Artykuły

Letni romans z Czechowem

Dzisiaj Scena Letnia zaprosiła gorzowian na lekkie krotochwile Czechowa. Widownia jak zwykle była pełniutka a zabawa wspaniała.

Teatr Nowy z Łodzi pokazał nam trzy nowe Antoniego Czechowa: "Oświadczyny", "Niedźwiedź" i "Łabędzi śpiew". Premiera spektaklu miała miejsce w lutym tego roku, inscenizacja jest więc całkowicie świeża. Świeże jest też spojrzenie na rzeczywistość reżysera Mariusza Pilawskiego, który Czechowa pokazał nam w sposób kostiumowy a zarazem całkowicie współczesny i aktualny.

Z nowelek z początkowego okresu twórczości wybitnego rosyjskiego prozaika pomysłodawca wydobył ich uniwersalne przesłania - krotochwilnie pokazane, ale w istocie niezwykle poważne dramaty w relacjach damsko-męskich, szerzej nawet: ludzkich.

W "Oświadczynach" Iwan i panna Natalia, chwilami również jej ojciec, wiodą spór o to, do kogo należą Wołowe Łączki oraz czyj pies jest lepszy: Zabij Iwana, czy Zagraj Natalii? Iwan co chwilę dostaje palpitacji serca, noga mu drętwieje, prawie umiera, a panna dopiero wtedy się mityguje, gdy ojciec wyjawia jej prawdziwy powód wizyty sąsiada, czyli chęć oświadczenia się o rękę Natalii. Tu - jak tradycja każe - panna jest gotowa wszystkiemu przytaknąć, byle tylko móc odpowiedzieć na oświadczyny: tak. Rzecz jasna krotochwila kończy się happy endem, jednak w widzach pozostawia osad: małostkowość, kłótliwość, hipokryzja, ślepe przywiązanie do własności i inne przypadłości to przecież nie tylko cechy bohaterów stworzonych przez Czechowa, ale ludzkie przypadłości, z którymi stykamy się na co dzień.

"Niedźwiedź", druga z pokazanych nowel, opowiada o wdowie, która po stracie męża izoluje się od świata i pragnie do końca życia pozostać mu wierną oraz nieoczekiwanej wizycie wierzyciela, który początkowo pragnie jedynie za wszelką cenę odzyskać swoje pieniądze, a w trakcie pertraktacji z dziedziczką nieoczekiwanie zakochuje się w niej. To typowe starcie kobiecej i męskiej wizji rzeczywistości. Pada mnóstwo błyskotliwych określeń odnoszących się do męskiego punktu widzenia na kobiecość i na odwrót. Bohaterowie mówią więc:

"Wolę siedzieć na beczce prochu niż rozmawiać z kobietą",

"falbankowa logika",

"w duszy krokodyl",

"wierne i stałe są tylko stare babska",

"prędzej spotkasz rogatego kota niż wierną kobietę",

"Choć pani żywcem w grobie, to nie zapomniała pani się upudrować",

"Pan jest niedźwiedź i potwór, gbur, nieokrzesaniec"

W ferworze sporu Smirnof wyzywa wdowę na pojedynek, bo - jak mówi - "niby dlaczego tylko mężczyzna ma płacić za zniewagę?"

Bohaterka przyjmuje wyzwanie i jest gotowa się pojedynkować. Przynosi pistolety i prosi: "Tylko pokaż mi jak sie tym posługiwać". Mężczyzna stroszy się jak paw, mogąc wykazać się znajomością rzeczy, dotyczącą broni palnej. Jego wywody pani oczywiście kompletnie nie interesują, ale jest uprzejma, więc słucha, a tak naprawdę chce rozmówcę zabić. To pana tak podnieca, że nie tylko zakochuje się w urodziwej wdówce, ale i oświadcza o jej rękę. Ta, obnażając damskie niezdecydowanie, to woła do niego: tak, przyjdź, gdzie odchodzisz, wróć, to znowu odpycha. On rozpacza, że się "rozglamdził i rozkisł", że jutro ma płacić procenty, sianokosy, a tu miłość, jednak ostatecznie ta miłość ku radości widzów zwycięża.

Trzecia z zaprezentowanych nowel - "Łabędzi śpiew" - trafia w schyłek ludzkiego życia. Nocą w teatrze spotykają się aktor i sufler. Sufler pomieszkuje w garderobie, bo nie ma domu, aktor został w teatrze na noc, bo upił się po własnym benefisie. Przebudzony z pijańsko-euforycznej atmosfery wieczoru, zaczyna snuć refleksje. Benefis przypadł na 45-lecie jego pracy scenicznej, on sam ma 65 lat i czuje się starcem. Sufler i aktor opowiadają o swej samotności. -Kto mnie kocha? - pyta aktor. - Publiczność - podpowiada sufler. Aktor wspomina miłość swego życia - piękną, ale nieszczęśliwą, gdyż kobieta domagała się, aby zrezygnował z aktorstwa. Wspomina swoje role, cytuje monolog Hamleta i wreszcie stwierdza:

- Tam, gdzie sztuka, gdzie talent, nie ma starości.

Dowcipne, prześmiewcze, przesączone humorem i kpiną z ludzkich słabości i wad teksty Czechowa zostały świetnie zaadaptowane na scenę, i to Letnią Scenę, tak, by nie przytłaczać ciężarem powagi, ale jednocześnie dać do myślenia.

Scenografię spektaklu przygotował Maciej Kubicki, kostiumy Janina Piechowicz, a wystąpili:

Magdalena Kaszewska, Danuta Rynkiewicz, Stanisław Brejdygant, Mieczysław A Gajda, Marek Kołaczkowski, Jerzy Krasuń, Mariusz Pilawski, Janusz Sadowski.

- Pierwszy raz byłam na spektaklu Sceny Letnie - przyznała pani Maria Wysoczańska - koleżanka mnie wyciągnęła. Należy jej się podziękowanie ode mnie, bo bardzo mi się podobało. Chyba stanę się stałą bywalczynią. Naprawdę piękny wieczór - mądre wypowiedzi ze sceny ale tak powiedziane, że przy tym ile śmiechu!

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji