być może to banały, ale rzeczywiście puenta Olsztyńskiego Tygodnia Teatrów Lalkowych ANIMA jest dziecinnie prosta. Jednak nie zawsze artyści doceniają mądrość najmłodszych. Ale w Olsztynie nie było najgorzej.

W połowie października można było obejrzeć sześć przedstawień. Na pierwszy rzut poszedł "Kandyd - próba generalna" czyli produkcja Olsztyńskiego Teatru Lalek. To jedyne przedstawienie, w którym nie pojawiają się lalki. Zaczęło się Wolterowskim optymizmem, który przeplatał się właściwie w każdym spektaklu. Miał inne odcienie, ale wydźwięk szczęścia i pozytywów można określić wspólnym mianownikiem festiwalu - jeśli oczywiście szukać klucza. Jednak niewątpliwie siłą Tygodnia były dzieciaki, które żywo reagowały na to, co działo się na scenie. Najmłodsi wychodzili z teatru z uśmiechem na twarzy, a uśmiech jest przecież pochodną szczęścia. Wobec tego można przy okazji stwierdzić, że szczęście mają ci, których rodzice doceniają "żywe bajki". Ale Tydzień to nie tylko przedstawienia dla dzieci małych, większych i dużych. To przede wszystkim przegląd sztuki lalkarskiej, bo - jak podkreśla wielokrotnie Zbigniew Głowacki, dyrektor Olsztyńskiego Teatru Lalek - gdyby marionetki, kukiełki czy pacynki miały wyginąć, to i tak będą rokrocznie pojawiać się w Olsztynie. Bo mimo iż o lalki w teatrach lalek coraz trudniej, to tradycja zobowiązuje.

Najciekawszym przedstawieniem Tygodnia okazała się "Magiczna moc Kenzo" Białoruskiego Teatru "Lalka" z Witebska. Marionetkowy spektakl oparty na motywach folkloru japońskiego rzeczywiście sięgał po azjatycki urok. Artyści, by tego dokonać, zapełnili dosłownie każdy centymetr sceny. Nie sprawiało to jednak wrażenia przepełnienia, ale w przemyślany sposób dopełniało opowieść. Wielość kolorów i symboli japońskich potęgowało również plastyczność spektaklu, a muzyka grana na żywo przez aktora wprawiała widza w tajemniczy nastrój. Mankamentem był jednak brak symultanicznego tłumaczenia (wcześniej treść była opowiedziana). I mimo iż spektakl poprzedziło "wprowadzenie do tematu", to momentami bajkę oglądało się jak czeski film. Ale niewątpliwe sztuka zapadła w pamięć właśnie za sprawą ekspresyjnej egzotyki.

Niezwykle plastycznym przedstawieniem okazała się również "Praga - zaklęte miasto" Pavla Vangelego i Ewy Jankowa z Pragi. Na scenie ustawiona wielka kartonowa machina wyczarowywała raz po raz nowe osłony opowieści. Zaskakiwał też przede wszystkim pomysł, bo ileż wątków można ukryć na jednej plandece? Wiele. Dodatkowo płachta spełniała również rolę sceny. Otwierały się drzwi i z jej wnętrza wyłaniały się postacie związane z praskimi legendami. Był i doktor Faust, astronom, Żyd, był i Jezus. Całość ilustrowała muzyka - od Mozarta po rytmy klezmerskie. Praga rysowała się więc miastem zaklętym, tajemniczym, ale i bogatym w tradycję.

A gdyby same dzieci miały podsumować Tydzień? Zapewne wybór padłby na Wołyński Teatr Lalek z Ukrainy i "Bajkę - łańcuszek" [na zdjęciu]. Dużo kolorów, "czarodziejstwa", śmiesznych lalek i dwoje tańczących aktorów zrobiło na dzieciach piorunujące wrażenie. Nawet półtoraroczny chłopiec tańczył wśród publiczności, a po spektaklu chciał wejść na scenę. Spektakl - na oko dorosłego - wydawał się niezwykle banalny (by nie powiedzieć dziecinny), ale właśnie najmłodsi chłonęli go całym sobą. To dowód na to, że teatr świetnie się komunikuje, że zasiewa ziarenko, by potem zaprosić najmłodszych do siebie ponownie. Już może nie na cyrkową sztukę, ale na tak zwaną poważniejszą. Bo czym skorupka nasiąknie za młodu, tym na starość trąci. Oby.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji