Artykuły

Mój osobisty Wyspiański

Spektakl jest najlepszym przykładem na to, że teksty, biografia i postawa artystyczna Wyspiańskiego mogą stać się nie tyle "skarbem narodowym", co osobistym doświadczeniem, procesem myślenia i poszukiwania - o "Odpoczywaniu" w reż. Pawła Passiniego w Teatrze Łaźnia Nowa w Nowej Hucie pisze Monika Kwaśniewska z Nowej Siły Krytycznej.

W odpowiedzi na huczne obchody rocznicy śmierci Stanisława Wyspiańskiego Bartosz Szydłowski - dyrektor Teatru Łaźnia Nowa - zorganizował festiwal pod znamiennym tytułem: "Wyspiański wyzwala". Festiwal opatrzono manifestem i licznymi hasłami ("Wyspiański mieszkałby dziś na Nowej Hucie"), z których jasno wynika cel projektu. Jest nim próba dostrzeżenia w "czwartym wieszczu narodowym" artysty "niepokornego, niepoprawnego i niegrzecznego", walczącego z "zaściankowym myśleniem, z chocholą wyobraźnią, i mieszczańskim konformizmem" (cytaty z "Manifestu"). Wyspiański stać się ma więc patronem sztuki zaangażowanej, domem której nowohucki teatr ma ambicje zostać. W ramach imprezy zaplanowano Stanisławki, czyli nietuzinkowy wieczór Andrzejkowy oraz koncert, na którym z poezją patrona zmagać się będą takie gwiazdy muzyki jak Maleńczuk, Soyka, czy zespół Pustki. Oprócz tego Łaźnia Nowa stanie się miejscem dyskusji o twórczości dramaturga z udziałem znawców jego twórczości. Jednak festiwal teatralny nie może się obejść bez prezentacji spektakli na podstawie utworów Stacha (jak nazywa Wyspiańskiego Szydłowski). W ramach imprezy pokazane zostały dwa przedstawienia: znane już krakowskiej publiczności "Requiem" w reżyserii Jacka Papisa oraz premierowe "Odpoczywanie" Pawła Passiniego.

Zasadą "Odpoczywania" jest dekonstrukcja i rekonstrukcja. Dekonstrukcja dokonuje się na bazie tekstów Wyspiańskiego, z których został spleciony scenariusz przedstawienia. Nie sposób śledzić źródeł poszczególnych fragmentów, bo obok znanym dramatów i wierszy w tekst włączone zostały juvenilia, listy, artykuły, zapiski artysty. Scenariusz jest więc fragmentaryczny i bardzo różnorodny, spektakl stanowi zaś serię obrazów, z których intuicyjnie można starać się ułożyć jakąś całość. Nigdy jednak nie ma się pewności, że owa wygenerowana w mózgu "całość" jest "właściwa". Ważną funkcję pełnią również siedzący z boku internauci: w białych koszulach, z laptopami. Wypisywane przez nich teksty wyświetlane są na ekranie z boku sceny. To jak gdyby zapis reakcji na wydarzenia sceniczne oraz zachowanie publiczności. Ich komentarze ilustrują problemy poznawcze, jakie spektakl stawia przed widzem; wciąż pojawiają się pytania: "Kto to jest?", "Co on robi?" itp. Dodatkowo komentarze te odciągając uwagę widza od wydarzeń scenicznych pogłębiają sceniczny chaos.

Dokonywana w spektaklu rekonstrukcja nie dotyczy jednak biografii Wyspiańskiego. Bohaterami są dzieci wieszcza: Helenka (Anna Bogdanowicz), Jasiu (Dominika Jarosz), Teodor (Barbara Songin) i Mieciu (Katarzyna Tadeusz). Na scenie dokonuje się próba odkrycia faktów z ich życia tuż przed i po śmierci ojca.

Przestrzeń spektaklu jest niepokojąca: duża i nieprzyjazna. Na scenie leży rozsypana ziemia. W głębi stoi fotel dentystyczny, a na nim kukła człowieka pozbawiona głowy. Z tyłu sztalugi wypełnione białym, półprzeźroczystym materiałem; za nimi stare obdrapane mury, rury, kaloryfery i jakieś plastikowe nogi - wyglądające jak protezy. To cmentarz, a zarazem makabryczny plac zabaw, piaskownica, podwórko, na którym spotykają się postaci, by wywołać przed widzami skrawki swego życia.

Grane przez kobiety - dzieci Wyspiańskiego biegają po scenie, robią fikołki i dziwne akrobacje, kopią w ziemi, jedzą robaki. Każda postać zostaje zindywidualizowana przez kostium, lub ruch, sposób zachowania. Helenka - jako jedyna dziewczynka - nosi sukienki, wszystkim matkuje, jest delikatna. Teodor - ubrany jest białą koszulę o bardzo długich rękawach przypominającą kaftan bezpieczeństwa - jest nieporadny, mówi niewiele, trzyma się na uboczu. Jaś i Mieciu - obaj w podobnych, granatowych spodenkach i koszulkach - pod względem charakteru bardzo się różnią. Najmłodszy Jasiu jest drobny, słaby, dziecinny. Starszy brat wyraźnie nad nim dominuje, jest zdecydowany, silny, władczy i brutalny. To on inicjuje zabawę (z) Teodorem polegającą na mechanicznym rzucaniu go na ziemię. Dzieci mówią niewiele, większość wyrażają poprzez ruch - mechaniczny i cyklicznie powtarzany. Jednak z ich nielicznych rozmów i piosenek wyłaniają się przerażające i smutne opowieści. Teodor dowiedziawszy się, że nie jest synem Wyspiańskiego - zapadł w chorobę psychiczną, Mieciu zginął na wojnie, Helenkę zamknięto w klasztorze Historie te toczą się w czasie nieokreślonym, zawieszonym między życiem a śmiercią. Każde z dzieci zna całą swoją biografię, wie kiedy umrze/umarło.

W konfrontacji z nimi Wyspiański wydaje się osobny, wyizolowany - większość czasu siedzi skulony w głębi sceny. Gdy jednak wchodzi na mokrą ziemię, wśród dzieci - skupia na sobie całą uwagę. Jego teksty są inne - mniej fragmentaryczne, łatwiej je rozróżnić, rozpoznać. Stanowią zwykle długie tyrady, w czasie których wieszcz wznosi się na szczyty natchnienia. Wyspiański pokazany jest zazwyczaj w procesie tworzenia. Przy czym dzieci odgrywają w nim rolę kluczową. Ucieleśniają akt kreacji, a dzięki gestowi ojca - same stają się sztuką. Kiedy Wyspiański mówi tekst z "Baśni" - inscenizują zawarte w nim wydarzenia. Innym razem, stojąc za płótnami wyśpiewują dyrygowaną przez ojca pędzlem melodię.

Choć świat twórczości Wyspiańskiego przenika świat dziecięcy i odwrotnie - całkowite połączenie zachodzi dopiero w finale, gdzie na pierwszy plan wychodzi czysto ludzkie, wspólne dla wszystkich postaci - zmęczenie. Tam też następuje ostateczna rekonstrukcja biografii potomków artysty. Rozsiane w spektaklu historie zostają złożone w klarowną całość. Grający Wyspiańskiego Maciej Wyczański siada na środku sceny. Wokół niego biegają dzieci - opowiadając historie swojego życia. Tym razem bardzo konkretnie i klarownie: data i wydarzenie, data i wydarzenie... Zmęczenie fizyczne przekłada się na zmęczenie życiem - dla każdego z nich w pewien sposób tragicznym. Gdy dochodzą do daty swej śmierci siadają przy ojcu na ziemi. Nareszcie mogą odetchnąć.

Obok scen rekonstruujących życie potomków Wyspiańskiego i ich relację z ojcem w spektaklu znajdują się sekwencje autotematyczne - komentujące sam proces powstawania przedstawienia. Jedną z najciekawszych scen tego typu jest intermedium - napisany przez aktora monolog o jego problemach w zmaganiu się z rolą Wyspiańskiego. Wyczański mówi z koszulą zaciągniętą na głowę - przypomina więc siedzącą na krześle dentystycznym kukłę - przez co podkreślone zostaje pozorne unieważnienie osobowości aktora na scenie. Zaczyna od podstawowego dylematu: jak może zmierzyć się z kimś takim jak Wyspiański, jakie uczucia powinien w sobie wzbudzić, jak pokazać publiczności rzeczy, o których sam nie ma pojęcia. Potem zaczyna snuć refleksję o aktorstwie i teatrze: o ich fikcji, fałszach, funkcji. Czy aktor powinien się wcielać, czy może tworzyć postać za pomocą wyuczonych sztuczek? Jak przekonać widzów, że to, co dzieje się na scenie, jest prawdą, skoro wszyscy wiedzą, że nie jest. Monolog jest szczery i ironiczny zarazem. W sposób zaskakująco osobisty podejmuje wciąż aktualne dylematy teatru - wielokrotnie dyskutowane, ale nigdy nierozwiązane.

"Odpoczywanie" Passiniego jest bardzo indywidualnym czytaniem spuścizny Wyspiańskiego. Przypomina próbę przedarcia się przez jego teksty i dotarcia do istoty jego geniuszu oraz znaczenia tego, co artysta zostawił potomnym. My, którzy próbujemy dziś zrozumieć Wyspiańskiego, odczytać tok jego rozumowania zapisany w utworach, jesteśmy jak te dzieci - przygniecieni jego legendą - trochę wobec niej ironiczni, a trochę bezradni. Spektakl Passiniego jest jednak najlepszym przykładem na to, że teksty, biografia i postawa artystyczna Wyspiańskiego mogą stać się nie tyle "skarbem narodowym", co osobistym doświadczeniem, procesem myślenia i poszukiwania. To chyba jest największą wartością "Odpoczywania" i rekompensuje pewne przeładowanie znaczeniowe spektaklu. Część gestów teatralnych, lub całych scen wydaje się bowiem nieuzasadniona, lub zbędna - komplikuje tylko odbiór przedstawienia, nie dając nic w zamian. Z drugiej strony może "Odpoczywanie" będąc osobistym, czasami dość hermetycznym zmaganiem reżysera i aktorów z tekstami Wyspiańskiego - ma pozostać do końca nieodgadnione i nie może zdradzić wszystkich swoich tajemnic?

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji