Artykuły

Madama ta sama, ale nie taka sama

- Obsadzona w tytułowej roli, Kikuko Teshima, udzielała nam rad, pokazywała zachowania, które nam wydawały się często przerysowane i kojarzyły się ze złym aktorskim gustem, ale okazało się, że były japońską tradycją. To na pewno doda autentyczności przedstawieniu, ale nie demonizowałbym problemu różnic kulturowych - przed bydgoską premierą "Madamy Butterfly" mówi MACIEJ FIGAS, dyrektor Opery Nova.

Rozmowa z Maciejem Figasem (na zdjęciu), dyrektorem Opery Nova:

Jest sens kolejny raz realizować ponad 100-letnią operę, która doczekała się mnóstwa przedstawień na całym świecie, w tym wielu doskonałych?

- Coś w tym jest... Rozmawiałem niedawno z uznanym polskim reżyserem o wspólnych planach repertuarowych i on wskazał dzieła, których realizacji nie podjąłby się. Zostały one bowiem wcześniej tak genialnie przygotowane, zainscenizowane, że - jego zdaniem - w tej materii nie da się już nic lepszego wymyślić!

I Pan to mówi przed premierą czwartej bydgoskiej realizacji opery Giacomo Pucciniego "Madama Butterfly", planowaną na 17 listopada?!

- Bo tak rozumując, rzeczywiście musimy przyznać, że Franco Zeffirelli, czy Jean-Pierre Ponelle zrobili "krzywdę" wielu reżyserom swoimi wspaniałymi realizacjami dzieł operowych. Ale, z drugiej strony, czy można z tego powodu przestać wystawiać np. Szekspira? Poważniej, bo rozumiem, że pytanie było prowokacją, ten "problem z genialnością" dotyczy nielicznych tytułów i - na szczęście - nie zniechęca innych reżyserów do podejmowania prób. I nawet jeśli kolejna inscenizacja nie będzie równie dobra, to być może nowe pomysły sprawią, że widz wyjdzie z teatru zadowolony, a o to przecież chodzi.

Może zatem najnowsza "Madama Butterfly" Opery Nova powstała w kontrze do tej sprzed ćwierć wieku?

- Nie ma o tym mowy, bo nie ma możliwości, żeby - pochodząca ze Szwecji, ale mieszkająca i pracująca w Niemczech - Marianne Berglof reżyserująca nasz spektakl, w ogóle znała tamto przedstawienie.

To dlaczego akurat ona? Czy tajemnica tkwi w projekcie "Internationale Opera Producties"?

- Tak. Jest to, upraszczając, zaproszenie do prezentacji określonego dzieła na najlepszych scenach Holandii i Belgii, przy uwzględnieniu sugestii co do ekipy realizatorów. Nie ukrywam, że sam bym pani Berglof nie wymyślił, to był efekt mediacji, ale szczęśliwie dla nas okazała się ona znakomitą reżyserką. Powiedzmy sobie bowiem szczerze, że w tego typu międzynarodowych produkcjach zdarzały się wpadki. Jestem w tej dobrej sytuacji, że szczęśliwie ominęły one bydgoskie inscenizacje - przypomnijmy choćby nasz ubiegłoroczny "Czarodziejski flet".

Międzynarodowa ekipa stworzyła wspaniały spektakl, który na pewno długo jeszcze będzie w repertuarze Opery Nova!

- Z oceną tego rodzaju produkcji jest jeszcze inny problem: publiczność holenderska czy belgijska różni się od polskiej i to, co proponują zagraniczni realizatorzy może być świeże i oryginalne dla tamtego widza, przywykłego do nowych, wręcz ekstrawaganckich odczytań klasycznych dzieł, ale szokujące dla naszego. Tymczasem taki zabieg bywa twórczy na krótką metę, na dłuższą jednak potrafi odstręczyć publiczność od teatru. Ryzykowne, mogłoby się zdawać, powierzenie w 1999 r. reżyserii "Madama Butterfly" Mariuszowi Trelińskiemu zachwyciło w efekcie i publiczność, i krytyków. To przemawiający pięknymi, filmowymi niemal, obrazami spektakl, będący jednak dość wierną adaptacją. Dlatego nie rozpatrywałbym go w kontekście udziwnień za wszelką cenę, które budzą mój sprzeciw. I nie ma ich również w inscenizacji Marianne Berglof oraz Andreya von Schlippe, odpowiedzialnego za scenografię, i Christine Haller, autorki naprawdę ciekawych kostiumów.

Czy uczestnictwo w tym międzynarodowym projekcie zakładało wyeksportowanie "Madama Butterfly" do krajów Beneluksu przed premierą na macierzystej scenie?

- Nie, to jest nasz świadomy wybór. Dla nas zawsze ta kolejność jest zręczniejsza, bo zostawia furtkę dla ewentualnych korekt, a poza tym wybraliśmy lepszy termin dla naszej premiery.

Premiera na własnej scenie jest ważniejsza?

- Nie wartościujemy tak. Chodzi raczej o tę, wspominaną już, akceptowalność pomysłów realizacyjnych - różną w różnych krajach. Zdradzę, że bydgoska premiera odbędzie się bez większych zmian, z wyjątkiem może oświetlenia, za które w Bydgoszczy odpowiadał będzie wypróbowany z dobrym efektem, Bogumił Palewicz. No i obsada, ta zmieniała się już na wyjeździe, będzie też różna u nas. Nie zaśpiewa np. znakomita holenderska sopranistka, Anne-Marie Kremer, będąca poza naszym zasięgiem z powodów terminowych i - co tu ukrywać - finansowych. Ale za to udało się pozyskać doskonałą Kikuko Teshimę.

Trudno o lepszy pomysł niż Japonka jako Butterfly! Sprawdziło się w poznawaniu tamtejszych realiów i kultury?

- Rzeczywiście. Kikuko udzielała nam rad, pokazywała zachowania, które dla nas wydawały się często przerysowane i kojarzyły się ze złym aktorskim gustem, ale okazało się, że były japońską tradycją. To na pewno doda autentyczności przedstawieniu, ale nie demonizowałbym problemu różnic kulturowych. Komunikowaliśmy się co prawda przy pomocy tłumacza, bo w realizacji ważne są niuanse, jednak - przynajmniej w kręgu europejskim - znajdujemy dobre porozumienie.

Musi tak być, skoro recenzje z Holandii i Belgii są pochlebne: komplementują ciekawą inscenizację i kostiumy, chwalą solistów no i, prowadzoną przez Pana, orkiestrę. Sukces?

- Dobre recenzje na pewno dodają nam skrzydeł. W końcu to trzy tygodnie występów, codziennie w innym mieście, przed różną publicznością. A jej reakcja przynosi satysfakcję. Jeśli już sukces, to nie anonimowy - zadbaliśmy o to, by na afiszach znalazł się nie tylko "szyld" Opery Nova w Bydgoszczy, ale także herb naszego województwa. Niespodziankę zrobił nam zresztą marszałek Piotr Całbecki, który, będąc w Brukseli, przyjechał na spektakl do Hasselt i po występie podziękował wykonawcom. To było miłe.

Opera Nova w swojej premierze jest wierna oryginałowi Pucciniego z 1904 r. i używa starowłoskiego "madama", zamiast upowszechnionej później francuskiej formy "madame".

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji