Artykuły

Kalejdoskopowy Kopciuszek

"Kopciuszek" w reż. Jerzego Jana Połońskiego w Teatrze im. Andersena w lublinie. Pisze Andrzej Molik w Kurierze Lubelskim.

Rockoperowy "Kopciuszek" Doroty Stępień z muzyką Michała Mikiego Kowalczyka pokazany wczoraj premierowo w Teatrze im. H.Ch. Andersena jest efektowny do bólu. Sceny mienią się jak w kalejdoskopie. Reżyser Jerzy Jan Połoński nadał widowisku ogromne tempo.

Choreograf Jarosław Staniek dołożył do tego ręki, wyciskając z aktorów ostatnie poty we wręcz niekiedy zwariowanych układach - powiedzmy - okołotanecznych. Elżbieta Terlikowska ubrała wykonawców w tak odlotowe kostiumy, że rewia z

Moulin Rouge by się ich nie powstydziła, a zapatrzeni w nie widzowie w Andersenie nie zauważają nawet, że cała pierwsza część przedstawienia pozbawiona jest dekoracji.

Muzyka jest równie kalejdoskopowa jak całość - klasyka ściga się z rapem, rock goni reggae, polka konkuruje z recytatywami. Chciałoby się jeszcze rzec, że piosenki nie schodzą aktorom z ust, gdyby nie to, że brzmią z playbacku. Wymagającemu odbiorcy długo trudno się z tym pogodzić i duma, czy to nie kolejny ukłon realizatorów w stronę telewizji. Bo w poetyce telewizyjnej rewii, festiwali i konkursów, na czele z "Idolem", wykreowano całego lubelskiego "Kopciuszka", a playback w TV to przecież nagminny zabieg zmniejszający ryzyko wpadek.

Z czasem jednak orientujemy się, że zespół aktorski teatru z Dominikańskiej, chociaż znany ze świetnego śpiewu, nieraz mistrzostwo udowadniający i chyba najlepszy w Lublinie, tym razem postawiony został przed karkołomnym zadaniem. W przedstawieniu niemal nie ma kwestii wypowiadanych. Wszystko się wyśpiewuje i to w ruchu, jak się rzekło, ogromnym. W takiej konwencji aktorzy nie mówią do siebie, nie wymieniają kwestii, co jest budulcem prawdziwych kreacji, tylko grają na wprost, do widowni. To trudne, w dodatku nie da się wyróżniać ról.

Pozostaje ocena głosów nagranych w studiu. Jak zwykle niezawodne są: Roma Drozdówna oraz - mimo wynikającego z treści bajki skazania na przegraną w konkursie - złe siostry Ilona Zgiet i Violetta Tomica i Kopciuszek - Mirella Rogoza-Biel, której melodyjna "idolowa" piosenka należy do tych - niestety niewielu - które można nucić po wyjściu z teatru. Wśród panów wyróżnić należy świetny chór Myszy - Jacka Draguna, Piotra Gajosa i Bartosza Siwka, a przede wszystkim Konrada Biela jako Księcia, bardzo przy tym wiarygodnego i delikatnie jedynie zaznaczającego podobieństwo z pierwowzorem tej postaci, którym, jak wiadomo, jest Michał Wiśniewski. Zresztą głosowo (z playbacku) cały zespół wypada doskonale, w czym być może także zasługa jakiegoś mistrza masteringu ze Studia Hendrix, gdzie dokonano nagrań.

Chociaż w pierwszej części młodzi widzowie radośnie reagują jedynie na śpiewną, wysoce niewyszukaną prezentację grubszej z sióstr: "Pierwsza córka Kazimiera, wszystkie pączki w kuchni zżera", trzeba przyznać, że pod względem widowiskowym "Kopciuszek" jest realizacją mistrzowską. Druga część z balem-konkursem jest już kalejdoskopem tak rozkręconym i tak barwnym, że dzieciaki szaleją ze szczęścia. Muzycznie przy tym wspina się na wysoki musicalowy poziom i gdy brzmi finałowe "Musisz wierzyć, musisz marzyć, bo marzenia to życzenia do spełnienia" da się nawet na chwilę zapomnieć, że to jedyna nauka płynąca z tej bajki.

Albowiem - i to już refleksja po pierwszym oszołomieniu tą, co tu gadać, telewizyjną papką - pani Stępień nie jest ani Andersenem, którego imię teatr nosi, ani braćmi Grimm, Milne, Brzechwą czy Kulmową, a już, broń Boże, Kołakowskim, bo oni nie wznieśliby się na takie poziomy subtelności, żeby np. w usta króla przed balem wkładać kwestię "Taki jestem tym przejęty, że mnie swędzą obie pięty". Ale z tym się można pogodzić. Gorzej, że ta guma do żucia dla oczu i uszu pozbawiona została podstawowego atrybutu każdej dobrej bajki - dozy tajemnicy, treści działających na wyobraźnię młodego odbiorcy, otwierających ją i budujących sferę wartości. Stąd pytanie zasadnicze po premierze "Kopciuszka": Czy teatr musi schlebiać gustom telewizji, która nam dzieci ogłupia? Poza tym, wszystko w porządku. Kalejdoskop się kręci.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji