Artykuły

W głowach kobiet

- Grają kobiety, reżyseruje kobieta, na jednej z prób zawahałam się: "Ale czy mężczyźni coś z tego zrozumieją?". Uspokoiłam się, kiedy zobaczyłam na widowni jednego z naszych pracowników technicznych, oglądał z zainteresowaniem. I śmiał się! - mówi MARIA SEWERYN przed premierą "Kobiet w sytuacji krytycznej" w Teatrze Polonia w Warszawie.

Krystyna Janda posiada rzadką umiejętność opowiadania o kobietach, ich słabościach, śmiesznostkach w sposób czuły, ujmujący. Potrafi z lekkiego, komediowego tekstu stworzyć finezyjną opowieść, która wzrusza, śmieszy i dodaje otuchy. Bo jak inaczej wytłumaczyć fenomen Shirley Valentine, którą aktorka gra z niesłabnącym powodzeniem już od kilkunastu lat? W podobny sposób uwiodła nas "Boską!", a wcześniej rolą Marii Callas w Teatrze Powszechnym.

"Kobiety w sytuacji krytycznej" to materiał na nowy teatralny przebój. Tym razem Krystyna Janda nie gra, tylko reżyseruje i patrzy z czułością nie na jedną, ale na pięć kobiet. Tekst "Bombshells" Joanny Murray-Smith, dotąd niewystawiany w Polsce, podsunęła jej tłumaczka Elżbieta Woźniak z komentarzem, że całość to 25 monologów kobiet, o ich dobór do spektaklu, układ scen, zależy od reżysera. Krystyna Janda przeczytała, uśmiechnęła się i - jak zapowiada... "wymieszała". Co z tego wyniknęło? Premiera w piątek w Teatrze Polonia.

Zaprasza Maria Seweryn, aktorka: - Autorka niezwykle trafnie, nie siląc się przy tym, żeby było niesamowicie efektownie, opisała kobietę... od środka. Bohaterki opowiadają o najprostszych sprawach ze swojego życia, bo nie są to rewolucyjne, zaskakujące monologi, z których budujemy skomplikowane psychologicznie role.

Te kobiety wcale nie znalazły się w niezwykle trudnych, wyjątkowych sytuacjach. To są "sytuacje krytyczne", które dobrze znamy. Masz dzieci: jedno musisz odebrać ze szkoły, drugie ma katar, a musisz jeszcze zrobić zakupy. I nagle to wszystko urasta do wielkiego problemu, z którym nie możesz sobie poradzić.

Bohaterkami są po prostu kobiety. Panna młoda, która bardzo chciała wyjść za mąż, ale dopiero w dniu ślubu uświadomiła sobie, co to w ogóle znaczy. Matka, która stara się robić wszystko wspaniale, ale życie ją przerasta, ma problem sama ze sobą. Pewną kobietę opuścił mężczyzna. Okazuje się, że ona nie potrafi bez niego żyć, bo wszystko do tej pory było podporządkowane JEMU.

Przez chwilę bałam się, że zrobimy tak dołujący spektakl, po którym młoda kobieta nie będzie chciała ani urodzić dziecka, ani wyjść za mąż. Uzna, że mężczyźni to jedno wielkie zagrożenie i trzeba się strzec. Ale mam nadzieję, że tak nie będzie. Śmiejemy się z tych "sytuacji krytycznych", śmiejemy się z nas samych. Opowiadamy z czułością o tym, że można zakochać się... w kaktusie albo umierać z powodu... smoczka. Bo przecież są takie dni, wszystkie dobrze je znamy.

Grają kobiety, reżyseruje kobieta, na jednej z prób zawahałam się: "Ale czy

mężczyźni coś z tego zrozumieją?". Uspokoiłam się, kiedy zobaczyłam na widowni jednego z naszych pracowników technicznych, oglądał z zainteresowaniem. I śmiał się! Niech ONI, mężczyźni, też się z nas pośmiejq... I niech zobaczą, dowiedzą się, co dzieje się w głowach kobiet.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji