Artykuły

Teatr dwóch przyjaciół

W scenerii, przypominającej atmosferę spektakli Teatru Rapsodycznego, wręczono wczoraj jego twórcom medale Zasłużony Kulturze Gloria Artis. - Pamiętam, jak podczas spektaklu "Pana Tadeusza" Karol, grający Soplicę, wzbudził zachwyt Juliusza Osterwy. On widział w Wojtyle przyszłość polskiego teatru. Sądzę, że gdyby nie osoba Karola Wojtyły nikt by dziś o naszym teatrze już nie pamiętał - powiedziała nam Danuta Michałowska. A Halina Kwiatkowska dodała: - Dziwię się, że nie pomyślano o przyznaniu Gloria Artis - pośmiertnie - Karolowi Wojtyle. Przecież bez niego nie byłoby tego teatru - czytamy w Dzienniku Polskim.

Był fortepian, na nim płonące w świeczniku świece, stolik, na którym leżała rozłożona księga, obok stał fotel... W takiej scenerii, przypominającej atmosferę spektakli Teatru Rapsodycznego, wręczono wczoraj jego twórcom medale Zasłużony Kulturze Gloria Artis przyznane przez ministra kultury i dziedzictwa narodowego.

Złotymi Medalami uhonorowano Halinę Kwiatkowską, Danutę Michałowską, Tadeusza Malaka oraz pośmiernie Krystynę Dębowską-Ostaszewską i Mieczysława Kotlarczyka - twórcę i dyrektora Teatru Rapsodycznego. Srebrne Medale otrzymali: Barbara Horawianka, Elżbieta Wojciechowska i Tadeusz Szybowski.

1 listopada minęło 66 lat od premiery "Króla - Ducha" Słowackiego, która odbyła się w mieszkaniu państwa Dębowskich przy ul. Komorowskiego w Krakowie. Takie były początki Teatru Rapsodycznego, a tworzyli go dwaj przyjaciele: Karol Wojtyła i Mieczysław Kotlarczyk.

Burzliwe były losy tego niezłomnego teatru, krzewiącego piękno polskiego słowa i narodowej literatury, teatru dwukrotnie zamykanego za "niesłuszną linię repertuarową", teatru, w którym występował Karol Wojtyła [na zdjęciu] - student i o którego przetrwanie walczył Karol Wojtyła - kardynał.

- Pamiętam, jak podczas spektaklu "Pana Tadeusza" Karol, grający Soplicę, wzbudził zachwyt Juliusza Osterwy. On widział w Wojtyle przyszłość polskiego teatru. Sądzę, że gdyby nie osoba Karola Wojtyły nikt by dziś o naszym teatrze już nie pamiętał - powiedziała nam Danuta Michałowska. A Halina Kwiatkowska dodała: - Dziwię się, że nie pomyślano o przyznaniu Gloria Artis - pośmiertnie - Karolowi Wojtyle. Przecież bez niego nie byłoby tego teatru.

Nie byłoby go też bez Mieczysława Kotlarczyka, człowieka niezależnego, walczącego o kolejne siedziby teatru, wymagającego i stanowczego reżysera.

- Ojciec żył teatrem bez przerwy. Wszystkie radości i smutki przenosił do domu i tym samym cała rodzina też teatrem żyła. Cieszę się, że to Ministerstwo Kultury uhonorowało ojca pośmiernie. To takie symboliczne wyróżnienie, bo ponad trzydzieści lat temu, właśnie ówczesne Ministerstwo Kultury nie przyznało ojcu dodatku twórczego do emerytury. W uzasadnieniu napisano, że nie ma żadnych dowodów na twórczą działalnośc ojca. Dziś przypomniano sobie o nim. Szkoda, że tak późno. Ale cieszę się, że jednak doczekałam tej chwili. Ona jest dla mnie bardzo osobistym przeżyciem - powiedziała nam Aniela Pakosiewicz, córka Mieczysława Kotlarczyka.

Kameralne spotkanie, które odbyło się w krakowskiej PWST, umiliły strofy "Króla - Ducha" i muzyka w wykonaniu studentek szkoły teatralnej.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji