Artykuły

Różewicz nie dla Zagłębia?

Zaczątki dobrej inscenizacji są, ale to zdecydowanie za mało jak na gotowe przedstawienie - o "Kartotece" w reż. Julii Wernio w Teatrze Zagłębia w Sosnowcu pisze Anna Wróblowska z Nowej Siły Krytycznej.

"Za wysokie progi..." - chciałoby się rzec po obejrzeniu najnowszej premiery Teatru Zagłębia w Sosnowcu - "Kartoteki" Tadeusza Różewicza. Powstaje pytanie: dla kogo te progi za wysokie? Dla zespołu Teatru Zagłębia czy dla reżyserki Julii Wernio? Zdaje się, że wina leży pośrodku.

Przede wszystkim zabrakło kompleksowej interpretacji całego tekstu i głównej postaci Bohatera. Nie winiłabym tu jednak tylko Grzegorza Kwasa wcielającego się w tę postać, bo nieraz pokazywał, że dobrze prowadzony może widzowi wiele zaoferować. Należałoby zapytać reżyserkę Julię Wernio, dlaczego Bohater został zinterpretowany jedynie pobieżnie. U Różewicza jest to antybohater, odcinający się od naszych wielkich romantycznych bohaterów, zaś Kwas momentami popada w patos, którego nie powstydziliby się Konrad czy Kordian. Z drugiej strony, nie bardzo wiadomo, o co mu właściwie chodzi. Ciągle powtarza, żeby dać mu spokój, ale nikt nie wie do czego mu ten spokój potrzebny i dlaczego nie może go osiągnąć. W interpretacji Wernio i Kwasa znika gdzieś bagaż doświadczeń, jaki niesie Bohater. Nie ma śladów po wojnie, która naznaczyła pokolenie Kolumbów niezmywalnym piętnem, która nie pozwoliła im odnaleźć się w nowej rzeczywistości, która odebrała wiarę i sens życia. Zdarzają się co prawda świetne momenty, jak rozmowy z Tłustą Kobietą, Olgą czy Dziewczyną lub bezpośrednie zwroty do publiczności, jednak kompleksowe spojrzenie na postać pozostawia niedosyt.

Ciekawym pomysłem okazało się przedstawienie Chóru Starców jako bohaterów żywcem wyjętych z "Blues Brothers". Andrzej Śleziak, Piotr Zawadzki i Zygmunt Biernat niczym parodyści antycznego chóru komentują poczynania Bohatera (a raczej ich brak), wprowadzając do przedstawienia dyskretny urok groteski i absurdalnego poczucia humoru.

Największym atutem "Kartoteki" w Sosnowcu jest scenografia Elżbiety Wernio, która maksymalnie wykorzystała możliwości, jakie stwarza scena Teatru Zagłębia. Pokój Bohatera potraktowała dosłownie jak ulicę, ustawiając wokół łóżka sygnalizatory świetlne, znaki drogowe, latarnie i budkę telefoniczną, a na podłodze malując przejście dla pieszych. Całości dopełniają parkowe ławki i kubły na śmieci. Może nie jest to pomysł specjalnie wyszukany ani innowacyjny, ale w połączeniu z aktorami przechadzającymi się po scenie jeszcze przed rozpoczęciem przedstawienia, stwarza atmosferę niepokoju, podszytą absurdem. Dzięki temu widz łatwiej identyfikuje się z Bohaterem - przechodnie denerwują nas tak samo jak protagonistę.

Gdyby poświęcić pracy nad "Kartoteką" trochę więcej czasu i wysiłku, efekt byłby znacznie lepszy. Zaczątki dobrej inscenizacji są, ale to zdecydowanie za mało jak na gotowe przedstawienie. Na przyszłość pozostaje więc albo wybierać lżejszą literaturę, albo staranniej pracować nad dziełami wybitnymi. I zatrudniać reżyserów, którzy będą umieli zmotywować aktorów do pracy twórczej, a nie tylko odtwórczej.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji