Artykuły

Sprawdzam stan polskiej dulszczyzny

- Poważnie traktuję młodych polskich twórców. Wierzę, że mówiąc o sztuce, myślimy o wolności wypowiedzi Stąd hasło na teatrze: "Wolna Wola" - mówi MACIEJ KOWALEWSKI, dyrektor Teatru Na Woli w Warszawie.

MACIEJ KOWALEWSKI nowy szef warszawskiego Teatru Na Woli, chce dać mu nową twarz. Jaką? Dowiemy się 10 listopada po premierze "Wyścigu spermy"

Skąd pomysł na "Wyścig spermy"?

Maciej Kowalewski: W internecie przeczytałem o reality show w niemieckiej telewizji Nazywało się "Wyścig spermy". 12 kandydatów, w tym dwóch cele-brities, oddawało swoją spermę. Widzowie oglądali perypetie nasienia wpuszczonego do specjalnej maszyny, w której był umieszczony substytut komórki jajowej. Właściciel zwycięskiej spermy dostawał czerwone Porsche. Pomyślałem - chyba już nie ma granic, skoro pokazu-je się rzecz, która zawsze powinna być ukryta, czyli poczęcie. Poczęcie jest intymnością w intymności.

I w Teatrze Na Woli zobaczymy takie reality show?

- Ono jest tylko punktem wyjścia. "Wyścig spermy" jest dla mnie drugą częścią "Miss HIV". Moi bohaterowie pochodzą z różnych krajów, mówią różnymi językami, mieszkają gdzie indziej niż się urodzili, wyznaj ą inną wiarę niż ta, w której się wychowali. Postawieni przed kamerami w ojczyźnie papieża Polaka są poddani manipulacji. Kiedy pisałem ten tekst, moja żona była w ciąży. Urodził mi się syn. To było graniczne przeżycie Tym mocniej zastanawiałem się nad cudem narodzin. Chcę pokazać w sztuce także to, co się we mnie wtedy działo.

Śmiały temat i tytuł. Nie boi się pan reakcji środowisk skrajnie konserwatywnych?

- Nawet o tym nie myślę. Przedstawienie może być tylko sprawdzaniem stanu polskiej dulszczyzny. A ta chyba ma się dobrze. Bo odmówiono nam kupna reklamy "Wyścigu spermy" na autobusach. MZA tłumaczy, że to jest "obrażanie wartości moralnych wielu pasażerów". Zapraszam zatem wszystkich pasażerów na "Wyścig spermy", tak, spermy właśnie! Będzie nie tylko na poważnie. Poczęcie to także radosny moment.

Chce pan prowadzić scenę społeczno-polityczną. Co to oznacza dla Teatru Na Woli?

Nowe oblicze artystyczne i stopniową zmianę repertuaru. Mam nadzieję zatrzymać publiczność, która tu przychodziła.

- Na początek przenieśliśmy tu "Bombę" z M 25. Spektakle gramy przy nadkompletach. To dobry znak. To ma być teatr spraw. Ma komentować rzeczywistość i to nie tylko polską. Ale nie zamierzam uprawiać publicystyki Zamawiam dramaty u autorów współczesnych. W tym sezonie "Czerwony kapturek. Ostateczne starcie" mojego autorstwa, "Ophera folia" zespołu Pogodno, "Amazonia" Michała Walczaka, "Siostry przytulania" Marka Modzelewskiego, "Diva" Remigiusza Grzeli. Poważnie traktuję młodych polskich twórców. Wierzę, że mówiąc o sztuce, myślimy o wolności wypowiedzi Stąd hasło na teatrze: "Wolna Wola".

Czy wolność to także wychodzenie ze spektaklami poza budynek teatru?

- Oczywiście. W klubie Karuzela graliśmy "Zabyanie Gomułki" z legnickiego Teatru Modrzejewskiej. "Dziady" oraz "Łemko", również z Legnicy, zagramy w zajezdni autobusowej przy ulicy Nakielskiej. Na przyszły sezon sami szykujemy "Złego 2", na pewno poza teatrem. Chcę też pomagać grupom offowym, szukać dla nich miejsc i jepromować. Chcę robić dla nich to, czego sam nie doświadczyłem, pracując jako twórca offowy.

Kogo jeszcze zamierza pan zapraszać do swojego teatru?

- Zaczynam od Dolnego Śląska. Co roku chcę pokazywać w Warszawie jeden

region Polski. I wyróżnić jeden teatr, który naprawdę jest ważny. Na pierwszy ogień poszedł Teatr im. Modrzejewskiej. Nie wiemy jeszcze, kto następny.

Nie zamierza pan budować w Teatrze Na Woli stałego zespołu?

- Zdrowsza jest sytuacja, kiedy zbieramy się z artystami do konkretnego projektu. Chcemy pracować właśnie w takim gronie. Tak dotąd pracowałem i kompletowałem obsadę do "Wyścigu spermy". Artyści mają prawo wyboru.

"Bomba" i "Wyścig spermy" to sztuki pańskiego autorstwa i w pańskiej reżyserii.

Nie boi się pan zarzutu autopromocji?

- "Bomba" i "Wyścig..." to raczej pójście na łatwiznę niż promowanie siebie. Chciałem jak najszybciej wprowadzić własną koncepcję. "Bombę" przenieśliśmy, nie ponosząc właściwie żadnych kosztów, a teatr zarabia. Robiąc "Wyścig spermy", chcę osobiście nadać artystyczny ton i profil Teatrowi Na Woli. To chyba naturalne.

"Komedie lata" i Festiwal Sztuki Mimu znikną z afisza?

- Festiwal Sztuki Mimu nie. Kolejna edycja jak zwykle w sierpniu. Chcę, żeby jego ranga jeszcze wzrosła. "Komedii lata" nie zamierzam kontynuować.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji